Jest wymagające, zadziorne i nietuzinkowe. Dostarcza wrażeń na ekstremalnie wysokim poziomie. Daje radość z jazdy. Samochód dla prawdziwego fana tylnego napędu. Gdy jedziesz nim, czas staje w miejscu i liczy się jedynie to, co za kolejnym zakrętem. BMW Z3 nie wybacza błędów, a mimo to… spełnia marzenia.
Premiera pierwszego BMW Z3, produkowanego w zakładach w Spartanburgu w Ameryce, odbyła się w 1995 roku. Z Karoliny Południowej eksportowano go na cały świat. W tamtym okresie żaden inny samochód nie wyrażał tak doskonale filozofii BMW, jaką jest radość z jazdy. W 1998 roku zaprezentowany został model Z3 Coupé jako rasowy samochód sportowy. Poza tym Z3 oferowane było również w wersji M Coupé z silnikiem o pojemności 3,2 l i mocy 325 KM ukrytych pod jego masywną maską.
‒ Nie zawsze byłem aż tak wielkim fanem BMW, jakim jestem teraz. Oczywiście auta podobały mi się pod względem designu, ale przez długi czas pozostawały poza zasięgiem finansowym i kręgiem moich zainteresowań. Dopóki człowiek czegoś nie pozna, nie może się do tego przekonać. Kiedyś mój najlepszy przyjaciel powiedział mi: raz wsiądziesz i już nie będziesz chciał wysiąść. Wtedy nie mogłem uwierzyć w jego słowa, a dziś sam przekonuję innych, że warto! ‒ opowiada Jacek Pepłowski, właściciel wyżej wspomnianego modelu z 1998 roku. Samochód, zapomniany i lekko poturbowany, znalazł w garażu miłośnika marki, pełnym wyścigowych i klasycznych już BMW. Jak mówi, trudno jest wyjaśnić, po co mu auto, które ma piętnaście lat i dużo pali. ‒ Zważywszy na jego wiek, kosztuje krocie, nie ma też bajerów – nic nie wyświetla, niczego nie podłącza, nie świeci lampkami, jak się go zamyka… Ale po co to wszystko, skoro gdy jedziesz nim, czas staje w miejscu i liczy się jedynie to, co za kolejnym zakrętem. A standardowe wyposażenie powoduje, że mimowolnie się uśmiechasz – podsumowuje.
Dla Jacka ważna jest wyjątkowość i indywidualny charakter samochodu. Urodził się w rodzinie miłośników techniki i motoryzacji. Kiedy jeszcze był za młody na zdobycie prawa jazdy, przelewał swoje fantazje na papier. Właśnie wtedy wpadł na pomysł na życie ‒ postanowił zostać designerem samochodowym. Obecnie pracuje w dziale exterior design w MINI. Mimo upływu lat Z3 Coupé jest dla niego jednym z najpiękniejszych samochodów, jakie kiedykolwiek zostały wyprodukowane.
‒ Przywodzi na myśl złote czasy motoryzacji, kiedy karoserie samochodowe były dziełami sztuki, tworzonymi ręcznie w warsztatach genialnych artystów ‒ komentuje z ekscytacją kierowca Z3 M Coupé.
Jacek zdaje sobie sprawę, że nadwozie budzi mieszane uczucia, ale jak się okazuje, właśnie to w nim uwielbia. Według niego, nie ma na świecie osoby, która pozostałaby obojętna, widząc przejeżdżającego „trampka”. Zetka jest wyjątkowo wymagająca ze względu na moc, wymiary i niską masę. Zapewnia wiele pozytywnych wrażeń, a przy tym dysponuje godną podziwu jednostką napędową, która dostarcza mocy w każdym zakresie obrotów.
‒ Należy jednak pamiętać, iż konstrukcja powstała w ubiegłym wieku, więc brakuje jej wielu nowoczesnych rozwiązań ułatwiających panowanie nad samochodem, np. kontroli trakcji. Choć moim zdaniem jest to poniekąd zaleta, gdyż właśnie to czyni z BMW rasowy samochód sportowy, który z kierowcą tworzy jedność bez interferencji elektronicznych gadżetów, przy odpowiednim traktowaniu potrafiący dać mu niesamowitą frajdę, ale też surowo karcący za chwile zapomnienia. Jazda nim przypomina trochę zabawę z fajerwerkami ‒ chwila nieuwagi grozi tragedią.
Drugie prezentowane dziś Z3 o nadwoziu Coupé to BMW wyprodukowane w 2001 roku z silnikiem 3,0 l i 231 KM. Jej właścicielem jest Kacper Puszkiel, kierownik serwisu mechanicznego. W wolnych chwilach bierze udział w różnego rodzaju zawodach. Od wielu lat zajmuje się handlem BMW, a także przygotowywaniem ich do sportu. Jego pasją jest zbieranie interesujących modeli BMW i wymienianie ich na coraz ciekawsze. Skąd zainteresowanie tą marką? ‒ Od najmłodszych lat uwielbiałem tylny napęd, moja kariera z motoryzacją zaczęła się od dużego fiata – kiedy był śnieg i nawierzchnia była śliska, wyjeżdżałem, by się nim poślizgać. Później zacząłem brać udział w rajdach Mistrzostw Polski, tam zapomniałem o RWD aż do startu Peugeotem 206 w rajdzie szutrowym, zaliczanym do Mistrzostw Niemiec, w którym wyprzedził mnie kierowca w średnio przygotowanym BMW E30. Zapytałem go, dlaczego właśnie BMW. A on odpowiedział: more fun! Nie minęło wiele czasu i kupiłem swoje pierwsze BMW E30 318is. Po kilku dniach sprzedałem wszystkie auta w rodzinie, które miały napęd na złą oś i wymieniłem całą flotę na BMW. Od tego czasu jeżdżę tylko autami tej marki– opowiada Kacper.
Według niego, Z3 Coupé jest bardzo wymagające w prowadzeniu. ‒ Ma bardzo krótki tył i w pewnym stopniu ułomną i zacofaną technologię tylnego zawieszenia, co jest jego dużym plusem, jeśli auto prowadzi się pewną ręką. To samochód dla prawdziwego fana tylnego napędu. Uważam, że jest najpiękniejszym modelem, jaki wyprodukowała firma BMW. Ja jestem zakochany w tej linii – dodaje.
Ze względu na bryłę i wielki garb na masce Kacper czuje się w nim jak Batman. Pewnie niejeden raz mieliście okazję poczuć to wspaniałe uczucie, które on przeżywa podczas swoich przejażdżek Z3 Coupé: ‒ Właściwości jezdne są fenomenalne. Wystarczy lekko dodać gazu, a tył już chce uciekać! Szybka jazda na śliskich zakrętach i na łukach jest prawie niemożliwa. Trzeba być bardzo skupionym.
Dlaczego coupé, a nie roadster? Zarówno Kacper Puszkiel, jak i Jacek Pepłowski mają bardzo podobne zdanie. Jacek, posiadający Z3 M, wyznaje prostą filozofię. Uwielbia wszystko, co ma koła i silnik, jego pasją są również motocykle. Jest przekonany, że samochód musi mieć dach, a jeśli komuś przeszkadza, to niech wybierze motocykl. ‒Uważam, że Z3 Coupé prezentuje się dużo lepiej od każdego cabrio. Dzięki dodaniu dachu nie tylko ma wspaniałe, wyjątkowe proporcje, rozwiązany został również problem sztywności karoserii, występujący w cabrio. Przy większych wersjach silnikowych, z którymi dostępne było coupé, sztywniejsza karoseria ma duży wpływ na prowadzenie się samochodu. Dodatkowym atutem Z3 M Coupé jest jego funkcjonalność. Nadwozie typu shootingbrake to swoista hybryda coupé z kombi, co sprawia, że jest to naprawdę wspaniały samochód zarówno do jazdy na co dzień, jak i do wypadów weekendowych i wakacyjnych.
W tej chwili 3-litrowe Z3 jeździ na zawieszeniu Bilstein B6, ustawionym na specyfikację asfaltową, dodatkowo ma tylne mocowania amortyzatorów z poliuretanu i sprężyny Eibach oraz acentryczne tuleje wahaczy z M3. Kiedy zapytałam Kacpra o dalsze zmiany, odpowiedział, że myśli tylko o jednej: na Z3 M Coupé.
Natomiast w Z3 M Coupé tuż po zakupie zostały poprawione właściwości jezdne. Jacek wymienił zawieszenie na gwintowane z regulacją twardości ze sportowymi stabilizatorami oraz założył 18-calowe felgi OZ Superleggera. Właśnie to wystarczyło, by BMW zaczęło się precyzyjniej prowadzić, co jest niezbędne przy tak dużej mocy. Co dalej? ‒ Następny będzie sportowy układ wydechowy i na tym koniec. Wychodzę z założenia, że BMW Coupé jest już swoistym klasykiem na drogach. Za parę lat na pewno stanie się kultowym youngtimerem. Tego typu samochodów nie należy przesadnie modyfikować. Ewentualne poprawki w moim przekonaniu powinny mieć jedynie charakter techniczny z możliwością powrotu do oryginalnego stanu‒ komentuje Jacek.
Na koniec warto wspomnieć o tym, co wyjątkowego ma w sobie ten model w porównaniu do innych BMW, które posiadali moi rozmówcy. Kacper twierdzi, że mógłby na ten temat napisać książkę, ale po zastanowieniu odpowiedział: ‒ Z3 minimalnie lepiej przyspiesza od E36 328i, jednak jest dużo mniej przewidywalne w zakrętach oraz bardziej niebezpieczne przez brak wielowahaczowego zawieszenia z tyłu i rozłożenia masy. Jest też dużo bardziej sztywne od E36 Compact i zupełnie inaczej jeździ. Według mnie, Z3 Coupé ma dużo wspólnego z E30 jeśli chodzi o prowadzenie, jednak komfort jest taki, jak w E36.
Jacek Pepłowski wcześniej był właścicielem Z3 Coupé, przy kupnie eMki sądził, że różnica między nimi nie będzie aż tak duża. Okazało się, że dzieli je przepaść. ‒ Zupełnie na nowo musiałem się „wjeździć” w samochód, poznać go. Było to dla mnie bardzo dziwne uczucie, kiedy siedząc w bardzo dobrze znanym wnętrzu miałem zupełnie inne wrażenia.
Podsumowując, wyjątkowość zarówno Z3 Coupé, jak i Z3 M Coupé polega na ich niesamowitym wyglądzie i na bardzo wymagającym prowadzeniu. Docenią to tylko ci, którzy naprawdę potrafią jeździć.
Agnieszka Kujawa
Fot. Adam Aleksandrowicz
BMW Z3 M Coupe, 1998 r. (niebieski)
SILNIK/NAPĘD: 3,2 l 321KM, napęd na koła tylne + szpera 30%
NADWOZIE: Coupé M
ZAWIESZENIE/HAMULCE: amortyzatory gwintowane KW + stabilizatory H&R, hamulce oryginalne
WNĘTRZE: standardowe obszyte skórą w kolorze czarno-niebieskim
KOŁA/OPONY: OZ Superleggera 18 cali z oponami Federal RSR 225/40/18 i 255/35/18
WŁAŚCICIEL: Jacek Pepłowski
PODZIĘKOWANIA: bratu za doprowadzenie BMW do aktualnego stanu.
BMW Z3 Coupe, 2000 r. (srebrna)
SILNIK/NAPĘD: 3.0 m54b30, napęd na tył, szpera typu torsen
NADWOZIE: seryjne, shooting brake
ZAWIESZENIE/HAMULCE: Bilstein b8, sprężyny Eibach, tuleje acentryczne od M3 3.0, w przednich kołach zrobione negatywy, tarcze nawiercane
WNĘTRZE: czarna skórzana tapicerka
KOŁA/OPONY: AZEV 18′ cali z oponami 255/35/18 i 225/40/18
WŁAŚCICIEL: Kacper Puszkiel
PODZIĘKOWANIA: ukochanej kobiecie Alicji Konury za pomoc w realizowaniu pasji motoryzacyjnych oraz dla rodziców za dzielenie się tą pasją.
(BMW TRENDS 3/2014)