Wiele osób modyfikujących samochód, nawet według najlepszych wzorców, staje przed trudnym zadaniem: jak zachować równowagę między walorami użytkowymi auta a wprowadzanymi zaawansowanymi usprawnieniami. W takiej sytuacji znalazł się Kamil, który swoim Volkswagenem Bora dojeżdża codziennie do pracy, a w wolnych chwilach jeździ także na wycieczki i zloty miłośników koncernu VAG. Chcąc pogodzić te dwie skrajności, musiał dostosować poziom tuningowych modyfikacji do swoich potrzeb. Do tematu podszedł w sposób inteligentny. Zmiany poprawiły atrakcyjność auta, natomiast nie wpłynęły istotnie na jego funkcjonalność.
Delikatne zmiany zewnętrzne
Z zewnątrz nie zmieniło się zbyt wiele. Samochód został wyprodukowany w 1999, a nigdy nie był polerowany i odświeżany w specjalistycznych zakładach lakierniczych. Po 12 latach lakier wciąż wygląda świetnie. Klasyczny czterodrzwiowy sedan prezentuje się bardzo elegancko. Kilka ciekawych pomysłów Kamila tylko podkreśliło jego urodę.
Karoseria wyposażona została w zaślepiające emblematy Wolfsburg Edition, hokej i tylną dokładkę z V6, podwójną końcówkę układu wydechowego wykonaną ze stali nierdzewnej, klamki i listwy ozdobno-ochronne w kolorze nadwozia, oryginalne małe lewe lusterko, a także nietypowe dla wersji europejskich elementy.
Tylne lampy wystylizowano na charakterystyczne dla Volkswagenów produkowanych na rynek amerykański, zaś przednia listwa z czarnymi obrysami została przywieziona ze Stanów. Na koniec jeszcze przyciemniono przednie lampy i wstawiono w nie ksenonowe światła do jazdy dziennej. To rozwiązanie rzadko spotykane w tych autach.
Wybór felg dla Bory
Powyższe modernizacje na niewiele by się zdały, gdyby pozostawiono seryjne 15-calowe obręcze ze stali. Zamiast nich, zamontowano „osiemnastki” ASA o szerokości 8 cali z przodu i 9 z tyłu. Naciągnięto na nie opony w rozmiarze 215/35. Na seryjnych nastawach zawieszenia strach o uszkodzenie gumy czy lekkich felg byłby mniejszy, ale po założeniu gwintowanego zestawu MTS i opuszczenia samochodu niemal do samej nawierzchni trzeba być bardzo uważnym.
Przy takim ustawieniu osłona miski olejowej niemal ociera się o podłoże, natomiast podróżujący wyczują nawet najmniejszy kamyczek, który trafi po koła. Niemniej jeździć się da i to z powodzeniem, bo Kamil każdego dnia przemierza kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt kilometrów po miejskiej dżungli. A że raczej robi to niespiesznie, to inna sprawa.
Podnoszenie mocy
Pod maską widocznego na zdjęciach auta pracuje dwulitrowy motor niezachwycający parametrami. Ośmiozaworowa jednostka napędowa generuje 115 KM uzyskiwanych przy 5200 obr./min i 172 Nm dostępnych od 3200 obr./min, co zapewnia dynamikę na przeciętnym poziomie. Stąd też zapewne plany Kamila obejmujące montaż znacznie mocniejszego silnika wspomaganego turbodoładowaniem, tudzież dużą pojemnością skokową.
Na razie musi zadowolić się skromnym motorem, który po zamontowaniu układu dolotowego BMC nieco się ożywił. Moc wzrosła do 122 KM, zaś moment podskoczył do 181 Nm. To co prawda niewielki, ale już odczuwalny przyrost parametrów. Nominalnie pojazd przyspiesza do pierwszej setki w niewiele ponad 10 sekund i może rozpędzić się do 195 km/h.
Ciekawe wnętrze Bory
Klapę bagażnika pozbawiono oznaczeń, co z pewnością zaintryguje wielu. Ich uwagę na pewno zwróci również wnętrze Bory, które znacznie się różni od oryginału. Widać, że Kamil przyłożył się do pracy nad gruntowną przemianą kabiny. Wnętrza Volkswagenów z końca lat 90. nie porywały, za to cechowały się wzorową ergonomią. Przeważały w nich ciemne kolory, nadające kabinie elegancki, ale surowy wyraz.
Kamil postanowił to zmienić, wyszukał więc zestaw foteli z Seata Toledo w wersji Top Sport. Głęboko wyprofilowane oparcia i siedziska regulowane za pomocą elektronicznie sterowanych siłowników zostały obszyte alcantarą, a po bokach skórą. Z alcantary wykonano też obicie mieszka lewarka zmiany biegów, boczków drzwiowych, słupków i podsufitki. Brakuje jedynie kokpitu centralnego pokrytego czarną skórą przeszytą białą nicią.
Niemniej na brak elegancji nikt nie powinien narzekać. Kabina nabrała także szyku dzięki podłokietnikowi, kierownicy z amerykańskiej wersji Jetty Mk5, aluminiowym nakładkom na pedały, rolecie na tylnej szybie i zestawowi audio składającemu się z urządzeń marki JVC, Infinity i Blaupunkt. Sprzęt zapewnia najwyższą jakość dźwięku, a wygłuszenie półki i klapy bagażnika pozwoliło pozbyć się niepotrzebnych rezonansów.
Udany tuning Bory
Jak się okazuje, Kamilowi udało się znaleźć sposób na rozwiązanie trudnego zadania, którego się podjął. Teraz przed nim kolejne wyzwanie: przeróbka obecnej jednostki napędowej lub jej wydajniejszej następczyni z większym potencjałem. Czas pokaże, jaki silnik uda się zamontować pod maską.
Piotr Mokwiński
Fot. autor
VW Bora 2,0 (1999 r.)
SILNIK: 1984 ccm, 115 KM przy 5200 obr./min i 172 Nm przy 3200 obr./min (122 KM i 181 Nm po modyfikacjach); układ dolotowy BMC
NADWOZIE: hokej pod przednim zderzakiem i tylna dokładka z VR6, zaślepki Wolfsburg Edition, brak oznaczeń producenta na klapie bagażnika, podwójna końcówka układu wydechowego ze stali nierdzewnej, małe lewe lusterko, klamki i listwy w kolorze nadwozia, czarne lampy przednie z ksenonowymi światłami do jazdy dziennej, tylne stylizowane na wersję amerykańską, przednia listwa z czarnymi obrysówkami z USA, krótka antena
ZAWIESZENIE: gwintowany zestaw MTS, tarcze Brembo i klocki hamulcowe Ferodo; dystanse: 13 mm z tyłu i 10 mm z przodu
KOŁA: 18-calowe felgi ASA o średnicy 8 cali z przodu i 9 z tyłu; opony w rozmiarze 215/35
WNĘTRZE: fotele obszyte alcantarą i skórą z Seata Toledo Top Sport, słupki, boczki drzwiowe, mieszek lewarka zmiany biegów i podsufitka obszyte alcantarą, podłokietnik, aluminiowe nakładki na pedały, roleta tylnej szyby, kierownica z Jetty Mk5 GLI
AUDIO: radioodtwarzacz JVC, skrzynia basowa Infinity, odseparowany zestaw głośników Blaupunkt z przodu, wzmacniacz JBL, wygłuszona półka i klapa bagażnika
WŁAŚCICIEL: Kamil
(VW TRENDS 3/2011)