Niezwykły VW Garbus Cabrio Oval - Trends Magazines

Niezwykły VW Garbus Cabrio Oval

„Patrzcie, jaki fajny Garbus!” – krzyknął chłopiec na widok przejeżdżającego auta. Należący do Michała Garbus Oval jest nie tylko fajny. Jest zjawiskowy i niepowtarzalny. Doprowadzenie tego klasyka do tak niesamowitego stanu wymagało wielu poświęceń i lat ciężkiej, żmudnej pracy.

Michał natrafił na fotki Ovala na forum motoryzacyjnym. Autor zdjęć pisał, że jego sąsiad posiada takie ciekawe auto. Michałowi udało się skontaktować z właścicielem Garbusa. Okazało się, że kabriolet, ozdoba samochodowej kolekcji, nie był na sprzedaż. Mimo to Michał nie zamierzał się poddawać. O pomoc poprosił tatę i w końcu właściciel – starszy pan, mechanik z zawodu – zgodził się pokazać mu swoje auto.

To, co Michał i jego tata zobaczyli w garażu w niewielkiej miejscowości, przerosło ich wyobrażenia. Oprócz opisywanego Garbusa garaż zajmowała pokaźna kolekcja Wartburgów, MG oraz motocykli. Stan samochodów pozostawiał jednak wiele do życzenia. Po bardzo miłej rozmowie starszy pan zdecydował się sprzedać Garbusa Michałowi. Warunek był jeden: zakaz odsprzedaży auta obywatelowi… Niemiec. I tak, dzięki pomocy taty, Michał stał się właścicielem VW Garbusa Ovala Cabrio rocznik 1957. Do samochodu były już właściciel Garba dołączył spory pakiet części oraz drugi, nieoryginalny silnik (jak się okazało, motor pracujący pod tylną klapą Garbusa także nie był oryginalny).

Na pierwszy rzut oka samochód wyglądał dobrze. Jednak wkrótce wyszły na jaw wszystkie jego wady. Silnik ledwo prychał, ze skrzyni biegów lał się olej, a hamulce „skończyły się” po drugiej przejażdżce. Na dodatek na zakrętach trzeba było łapać drzwi, które samoczynnie się otwierały. Poprzedni właściciel pomimo ogromnego zapału i zamiłowania do starych aut zamontował w Ovalu mnóstwo nieoryginalnych części.

Stacyjka pochodziła z Wartburga, lakier został samodzielnie i dość niechlujnie położony, a odnowa tapicerki nie została nigdy dokończona. Generalnie auto było niedopracowane, miało nieoryginalny, bardzo słaby silnik 1200 i ledwo trzymające się zawieszenie, a ubytki uzupełnione „toną” szpachli. Okazało się też, co było fatalną wiadomością, że miało zespawaną podłogę z nadwoziem.

Przez pierwszy rok po zakupie w samochodzie nie było robione nic poza bieżącymi prostymi naprawami. Głównym problemem był brak w Polsce części do tego modelu. Znalezienie oryginalnych elementów do Ovala jest w naszym kraju bardzo trudne, a do wersji Cabrio sygnowanej logo Karmanna graniczyło z cudem nawet w Europie. Kolejnym dużym problemem był brak wiadomości o tym modelu i ludzi, którzy by taką wiedzą dysponowali.

Pierwsze Garbusy Cabrio typu Hebmuller, Brezel czy Oval budową znacznie różnią się od wersji standardowych, dlatego większość części nie jest zamienna. Michał nie zamierzał się poddawać. Mimo że początkowo barierą był techniczny język niemiecki oraz angielski studiował zagraniczne fora oraz czytał obcojęzyczne poradniki. W końcu przystąpił do odbudowy Garbusa.

Części do restauracji auta zaczął ściągać dosłownie z całego świata. Tylna klapa dotarła ze Szwecji, zbiornik paliwa z Niemiec, inne z Meksyku i Tajlandii. Wszystkie ważniejsze elementy, jak choćby felgi, nowe zderzaki z potrójnym chromem, uszczelki czy produkowane od połowy lat 50. oryginalne radio Motorola BIG M udało się skompletować w ciągu dwóch lat. Do tego po wielu godzinach żmudnej pracy odnowiono szyby (by zachować oryginalny znaczek SEKURIT VW), ramki i prowadnice szyb, dach i jego drewniane elementy, część deski rozdzielczej, cały pas przedni, tylne światła, „semafory” oraz kierownica.

Ponieważ ta wersja Cabrio nie miała dodatkowych kierunkowskazów poza tzw. semaforami, niezbędne było wyposażenie jej w ten element. Przerobiono elektrykę w tylnych lampach, a przednie doposażono w wewnętrzne kierunkowskazy. Kupiono pokrycie foteli i kanapy, boczki, podłogę, podsufitkę, elementy naprawcze siedzeń, gąbkę siedzeń i kanapy oraz wszystko, co potrzebne do jej montażu. Siedzenia i boczki wykończone zostały białą lamówką nawiązującą do elementów wnętrza (kierownica, ręczny, lewarek). W Meksyku kupiono centralny regulowany podłokietnik kierowcy. Był to akcesoryjny produkt, oferowany dość rzadko przez dilerów VW w USA na przełomie lat 50. i 60.

Karoserię wypiaskowano i zabezpieczono, po czym przystąpiono do prac blacharskich. Michał nie zamierzał jednak odpoczywać. Wciąż szukał w Internecie kolejnych elementów mogących przywrócić autu dawny blask. Po sześciu miesiącach w Argentynie udało mu się znaleźć tylną szybę. To jedyna szyba, której nie da się dorobić, ponieważ jest gięta w dwóch płaszczyznach. Bardzo trudno było także zdobyć elementy do umocowania tej szyby w dachu kabrioletu. Udało się je znaleźć na zachodnim wybrzeżu USA.

Zajęto się także mechaniką Garbusa. Jego silnik docelowo miał mieć moc 90–100 KM oraz ok. 120–130 Nm. Nie są to budzące zachwyt parametry, ale w aucie z 1957 roku, które waży 700–800 kg, wystarczają do bardzo sprawnej jazdy. Podczas prac przy silniku rozebrano alternator, który następnie pokryto chromem, podobnie jak kolektory dolotowe i sterowanie gaźnikami. Kable pochowano w specjalnej rurce pod alternatorem, a resztę elementów pomalowano lakierem w kolorze fortepianowej czerni. Elementy pracujące w wysokiej temperaturze pokryto perłowym lakierem proszkowym. Teraz motor o pojemności 1776 ccm ma ponad 90 KM.

Gdy auto wróciło z piaskowania, po raz kolejny rozebrano zawieszenie, które ostatecznie jest zwężone względem fabrycznego o 2 cale. Przy okazji odnowiono i pomalowano na czarno oryginalny lewarek. Oczyszczoną podłogę spasowano z podwoziem. Po długich poszukiwaniach w Kolumbii udało się znaleźć bardzo ważny element – przednią ścianę grodziową. Do ważniejszych prac nad autem należała wymiana kanałów grzewczych oraz dolnych wzmocnień. Pojawił się przedni pas z roku produkcji Garbusa.

Zza oceanu ściągnięto wzmocnienia, które występowały tylko w wersji cabrio. Spasowano i przerobiono drzwi, zachowując równe szczeliny. Odtworzono dolne wzmocnienia karoserii oraz słupki drzwiowe. Warto wspomnieć, że całe nadwozie zostało ręcznie cynowane. Piorunujące wrażenie robi osłona tylnego koła, wzorowana na oryginalnych osłonach Foxcraft, oferowanych w USA w latach 50. Karoserię uzupełniono o otwory montażowe dywaników i uszczelek, haczyki na instalację elektryczną i zaczepy wiązki do silnika.

Michał bardzo cieszył się z montażu na desce rozdzielczej „Dehne fuel gauge” – reprodukcji wskaźnika paliwa z lat 50. (oryginalnie nie było wskaźnika paliwa, tylko korek z rezerwą). Zdobył też nowe 2-punktowe pasy bezpieczeństwa oraz oryginalny znaczek Karmann Kabriolet.

Na podstawie receptur z 1957 roku zostały dorobione cztery próbki lakierów, oferowanych na nadwozia w latach 1955–1957. Ostatecznie Michał zdecydował się na militarną zieleń Agave Green, która świetnie komponuje się z beżową tapicerką wnętrza oraz deską rozdzielczą i odnowioną oryginalną kierownicą.

Sporym wyzwaniem była renowacja i montaż stelażu dachu. Elementy, których nie udało się wyprostować, zostały wymienione, by dach składał się i rozkładał bez najmniejszego problemu.

Należący do Michała Oval Cabrio robi piorunujące wrażenie wszędzie, gdzie się pojawi. Nic dziwnego, zwłaszcza gdy wie się, z jaką dokładnością wykonywano wszystkie prace. Okrzyk „Patrzcie, jaki fajny Garbus!” Michał i jego garbaty przyjaciel z pewnością usłyszą jeszcze nieraz.

Paweł Kaczor

Fot. autor

VV Garbus Cabrio Oval 1957 r .
SILNIK/ NAPĘD:
Fabryczny: silnik: 1.2 z jednym gaźnikiem, moc 24 KM, manualna 4-biegowa skrzynia; Modyfikacje: silnik 1776 ccm na dwóch gaźnikach Solex , moc około 95 KM, skrzynia biegów o dłuższych przełożeniach, układ wydechowy o większej średnicy przelotowej
ZAWIESZENIE/ HAMULCE:
Zawieszenie przednie na rurowisku, z regulacją wysokości i amortyzacji, hamulce bębnowe na obu osiach
KOŁA/OPONY:
Opony Vredestein Sprint Classic 155 R 15
NADWOZIE:
Auto odbudowane wg oryginału, zderzaki chromowane typu ,,galeryjka” z dodatkowymi elementami, jak chromowane ochraniacze, stare tablice rejestracyjne na wzór polskich tablic z 1957 roku, dodatkowe akcesoryjne światło STOP w daszku oświetlenia tablicy rejestracyjnej
WNĘTRZE:
Nowa tapicerka na wzór oryginalnej, podsufitka, poszycie dachu typu Canvas, pasy 2-punktowe z logo Wolfsburga, akcesoryjny podłokietnik, wskaźnik paliwa Dehne Fuel Gauge, akcesoryjne otwieranie przedniej klapy na kluczyk i stacyjka z blokadą kierownicy, poduszki tylnych siedzeń, pokrowiec na dach w kolorze dachu, akcesoryjny pokrowiec do zasłonięcia tylnej części pojazdu przy złożonym dachu
AUDIO:
Radio Motorola Big M-7 M z 1957 roku, głośnik centralny
INNE:
Osłony tylnych kół Foxcraft Fender Skirts, kierunkowskazy semaforowe z migaczem, kierunkowskazy w tylnych lampach i przednich światłach, na wewnętrznej stronie zderzaków czarny lakier z połyskiem, lakierowana na czarno podłoga oraz wszystkie elementy zawieszenia i układu hamulcowego, lakier na nadwoziu Agave Green, antena do radia z lewej strony, znaczek Karmann Kabriolet przy prawych drzwiach (zgodnie z oryginałem)
STYL:
Resto cal look
WŁAŚCICIEL:
Michał ,,Qvazi”

(VW TRENDS 4/2018)

Podobne

VW Golf Mk 1 widok od tyłu

Zjawiskowy Golf Mk 1 po swapie silnika

Każdy chłopak przed zdaniem egzaminu na prawo jazdy marzy o własnym samochodzie. Jakub, pragnący niepowtarzalnego Golfa I, musiał jednak trochę poczekać na tę chwilę. Ale wystarczy obejrzeć zdjęcia, by zrozumieć, że było warto! „Nie od razu Kraków zbudowano” – znamy to przysłowie i doskonale wiemy, co oznacza. Kuba jeszcze w szkolnej ławie myślał o popularnej jedynce. Wymarzonego Golfa zaczął szukać…

Ile kosztuje ładowarka do auta elektrycznego? Co trzeba zrobić?

Tylko 3 proc. Polaków wie, jak na prywatnej posesji zamontować stację ładowania pojazdów elektrycznych. Na szczęście nie jest to proces skomplikowany. Z badań InsightOut Lab i Volkswagena wynika, że 48 proc. Polaków chciałoby mieć stację ładowania auta elektrycznego w garażu, ale jednocześnie tylko 3 proc. wie, co trzeba zrobić, aby ją zamontować. 14 proc. respondentów twierdzi, że raczej się orientuje. Z tego samego…