Niepozorne 100 KM w VW Lupo 1.4 TDI - Trends Magazines

Niepozorne 100 KM w VW Lupo 1.4 TDI

Mały, zwarty i zwinny – właśnie taki jest Volkswagen Lupo. Dodatkowo, jeśli ma pod maską silnik wysokoprężny, do jego zalet można dorzucić znikomy apetyt na paliwo. Dzięki wszystkim wyżej wymienionym cechom niezbyt popularne w naszym kraju Lupo jest do bólu rozsądnym miejskim samochodem bez przejawów jakiejkolwiek fantazji. Czy aby na pewno?

Powstały w 1998 roku mały Volkswagen miał jedno zadanie – podbicie ulic wielkich miast. Tam, gdzie duże samochody nie czuły się zbyt pewnie, Lupo miało radzić sobie bez trudu. Co prawda w ofercie była dostępna usportowiona wersja GTI, ale większą ciekawość wzbudzała odmiana 3L. Auto nie miało 3-litrowego silnika pod krótką przednią maską, ale dzięki jednostce 1.2 TDI potrafiło się zadowolić 3 litrami oleju napędowego na 100 km. Prezentowany samochód, należący do Wiktorii, również jest napędzany silnikiem wysokoprężnym, jednak właścicielce nie chodzi o jak najniższe spalanie.

Auto, które widzicie na zdjęciach, zjechało z taśmy produkcyjnej w 2000 roku. Fabrycznie pod maską pracował silnik 1.4 TDI o mocy 75 KM i 195 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Samochód przez wiele lat należał do klubowicza Lupo&Arosa Klub Polska, a do garażu Wiki trafił w 2015 roku. Decyzja o wyborze tego konkretnego egzemplarza nie była przypadkowa. Po pierwsze, Wiktoria już wcześniej jeździła na co dzień małym Volkswagenem, a po drugie, to konkretne auto było bardzo zadbane. Piętnastocalowe poszerzone stalowe felgi, wiele naklejek zlotowych na nadwoziu oraz gwintowane zawieszenie – to wszystko wpływało na wyjątkowość opisywanego Lupo. Drobnych poprawek i odświeżenia wymagał jedynie lakier oraz radioodtwarzacz, z którego płyty CD wyciągało się za pomocą noża kuchennego. Absolutnie żadnego dopieszczenia nie wymagał natomiast silnik, który był w idealnym stanie. Pomimo to właścicielka auta postanowiła, że miejskie czarne Lupo będzie miało jeszcze bardziej wyrazisty charakter.

Najpierw zdjęto naklejki zlotowe, które umieścił poprzedni właściciel. Następnie umiejscowionym w przednim zderzaku żółtym halogenom przywrócono oryginalny stan. Kolejną modyfikacją było założenie tylnych lamp z wersji Cambridge. Choć sezon zimowy nie sprzyjał większym zmianom w aucie, Wiktoria postanowiła działać dalej – kupiła nowe felgi. Nie były w najlepszym stanie, ale w zaprzyjaźnionym warsztacie odzyskały dawny blask. Po odebraniu felg pomalowanych felg Wiki zabrała się za polerowanie rantów. Początkowo ręcznie, ale wkrótce wpadła na pomysł, jak ułatwić sobie to pracochłonne zajęcie. Samochód został podniesiony na podnośniku z jednej strony. Po założeniu koła, odpaleniu silnika i wrzuceniu biegu zaczął działać mechanizm różnicowy. W efekcie koło będące w powietrzu się obracało, ułatwiając polerowanie. Po dopieszczeniu felg oraz dopasowaniu foteli z Golfa GTI czwartej generacji Lupo zostało odprowadzone do lakiernika, u którego spędziło trzy tygodnie. W tym samym czasie wnęka na tablicę rejestracyjną w przednim zderzaku została zespawana, a zderzak pomalowany. Kolejnym etapem było zrolowanie rantów błotników oraz założenie opon na felgi, a następnie zamontowanie gotowych kół. Po lekkim skręceniu gwintu auto pojechało na spotkanie wielbicieli Lupo w ośrodku Rueda niedaleko Opola. Na zlocie zostały Wiki kupiła 15-milimetrowe dystanse na tył. Po ich zamontowaniu okazało się jednak, że odboje gumowe nie dają rady, trzeba było zmienić je na poliuretanowe. Dodatkowo należało przyciąć sprężyny z gwintu o kilka zwojów, ponieważ były za wysokie. Zwieńczeniem prac nad zawieszeniem było dorzucenie camberów, dzięki którym koła pochylały się, mieszcząc się w błotnikach.

Gdy wszystko było już gotowe, Lupo zaczęło pojawiać się na zlotach. Podczas podróży na jeden z nich w pewnym momencie rozległ się głośny huk. Okazało się, że zaklepany rant błotnika został z powrotem naprostowany przez oponę. Na szczęście klucz do kół był w bagażniku i usprawnił szybkie wykonanie „rolowania” nadkoli.

Podsumowując wszystkie działania, jakie wpłynęły na ostateczny wygląd auta, otrzymamy całkiem długą listę modyfikacji. Z zewnątrz zespawano miejsce na tablicę rejestracyjną w przednim zderzaku, dokładki zderzaków, lusterka oraz klamki pomalowano na kolor nadwozia, zdjęto listwy drzwiowe i zamontowano tylne lampy w wersji Cambridge.

Opony zostały naciągnięte na 17-calowe felgi Zender Star z rotorem pomalowanym na kolor candy red z polerowanymi rantami oraz oryginalnymi deklami z logo Zender. Zawieszenie to gwint MTS Technix – z przodu skręcony maksymalnie, z tyłu spasowany na odbojach, z przyciętymi o kilka zwojów sprężynami, zrobionymi camberami, dołożonymi 15-milimetrowymi dystansami.

Na początku wspomniałem, że silnik w opisywanym aucie był prawdziwą igiełką. Wiktoria nie byłaby jednak sobą, gdyby zostawiła jednostkę napędową w oryginalnym stanie. Dzięki zmienionemu programowi auto aktualnie ma moc 100 KM oraz maksymalny moment obrotowy na poziomie 230 Nm. Ciekawostką jest system launch control. Po jego aktywacji i maksymalnym wciśnięciu pedału gazu wskazówka obrotomierza pokazuje 2800 obr./min, a po typowym strzale ze sprzęgła auto bardzo dynamicznie rusza. Dzięki takiemu zastrzykowi mocy samochód stał się wyraźnie żwawszy i jeszcze bardziej zwinny nie tylko w ruchu miejskim. Pomimo poprawionych parametrów Lupo nie bierze udziału w imprezach sportowych. Jego żywiołem są różnego rodzaju zloty i spotkania klubowe oraz codzienna miejska i pozamiejska eksploatacja.

Zapytana o największe plusy swojego małego samochodu, Wiki bez wahania wymienia jego zwinność, umiarkowany apetyt na paliwo oraz relatywnie tanią eksploatację (łatwo dostępne i nieprzesadnie drogie części). Minusy? Są dwa – twarde zawieszenie stanowczo, protestujący przeciwko jeździe po polskich nierównych drogach, oraz niewielki bagażnik, który mieści jedynie szpilki i damską torebkę.

Właścicielka auta nie planuje powiększać kufra w swoim Lupo. Nie oznacza to jednak, że samochód, który widzicie na zdjęciach, nie zostanie jeszcze bardziej zmodyfikowany. W planach są: kompletne malowanie auta, zmiana systemu audio, a nawet pneumatyczne zawieszenie. Większa turbosprężarka oraz dalsze podnoszenie mocy? Słysząc te słowa, Wiktoria tylko tajemniczo się uśmiecha. My tymczasem już tradycyjnie trzymamy kciuki i życzymy powodzenia w dalszym rozwijaniu projektu Black Lupek by Wiki.

Paweł Kaczor

Fot. autor

Volkswagen Lupo 1.4 TDI , 2000 r.
SILNIK/NAPĘD:
fabrycznie 75KM 195 Nm; obecnie: korekta mapy z podniesioną mocą do 100 KM i 230 Nm, launch control ustawiony na 2.800 obr/min, manualna 5-biegowa skrzynia, napęd na przednią oś
ZAWIESZENIE/HAMULCE:
gwintowane MTS Technix, poliuretanowe odboje, cambery z tyłu, 15-milimetrowe dystanse
KOŁA/OPONY:
Felgi Zender Star 17 cali, opony Nankang 185/35/17
NADWOZIE:
zaspawane miejsce na rejestrację w przednim zderzaku, dokładki zderzaków, lusterka, klamki pomalowane na kolor nadwozia, z przodu dokładka z Seata Leona Cupry, dołożone halogeny, zdjęte listwy drzwiowe, tylne lampy z limitowanej wersji Cambridge
WNĘTRZE:
fotele przednie z Golfa IV GTI, uchylne tylne szyby, elektryczne otwieranie szyb
AUDIO:
radio Sony, seryjne głośniki
STYL:
Stance
WŁAŚCICIEL:
Wiktoria
PODZIĘKOWANIA:
dla mojego kochanego Grzegorza za wsparcie w dążeniu do ukończenia wymarzonego projektu „wilczka”, dla całej ekipy Bryndzism oraz Lupo Klub Polska

(VW TRENDS 3/2016)

Podobne

WieloVariantowy – TEST Golfa VII Variant 1.4 TSI Highline

Z przyjemnością donosimy, że Golf 7,5 (odświeżony Golf) wciąż jest to ten sam świetny wóz, będący prawdziwym pomostem pomiędzy samochodami „dla ludu” i pojazdami klasy premium. A jak spisuje się jego Variantowa wersja? Sprawdziliśmy. Golf VII od początku swojej kariery wyznaczał standardy w dziedzinach jakości materiałów oraz ich spasowania, precyzji i przyjemności prowadzenia, a także…