BMW tylko raz triumfowało w klasyfikacji generalnej maratonu w Le Mans. Historia występów marki we francuskim klasyku jest znacznie dłuższa i bardziej barwna niż mogłoby się wydawać.
24-godzinny wyścig na torze Circuit de la Sarthe jest jednym z najbardziej wymagających, a zarazem prestiżowych wydarzeń w sportowym kalendarzu. Trasa, w dużej mierze wytyczona po zamkniętych dla ruchu odcinkach dróg publicznych, wystawia na najcięższą próbę mechanikę pojazdów oraz organizmy kierowców i mechaników. Istotą rywalizacji nie jest stworzenie pojazdu, który pokona blisko 14-kilometrowe okrążenie w rekordowo krótkim czasie. Kto zamierza liczyć się w walce o zwycięstwo, musi utrzymywać tempo przez ponad 330 i więcej kółek. W przełożeniu na bardziej wymierne liczby oznacza to konieczność pokonania 5.000 kilometrów ze średnią prędkością rzędu 200 km/h lub wyższą.
Jak rywalizacja wyglądała przed laty? Cofnijmy się do 1939 roku, kiedy National-Sozialistische-Kraftfahrer-Korps wystawiło do zawodów 328 Touring Coupé prowadzone przez księcia Maksa zu Schaumburg-Lippe oraz Fritza Hansa Wenschera. W ciągu doby 110-konne auto o masie 780 kg pokonało 3.188 km. Zajęło tym samym piąte miejsce w klasyfikacji generalnej, tracąc jedynie dwanaście okrążeń do przeszło dwukrotnie mocniejszego Bugatti 57C Tank z mechanicznie doładowanym motorem 3.3 R8. Do mety dotarły również roadstery 328 załóg Ralph Röese/ Paul Heinemann (7. miejsce) oraz Willi Breim/ Rudolf Scholtz (9. miejsce). BMW miało powody do radości, gdyż obsadziło wszystkie stopnie podium w klasie 2.0, gromiąc wiele teoretycznie szybszych modeli. Szeroko komentowano także średnią prędkość – 132,8 km/h było wyjątkowym wynikiem w tej klasie pojemnościowej.
Druga wojna światowa spowodowała przerwę w rywalizacji w Le Mans do 1949 roku. BMW powróciło na legendarną trasę dużo później. Dla firmy priorytetem było odbudowanie się z wojennych zniszczeń i wyjście na finansową prostą. Co więcej, przez lata koncern nie posiadał modelu, który nadawałby się do występu w Le Mans. Absolutnym minimum było coupe segmentu Gran Turismo – wystarczająco duże, by pomieścić mocny silnik, a zarazem zachowujące stabilność podczas jazdy z wysokimi prędkościami.


Stan rzeczy uległ zmianie w 1995 roku. Wówczas linię mety jako pierwszy przekroczył McLaren F1 GTR. Fani BMW również mieli powody do świętowania. Brytyjski supersamochód klasy GT1 był wprawiany w ruch przez silnik BMW – 6,1-litrowe V12 o oznaczeniu S70/2. Jednostka była dalekim krewnym silnika M70 (znanego z 750i oraz 850i) i rozwojową wersją jednostki S70/1, która miała trafić do skreślonego z listy priorytetów BMW M8 o mocy 550 KM. Aby wykrzesać jeszcze większą porcję sił napędowych, zwiększono pojemność skokową o 64 ccm, podniesiono stopień sprężania, dołożono głowicę z czterema zaworami na cylinder oraz podwójny VANOS. McLareny nie zdołały powtórzyć spektakularnego wyniku, jednak w kolejnych sezonach liczyły się w walce o najwyższe lokaty.

Połączył siły z doświadczonym zespołem Williams F1, ówczesnym mistrzem świata konstruktorów Formuły 1, który opracował założenia konstrukcyjne podwozia i nadwozia, a następnie zbudował BMW V12 LM. Jego obsługę podczas zawodów powierzono doświadczonemu zespołowi Schnitzer Motorsport. Źródłem mocy był sprawdzony w boju silnik S70. Dopasowanie go do regulaminowych wymogów wymagało jedynie zmniejszenia pojemności skokowej do 5990 ccm.
Wszystkie elementy układanki sprawiały wrażenie perfekcyjnie dopracowanych. Zanosiło się na wielki sukces. Niestety, debiutant musiał zapłacić frycowe. Już podczas testów wyszło na jaw, że BMW V12 LM nie są w stanie dorównać konkurencji. Podjęte naprędce próby ratowania sytuacji tylko nieznacznie poprawiły osiągi. BMW wywalczyło szóste miejsce w kwalifikacjach, uznając wyższość teoretycznie wolniejszych samochodów klasy GT1. Później sprawy przybrały jeszcze gorszy obrót, a występ w Le Mans zakończył się dla BMW przed czasem. Przy wysokich prędkościach układy napędowe wpadały w wibracje. Uznano, że lepiej wycofać się z zawodów, niż ryzykować katastrofalnym w skutkach wypadkiem. BMW V12 LM zakończyły zmagania po odpowiednio 43 i 60 okrążeniach. Nawet gdyby wytrzymały, nie było szans na dobry wynik. Niedopracowane elementy aerodynamiczne ograniczały prędkości zarówno na zakrętach, jak i prostych. Nadmierny opór stawiał m.in. masywny i szeroki pałąk przeciwkapotażowy, który obejmował całą szerokość wnętrza. Wadliwie ukształtowano też wlot powietrza do chłodnic – było ono łapane przez przedni dyfuzor. Rozwiązanie sprawdzało się przy umiarkowanej temperaturze. Kiedy doskwierał upał, zalegające bezpośrednio nas asfaltem powietrze było mocno nagrzane. Siłę nawiewu na chłodnicę można było zwiększyć, jednak wiązało się to z podnoszeniem prześwitu, na czym cierpiało zarówno prowadzenie, jak i stabilność auta przy wysokich prędkościach.
Felerne BMW V12 LM nie zostały zniszczone. Jeden egzemplarz sprzedano stajni David Price Racing. W sezonie 1999 – bez większych sukcesów – brał udział w American Le Mans Series. Znacznie lepiej zakończył się występ w klasycznym maratonie 24 Hours of Le Mans, w którym V12 LM zameldowało się na piątym miejscu w klasyfikacji generalnej. Drugie LM odkupił japoński Team Goh z zamiarem stworzenia ewolucji samochodu. Zmieniono m.in. kształt tylnych błotników, łapacza powietrza do układu chłodzenia silnika oraz powiększono i przesunięto wloty do układu dolotowego. Zakładano, że zwiększy to siłę docisku aerodynamicznego – głównie w centralnej części pojazdu – o 10 procent przy jednoczesnym spadku oporu aerodynamicznego o 5 procent. Rzeczywistość okazała się lepsza od założeń. Gotowe auto przebadano na torze Fuji, gdzie okazało się, że jest ono dociskane do nawierzchni nawet o 15 procent lepiej od pierwowzoru. Prędkość maksymalna wzrosła z 308 do 322 km/h. Występu w Le Mans w 1999 r. nie wytrzymała mechanika.


Nim V12 LMR pojawiło się w Le Mans, wystąpiło w marcu w pierwszej rundzie nowo utworzonych mistrzostw American Le Mans Series. BMW Motorsport chciało sprawdzić konstrukcję w boju przed występem we Francji. Czołowa pozycja po kwalifikacjach do 12 Hours of Sebring i pierwsze miejsce na mecie potwierdziły konkurencyjność BMW V12 LMR. Sukces miał gorzkawy smak. Drugi prototyp został doszczętnie rozbity w wypadku.

Historia wyścigowego prototypu ma polski akcent. 7 grudnia 2008 r. BMW postanowiło zrobić urodzinowy prezent Robertowi Kubicy. Podczas światowego finału Formuły BMW, który odbywał się na torze Autodormo Hermanos Rodriguez koło Meksyku, Kubica mógł przejechać kilka okrążeń nie tylko swoim bolidem F1, ale również BMW V12 LM. Kilka zdjęć z tego wydarzenia zamieszczamy poniżej.
BMW Motorsport nie spoczęło na laurach. Zachęcony sukcesami zespół postanowił powrócić do rywalizacji w American Le Mans Series. Do końca sezonu bawarska wyścigówka zwyciężyła w jeszcze trzech wyścigach, minimalnie ulegając w klasyfikacji generalnej amerykańskiemu Panozowi. Niewykluczone, że czołowe miejsca w klasyfikacji generalnej ułożyłyby się inaczej, gdyby BMW nie zrezygnowało z występów w ALMS bezpośrednio przed i po maratonie w Le Mans. Do tego konieczne byłoby jednak zbudowanie większej liczby prototypów – powstały jedynie cztery sztuki V12 LMR, z których jedna poległa podczas pierwszego występu w ALMS.
W sezonie 2000 BMW kontynuowało owocną współpracę z Williams F1 – tym razem postawiono jednak na Formułę 1. Nie było to równoznaczne z odesłaniem V12 LMR do lamusa. Prototypy miały rywalizować w American Le Mans Series. Starty za oceanem zaplanowało także Audi Sport, które było traktowane z lekkim przymrużeniem oka – rok wcześniej w Le Mans prototypy R8R były znacznie wolniejsze od konstrukcji BMW. Stojące w miejscu BMW nieświadomie wykonało krok wstecz – nie było w stanie nawiązać walki z nowym Audi, a dwa zwycięstwa odniosło w rundach, do których konkurent wystawił starszy ubiegłoroczny prototyp. O BMW mówiono głośno także trzeci raz, gdy na torze Road Atlanta Bill Auberlen przy blisko 200 km/h wykonał swoim V12 LMR salto w tył, zakończone lądowaniem na poboczu. Do zdarzenia doszło w wyniku sumy kilku czynników: kształtu elementów aerodynamicznych, pokonywanego wzniesienia oraz zawirowań powietrza generowanych przez jadące z przodu auto. BMW zakończyło zmagania w ALMS na drugiej pozycji w klasyfikacji generalnej. Dwa pozostałe przy życiu V12 LMR nie zostały sprzedane. Trafiły do muzealnych zbiorów BMW, skąd wyjeżdżają na ważne imprezy motoryzacyjne – np. Festiwal Prędkości w Goodwood czy targi Techno-Classica.
Niemiecka marka powróciła do 24 Hours of Le Mans w latach 2010 – 2011. W pierwszym sezonie E92 M3 GT2 rywalizowały w klasie LMGT2, zajmując w niej szóste miejsce (drugie zgłoszone auto odpadło). W kolejnym BMW zaprezentowały się nieco lepiej – M3 GT2, które przetrwało wyścig, było trzecie w klasie LMGTE Pro. Powiedzmy jednak wprost – z punktu widzenia kibiców samochody, które tracą do zwycięzcy nawet 77 okrążeń i walczą o miejsca w drugiej dziesiątce klasyfikacji generalnej, są średnią atrakcją.
BMW, mimo że uchodzi za markę o wybitnie sportowych aspiracjach, zapisało na koncie tylko jedno zwycięstwo w klasyfikacji generalnej wyścigu Le Mans. Raz a dobrze, chciałoby się powiedzieć. Z powodu zaciętej rywalizacji oraz nagłych i niemożliwych do przewidzenia zwrotów akcji edycję maratonu z 1999 roku często nazywa się wyścigiem stulecia. Sukces był tym większy, że opracowanie maszyny do wygrywania zajęło jedynie dwa lata. Lekcja, którą był projekt V12 LM, nie poszła na marne.
| Prototyp | BMW V12 LM | BMW V12 LMR | BMW M3 GT2 | 
| Liczba wyprodukowanych egzemplarzy | 2 | 4 | b.d. | 
| Silnik | S70/3; 6.0 V12 | S70/3; 6.0 V12 | P65; 4.0 V8 | 
| Maks. moc | 600 KM przy 7500 obr./min | 590 KM przy 6500 obr./min | 500 KM przy 8750 obr./min | 
| Maks. moment obrotowy | 650 Nm przy 5600 obr./min | 680 Nm przy 4500 obr./min | 500 Nm przy 5500 obr./min | 
| Skrzynia biegów | sekwencyjna, 6-biegowa X-Trac | sekwencyjna, 6-biegowa X-Trac | sekwencyjna, 6-biegowa Hewland | 
| Hamulce | AP (karbonowo-ceramiczne) | Hitco (karbonowo-ceramiczne) | AP Racing (żeliwne) | 
| Wymiary (długość/ szerokość/ wysokość) | b.d. | 4650/ 2000/ 1020 mm | 4634 / 1912 / 1280 mm | 
| Rozstaw osi | 2790 mm | 2790 mm | 2779 mm | 
| Rozstaw kół (przód/ tył) | 1641 / 1596 mm | 1641/ 1596 mm | b.d. | 
| Opony (przód/ tył) | 32/65-18/ 36/71-18 | 33/65-18/ 36/71-18 | 30/66-18 / 31/71-18 | 
| Masa własna | 900 kg | 914 kg | 1245 kg | 
| Pojemność zbiornika paliwa | 80 l | 90 l | 110 l | 
| V maks. | 322 km/h (tor Fuji) | 342 km/h (Le Mans) | ok. 300 km/h | 
Łukasz Szewczyk, Fot. BMW
(BMW TRENDS 2/2016)


			



