Podobnych propozycji było wiele i jak do tej pory nikt z niemieckiej władzy nie zdecydował się na wprowadzenie ograniczeń prędkości. Pojawiają się jednak coraz silniejsze naciski. Z nową propozycją wychodzi Niemieckie Stowarzyszenie Pomocy Środowiskowej.
Stowarzyszenie Deutsche Umwelthilfe wystąpiło z kontrowersyjną propozycją ograniczenia prędkości do 100 km/h na niemieckich autobahnach. Początkowo miałoby być wprowadzone tymczasowo, na dwa lata, aby przybliżyć niemiecki rząd do realizacji celów w zakresie ochrony klimatu.
W krótkim czasie w sektorze transportu miałoby zostać zaoszczędzone 9,2 miliona ton CO2 rocznie. Na tym nie koniec wyliczeń – od pierwszego dnia ograniczenie prędkości można zaoszczędzić nawet 10 milionów litrów benzyny i oleju napędowego.
Ograniczenia też na innych drogach
Oprócz limitów prędkości na autostradach, poza terenem zabudowanym powinno obowiązywać ograniczenie prędkości do 80 km/h, a w terenie zabudowanym do 30 km/h. Zaledwie kilka dni temu z podobną propozycją wystąpił Winfried Kretschmann, premier Badenii-Wirtembergii.
Deutsche Umwelthilfe jest zdania, że potrzebne są skuteczne działania w krótkim czasie. Oprócz ograniczenia prędkości, członkowie stowarzyszenia apelują o wprowadzenie ogólnokrajowego biletu klimatycznego o wartości 365 euro na pociągi, autobusy i tramwaje po wygaśnięciu z końcem sierpnia biletu o wartości 9 euro. Idą jeszcze dalej i kolejnym etapem miałby być zakaz lotów na krótkich dystansach, jeśli do danego miasta można dotrzeć pociągiem w czasie krótszym niż pięć godzin.
Biorąc pod uwagę liczby i ilość zaoszczędzonego paliwa i CO2 można im przyznać rację. Tylko wtedy – cytując klasyka: „Jeśli w Niemczech wprowadzą ograniczenia prędkości, to po co komu Niemcy?”.