Zorganizowany dwa lata temu przez BMW Klub Warszawa zlot pod nazwą Przebudzenie Mocy (od tamtej pory impreza nabrała rozmachu) zgromadził wiele interesujących aut. Pośród kilku prawdziwych rodzynków udało nam się wypatrzeć piękne i zjawiskowe BMW 3.0 CSi w kolorze Fjord Blue Metallic. Poznajcie bliżej jego historię.
Schyłek lat 60. był jednocześnie końcem produkcji BMW 2000CS, samochodu o zjawiskowym nadwoziu coupé, dającego dużą przyjemność z jazdy. Jego następca odziedziczył po poprzedniku nazwę CS, otrzymując jednocześnie nowy kod E9, stosowany w nazewnictwie opisywanego modelu.
Debiutujące w 1968 roku BMW 2800CS niemalże od razu zachwyciło wszystkich fanów nie tylko niemieckiej motoryzacji. Nadwozie auta nawiązywało do poprzednika, jednocześnie dzięki zastosowanym zmianom stając się jeszcze atrakcyjniejsze. BMW CS przez wielu zostało uznane za jedno z piękniejszych aut lat 70. Połączenie eleganckiego stylu ze sportowym wdziękiem zachwycało. W porównaniu do poprzednika E9 przeszło nie tylko poważny restyling, ale także zostało wyposażone w zupełnie nowe zawieszenie oraz niezawodny silnik M30. Zwiększył się też rozstaw osi. Jednak tym, co najbardziej przykuwało wzrok, była wspomniana wyżej zalotna i kusząca linia nadwozia.
Samochód miał charakterystyczny rekini nos z nie mniej charakterystycznymi pionowymi nerkami. Uroku nadwoziu dodawały też tzw. skrzela na przednich błotnikach, które do dzisiaj pojawiają się w niektórych modelach. Połączenie gładkich i obłych linii z ostrymi kątami przywodziło na myśl projekty wywodzące się z jakiejś włoskiej manufaktury. Jednak umieszczone na nadwoziu emblematy z bawarskim śmigłem nie pozostawiały wątpliwości, że za to zjawiskowe auto odpowiadają specjaliści zza naszej zachodniej granicy. Ciekawostką jest logo BMW ulokowane na słupku C, wykonane z porcelany.
Nad stylistyką nadwozia BMW E9 można się długo zachwycać, ale jest ono najsłabszym punktem modelu. Kiepskiej jakości blacha nie wytrzymuje próby czasu i dość szybko pokrywa się rdzą. Chcąc wejść w posiadanie opisywanego modelu, warto bacznie przyjrzeć się temu elementowi. Auto o nieskorodowanym nadwoziu pokrytym zadbanym lakierem jest godne zainteresowania. Odnowienie egzemplarza, który wykazuje oznaki korozji, może okazać się bardzo pracochłonne i kosztowne…
E9, które przyciągnęło naszą uwagę, pochodzi z 1972 roku, natomiast do obecnego właściciela należy od roku 2009. Zakupił on auto, które było w trakcie renowacji. Teoretycznie wystarczyło dokończyć już rozpoczęte prace i cieszyć się z ich efektu. Rzeczywistość okazała się nieco inna. Auto musiało zostać ponownie rozebrane, a dylemat, czy poprawiać to, co już zostało zrobione, pojawiał się nader często. Po trzech latach intensywnych prac gotowe i przepiękne E9 3.0CSi doprowadzone do stanu oryginalnego wyjechało na polskie drogi.
We wnętrzu przeważają dwa materiały: skóra i naturalne drewno, dzięki którym jest ono eleganckie i luksusowe. Widać, że na jego wykańczaniu nie oszczędzano. Wygodne przednie fotele oraz mocno wyprofilowana kanapa zapewniają maksimum komfortu. Warto wspomnieć o ciekawych detalach, jak podsufitka w kolorze tapicerki, drewniana kierownica i gałka zmiany biegów oraz klasyczny zegarek, który charakterystycznie cyka nawet wówczas, gdy auto jest wyłączone.
Z nieseryjnych elementów, poza skórzaną tapicerką, należy wymienić kierownicę. Jej pochodzenie nie jest jednak znane, ponieważ auto miało ją już przed dotarciem do Polski.
Jednak prawdziwym clou E9 jest silnik. Początkowo BMW 2800CS wyposażone było w 6-cylindrową jednostkę benzynową o pojemności 2,8 litra (co dość jednoznacznie sugerowało oznaczenie).
Wyposażony w dwa gaźniki Solex silnik generował 170 KM mocy oraz 235 Nm. Takie dane przekładały się na przyzwoite osiągi (nieco ponad 8 sekund od 0 do 100 km/h) oraz prędkość maksymalną 200 km/h. Wychodząc z założenia, że mocy nigdy za wiele, niespełna trzy lata po prezentacji wersji 2800CS BMW zaprezentowało nową odmianę – 3.0CS. Jak się łatwo domyśleć, silnik miał większą pojemność, wynoszącą dokładnie 2985 ccm, i podobnie jak mniejsza jednostka – dwa gaźniki. Jednak w przeciwieństwie do słabszej odmiany były one produkcji firmy Zenith.
Odmiana 3.0CS mogła pochwalić się mocą 181 KM, maksymalnym momentem obrotowym równym 255 Nm oraz prędkością maksymalną wynoszącą 211 km/h. Prawdziwy przełom nastąpił jednak rok później, kiedy zaprezentowano wersję widoczną na zdjęciach, czyli 3.0CSi. Dodatkowa literka i w oznaczeniu modelu oznaczała wtrysk bezpośredni (produkcji Boscha), zwiększający moc silnika. Między innymi dzięki takiemu rozwiązaniu BMW E9 3.0CSi legitymowało się mocą 200 KM oraz momentem obrotowym wynoszącym 271 Nm. Takie parametry pozwalały na osiągnięcie pierwszych 100 km/h w czasie nieco powyżej 7 sekund, co nawet w dzisiejszych czasach jest wynikiem bardzo dobrym. Relatywnie duża moc przenoszona za pomocą ręcznej 4-biegowej skrzyni trafiała na tylną oś, zapewniając bardzo przyjemne doznania z jazdy.
BMW E9 3.0CSi w swoim czasie bardzo pozytywnie podsumowali redaktorzy „Car and Driver” pisząc, że Bawarczycy skonstruowali prawdziwie wielki samochód. Dodatkowo prezentowana wersja była chwalona za swoją uniwersalność. Z jednej strony, był to zwinne auto do miasta, a z drugiej, nadawało się na długie podróże z prędkościami autostradowymi. Trzylitrowy rzędowy silnik momentalnie rozkochiwał w sobie gładkością pracy, a także dźwiękiem. Odgłos wydobywający się z końcówki układu wydechowego był mocno chrapliwy, ale nie męczył ani gdy auto pracowało na jałowych, ani na maksymalnych obrotach. Swoją drogą dynamiczna jazda nie wymagała częstej redukcji biegów oraz wkręcania silnika na wysokie obroty. Wystarczająco dobra elastyczność sprawiała, że samochód zaczynał żwawo nabierać prędkości już od około 1500 obr./min.
Jazda za kierownicą BMW E9 3.0CSi może być odprężającym doznaniem, ale częściej wymaga od kierowcy nieco więcej skupienia. Chwila nieuwagi na mniej przyczepnej nawierzchni może skutkować nieprzewidywalnym zachowaniem tylnej osi.
Przedstawiane dziś przez nas auto zdobyło dwie znaczące nagrody. W 2015 roku na zlocie BMW w Ułężu zostało uznane za najładniejszy samochód zlotu. Ten sam zacny tytuł błękitne E9 3.0CSi zyskało w 2016 roku na zlocie odbywającym się w Białobrzegach. Pomimo że produkcja BMW E9 dobiegła końca w 1975 roku prezentowany samochód nadal pisze piękną historię. Historię zjawiskowego bawarskiego coupé.
Paweł Kaczor
Fot. autor
BMW E9 3.0 CSi |
SILNIK/NAPĘD: |
fabryczny silnik M30 R6 SOHC, wtrysk, 2985 ccm, 200 KM i 271 Nm; manualna 4-biegowa skrzynia, napęd na tylną oś |
ZAWIESZENIE/HAMULCE |
zawieszenie seryjne, z przodu kolumny MacPhersona, z tyłu układ wielowahaczowy; hamulce: tarczowe (z przodu i z tyłu) |
KOŁA/OPONY: |
17-calowe aluminiowe felgi, opony 215/45 R17 |
NADWOZIE |
auto w pełni seryjne, prawe lusterko (w latach 70. to nie był tak oczywisty element samochodu jak teraz), kolor Fjord Blue Metallic |
WNĘTRZE |
skórzana tapicerka, drewniana kierownica, drewniany drążek zmiany biegów i elementy wykończenia wnętrza; pasy bezpieczeństwa (seryjne auto ich nie miało) |
AUDIO: |
oryginalne seryjne radio |
STYL: |
klasyk |
WŁAŚCICIEL: |
Tender https://www.facebook.com/BmwE9E24/ |
PODZIĘKOWANIA: |
dla firmy Mintanine https://www.facebook.com/mintaninePL/za użyczenie samochodu |