Chłodnym okiem: witajcie w Szwecji i uważajcie na portfele - Trends Magazines

Chłodnym okiem: witajcie w Szwecji i uważajcie na portfele

W pisaniu, najtrudniejszy jest początek. Już od jakiegoś czasu chciałem zacząć pisać felieton, jednak wśród tematów, które chciałbym poruszyć, trudno wybrać ten, od którego można zacząć. Z racji tego, że sama forma tego typu materiału opiera się przede wszystkim na bardzo subiektywnym punkcie widzenia, to abyście mogli lepiej zinterpretować moje przemyślenia wypadałoby powiedzieć coś więcej o moim otoczeniu. Wszak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a ten w moim wypadku znajduje się relatywnie wysoko na mapie świata – w Sztokholmie.

Od prawie dekady mieszkam i pracuję w największym mieście Skandynawii. Zajmuję się transportem i logistyką w branży motoryzacyjnej. Mam kontakt z importerami, dilerami, klientami flotowymi i indywidualnymi, co daje mi całkiem niezły wgląd w tutejszy rynek. Za pomocą statków, kolei i ciężarówek nasza firma w tygodniu przewozi kilka tysięcy aut różnych marek. Obsługujemy również mniejsze firmy i klientów indywidualnych – dlatego oprócz nowych aut, w naszych centrach logistycznych pojawiają się pojazdy używane, klasyki, auta kolekcjonerskie czy nawet prototypy (te dostarczamy do największego zimowego centrum testowego w Arjeplog na północy Szwecji).

Po latach spędzonych jako dziennikarz motoryzacyjny (czy ktoś pamięta jeszcze Autokrata.pl?) praca w logistyce daje zupełnie inną perspektywę na to, jak wygląda motoryzacja. Nadal mam dostęp do najnowszych aut i choć za kierownicą poszczególnych egzemplarzy spędzam mniej czasu, to szybciej mogę porównywać poszczególne modele i łatwiej wyłapywać trendy. Łatwiej też na przykład ocenić jakość poszczególnych marek – gdy widzimy na przykład 100 egzemplarzy tego samo modelu obok siebie, bez trudu znajdziemy niedociągnięcia, takie jak słabo spasowane plastiki czy błędy produkcyjne.

Jaki jest rynek aut w Szwecji?

Sam rynek motoryzacyjny w Szwecji jest również znacznie bardziej zróżnicowany – w sezonie, na ulicach można spotkać zarówno najnowsze supersamochody, jak i klasyki sięgające lat 30-tych ubiegłego wieku. Nie brakuje też aut tuningowanych i to bardzo często bez oglądania się na budżet. Szwedzi są jednak bardzo praktyczni i raczej rozdzielają auta do zabawy od tych użytkowanych na co dzień. Zresztą ceny benzyny i wysokość podatków ekologicznych (uwierzcie mi, nawet rodacy „uwielbiają” Gretę…) skutecznie zmuszają nas do raczej rozsądnych wyborów.

Mandaty po szwedzku

Rozsądek wymagany jest również za kierownicą. Mandaty są tu bardzo wysokie – za przekroczenie prędkości do 10 km/h powyżej limitu zapłacimy równowartość 1.000 zł. Taryfikator zamyka przekroczenie prędkości o 36 km/h, które kosztuje około 2.000 zł. Jeśli będziemy jechali szybciej, to od razu tracimy prawo jazdy na minimum 3 miesiące, a zamiast mandatu, musimy zapłacić grzywnę zasądzoną przez sąd.

Uprawnienia do prowadzenia pojazdów stracić możemy praktycznie za każde poważniejsze wykroczenie – od przejazdu na czerwonym świetle po niedozwolone wyprzedzanie. A niebezpieczna jazda w okolicy szkół i miejsc uczęszczanych przez dzieci, gdzie obowiązuje bezwarunkowe ograniczenie do 30 km/h, może skutkować zakazem prowadzenia pojazdów na rok (np. dwukrotne przekroczenie prędkości, czyli 60 km/h).

Mimo wszystko uważam, że cała Skandynawia jest jednym z najwspanialszych miejsc do jazdy samochodem. Niezapomniane widoki, ogromna kultura jazdy i relaksujące tempo sprawiają, że każda wycieczka jest tu przyjemnością, a nawet codzienne dojazdy do pracy nie męczą.

Jeśli interesują Was szczegóły dotyczące szwedzkiej kultury motoryzacyjnej – to śmiało piszcie do mnie na Insta (@hipstaphoto lub @hipstamoto), a ja postaram się je omówić w nadchodzących artykułach na stronie trends.com.pl.

Maciek Kalkosiński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne

Od prawie 30 lat jeździ bez prawa jazdy

W sieci pojawił się bardzo ciekawy przypadek 50-latka z Holandii, który od 28 lat porusza się samochodami bez prawa jazdy. Policjanci doskonale go znają, ale nie potrafią odpowiednio ukarać. Przez prawie trzy dekady Holendra zatrzymywano dokładnie 22 razy. Za każdym razem unika kary, choć tym razem sprawę skierowano do sądu. I co? Wciąż udało mu…

TEST BMW 330e – wybór nieoczywisty

Oferta silnikowa nowej serii 3 jest nad wyraz bogata. Wybierać możemy spośród kilku jednostek benzynowych oraz kilku wysokoprężnych. Na szczycie jest mocarne M3, a po drugiej, najbardziej ekologicznej stronie barykady hybrydy plug-in 320e oraz 330e. Jeżdżąc kilka dni BMW 330e szukałem odpowiedzi na fundamentalne pytanie – dla kogo jest to auto? BMW serii 3 to model,…