Rolls-Royce Motor Cars od 2003 roku należy do BMW. I chociaż obie firmy niezbyt chętnie się do tego przyznają, transfer technologii z Monachium do Goodwood trwa w najlepsze. Czasami jednak kierunek przepływu ulega odwróceniu i korzysta BMW.
W 2009 roku został zaprezentowany Ghost, czy jak mawiają złośliwi – Baby-Rolls. Modelem opartym w ok. 20 proc. na BMW serii 7 F01 koncern otworzył się na nową klientelę – zainteresowaną zakupem auta mniejszego i przyjemniejszego w prowadzeniu od flagowego Phantoma, którym zwykle jeździ się z szoferem.
Jedną z części wspólnych Rolls-Royce’a i BMW był silnik N74. W BMW montowano jego mniejszą, 6-litrową wersję, która dzięki podwójnemu turbodoładowaniu oferowała 544 KM i 750 Nm. Na potrzeby Ghosta oraz zbudowanego na jego bazie Wraitha (coupé) i Dawn (kabriolet) opracowano silnik N74B66, czyli 6.6 V12, oferujące – w zależności od modelu i wersji – 570–632 KM oraz 780–870 Nm.
Zarząd BMW uznał, że warto zrobić użytek z doskonałego silnika. Zapadła decyzja, by pod maską nowej siódemki od 2016 roku oferować udoskonaloną jednostkę N74B66TÜ. Generowane przez nią 610 KM w zakresie od 5500 do 6500 obr./min oraz 800 Nm od 1500 do 5000 obr./min sprawiły, że M760Li xDrive stało się najmocniejszym, najlepiej przyspieszającymi, a przy okazji najdroższym BMW w historii.
To nie pomyłka. Dzięki możliwości osiągania 100 km/h w 3,7 s od startu majestatyczne G12 pokonuje wszystkie modele, włącznie z budowanymi przez M GmbH. Także podstawowa cena, wynosząca 827.200 zł, nie ma sobie równych w świecie nowych BMW. Myli się jednak ten, kto spodziewa się, że M760Li jest bezkompromisowym sportowcem. Chociaż samochód jest onieśmielająco wręcz szybki, rozmiarami i wyciszeniem kabiny czy nastawami układu jezdnego skutecznie izoluje kierowcę od poczucia prędkości.
Z czysto racjonalnego punktu widzenia M760Li jest pozbawione sensu. Nie jest samochodem bardziej komfortowym czy szybszym od 750Li (450 KM, 650 Nm; 4,5 s), które w wersji xDrive można mieć „już” za 543.500 zł. Wyposażenie wzbogacone o M-pakiet, 20-calowe koła, skórę Nappa, wentylowane fotele z masażem, nagłośnienie Harman Kardon, skrętną oś tylną czy zawieszenie z aktywnymi stabilizatorami nie uzasadniają blisko… 284 tys. zł dopłaty!
W M760Li wartością samą w sobie są prestiżowe logotypy V12 na tylnych słupkach dachu i konsoli środkowej czy poczucie obcowania z samochodem z jedynym w swoim rodzaju silnikiem, który przy każdych obrotach i dowolnej prędkości dysponuje nadwyżką mocy, a budząc się do życia i gasnąc nie generuje najmniejszych nawet wibracji. Dość powiedzieć, że moneta postawiona na sztorc na silniku nie przewraca się! Sprawdziliśmy to.
Nadużyciem byłoby jednak traktowanie M760Li w kategorii alternatywy dla Rolls-Royce’a Ghosta, który ma zupełnie inaczej skalibrowany układ jezdny, jeszcze lepiej wykończone i bardziej oryginalne wnętrze, znacznie bardziej poważany logotyp oraz ceny zaczynające się od 1,5 mln zł. Mniej więcej. Bo Rolls-Royce cen podawać nie musi. Jeżeli klient chce takie auto, po prostu przychodzi do salonu i składa zamówienie. Luksus luksusowi nierówny.
ŁSZ/RT/DP, Fot. Dariusz Piorunkiewicz