VW Golf Mk1 GTI - oryginał jest tylko jeden! - Trends Magazines

VW Golf Mk1 GTI – oryginał jest tylko jeden!

VW Golf Mk1 GTI

Volkswagen Golf to samochód fenomenalny. Ten na pozór prosty i powszechnie znany pojazd od lat wyznacza standardy w klasie aut kompaktowych. Dla motoryzacji jest marką samą w sobie, ikoną tej samej skali, co klasyczne Levisy 501 czy trampki Converse dla przemysłu modowego. VW Golf Mk1 GTI zawsze przyspieszała bicie serca każdego motomaniaka.

Golf jest ponadczasowy – odradza się pod postacią kolejnych generacji, święcących rynkowe sukcesy dzięki uniwersalnej funkcjonalności. Potrafi być wozem rodzinnym lub sportowym, jednocześnie odznaczając się eleganckim designem, który z powodzeniem ewoluuje już od prawie pięćdziesięciu lat.

VW Golf Mk1 GTI – najbardziej pożądany

Ukrywająca się pod akronimem GTI (Gran Turismo Injection) wersja, zadebiutowała w salonach Volkswagena w czerwcu 1976 roku. Nie było to pierwsze małe auto z mocnym silnikiem, jednak zapoczątkowało masowy trend na tak zwane hot hatche. Dowodem na to jest choćby stale rosnący kolekcjonerski potencjał francuskiego rywala, Peugeota 205. Co ciekawe, koncern z Wolfsburga pierwotnie nie planował wdrożenia do produkcji podrasowanej wersji Golfa. Zarząd VW wychodził z założenia, że skoro w zakładach w Osnabrücku trwają prace projektowe nad następcą Karmanna Ghia, którym okazał się model Scirroco, a więc coupé osadzone na płycie podłogowej Golfa, to jeden „sportowiec” w katalogu marki wystarczy.

Tymczasem grupa inżynierów i kierowników różnych działów rozwojowych skrzyknęła się, by potajemnie stworzyć prototypy GTI. Ostatecznie udało się przekonać prezesów do koncepcji szybkiego Golfa, choć do realizacji skierowano najbardziej zachowawczy wariant. Planowane pięć tysięcy sztuk, podyktowane warunkami homologacyjnymi przy ewentualnym udziale auta w zawodach rajdowych, okazało się wysoce niedoszacowane. W ciągu siedmiu lat sprzedano kilkaset tysięcy pierwszego GTI.

Znakiem firmowym GTI stała się tapicerka siedzeń w szkocką kratę, piłeczka golfowa na lewarku skrzyni biegów oraz dyskretne czerwone dekory. Elementy te zawdzięczamy pomysłowości Gunhild Liljequist, która przez wiele lat odpowiadała za design specjalnych czy limitowanych edycji samochodów VW. GTI miało więc swój dystynktywny styl, przemawiający przede wszystkim do młodej klienteli, chcącej wyróżnić się na drodze (czasem też pragnącej utrzeć nosa kierowcom większych wozów). Świetna dynamika oraz dobre prowadzenie przekonywały wielu, stały się jednak też przekleństwem Golfów doszczętnie zniszczonych w kolizjach. Liczba dobrze zachowanych autentycznych GTI stale malała też z powodu nieodwracalnych modyfikacji.

PORÓWNANIE: VW Golf GTI vs VW Golf GTE – zmiana warty?

Zaczynamy remont

Prezentowanego Golfa obecny właściciel wyszukał kilka lat temu w Portugalii. Dokumentacja nie pozwoliła ustalić, czy pochodził z tamtego rynku, czy został sprowadzony jako używane auto w późniejszym okresie. Założeniem nabywcy z Polski było odrestaurowanie Golfa i doprowadzić go do fabrycznego stanu. Sporo czasu zajęło poszukiwane oryginalnego bloku silnika, który będzie odpowiadał rocznikowi z początkowej serii (pierwsza rejestracja w 1979 roku). Jednostka, która pracuje pod maską, ma pojemność 1600 ccm i generuje 110 koni mechanicznych. Jest to motor o wewnętrznym oznaczeniu EG, zasilany mechanicznym wtryskiem paliwa Bosch K-Jetronic. Dzisiaj jego parametry nie robią wrażenia, pamiętajmy jednak o niskiej wadze nadwozia oraz o tym, że auto ma niemal pięćdziesiąt lat.

VW Golf Mk2 GTI – nie ma to jak oryginał

Wnętrze czerwonego Golfa zostało odtworzone z dużą dbałością. Uwagę zwraca trójramienna kierownica z kultowym logotypem w klaksonie. Ze względu na jego ukształtowanie nazywa się ją potocznie spluwaczką (niem. Spucknapf). Warto nadmienić, że specjalnie nabyto jeszcze Jettę GTT, która miała posłużyć jako tak zwany dawca części, w tym trudno dostępnych detali. Karoseria ma kolor o nazwie marsjańska czerwień, to jedna z kilku barw dostępnych w ograniczonej palecie GTI.

Renowacją Golfa zajęła się krakowska firma Neo Classic przy współudziale serwisu Koraszewski Auto Sport. To renomowani specjaliści od pojazdów grup VAG. Jedynymi modyfikacjami są: obniżone zawieszenie, lekkie felgi Fondmetal oraz powiększona średnica wydechu. To odstępstwa dopuszczalne przy renowacji klasyka o usportowionym charakterze, w końcu ma on dawać jak najwięcej frajdy z jazdy. Na razie wóz przejechał dopiero około 500 kilometrów i czeka go jeszcze kilka drobnych poprawek, zdążył już jednak reklamować wspólne stoisko Ardor Auctions i Volkswagen Financial Serivces w trakcie tragów Auto Nostalgia 2023 w Warszawie.

Mateusz Kazula (Ardodr Auctions)
Fot. Pawel Kaczor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne

Zwykłe BMW E46 coupe? Ten frontswap się nie udał

Czasami przeróbki BMW wywołują szacunek, podziw, śmiech albo... No właśnie, w tym przypadku chyba zażenowanie. Właściciel tego BMw E46 chciał połączyć klasyczne coupe z przodem od F30. Co z tego wyszło? W życiu widzieliśmy już wiele dziwnych projektów BMW. Było E39 Baur, kolejne E39 BMVette, czy nowa Seria 4 z przodem od E46. Tutaj mamy…