W sieci pojawiła się informacja, że producenci aut mieliby rzekomo kupować sprzęt elektryczny, jak chociażby pralki, aby pozyskać z nich półprzewodniki do produkcji samochodów. Informacje potwierdza prezes ASML – korporacji produkującej elektronikę.
Ta nietypowa informacja pojawiła się w serwisie autoevolution.com, który powołał się na wypowiedź prezesa firmy ASML – Petera Wennika. Ten z kolei twierdził, że popyt na półprzewodniki jest tak duży, że producenci samochodów są zdesperowani do tego stopnia, że mieliby kupować np. pralki, aby pozyskać z nich elektroniczne części, których na rynku jest deficyt.
Nie padły jednak żadne konkretne nazwy marek, które miałby stosować te praktykę, co może podważać rzetelność tej informacji. Natomiast jeśli spojrzeć na to z wizerunkowego punktu widzenia, podanie nazw marek mogłoby wplątać Pana Wennika w niemałe kłopoty i zapewne wprowadziłoby konflikt interesów.
Niektórzy producenci aut zastosowali inne praktyki – zmniejszyli produkcję, lub czasowo ją w ogóle wstrzymali, albo wypuszczali na rynek niekompletne wersje wyposażenia.
Jeżeli duże koncerny motoryzacyjne posuwają się do takich kroków i skupują elektryczne sprzęty, aby pozyskać z nich części to możemy mówić o bardzo poważnym kryzysie. A może to tylko plotka, która powstała, aby wywołać niepotrzebną panikę? Jak myślicie, czy to prawda?