Golf GTD łamie stereotypy. Dowodzi, że jazda turbodieslem może być przyjemna, a sprawne pokonywanie odległości nie musi się wiązać z wirem w baku. MR Racing podniosło poprzeczkę. Stworzyło samochód, który jest wilkiem w owczej skórze.
Podczas prac kierowano się zasadą umiaru, co utrudnia wyłowienie samochodu z tłumu. Golfa wyposażono w dokładkę przedniego zderzaka, imitację tylnego dyfuzora oraz nakładki na progi z katalogu Riegera. Przednie, poszerzone błotniki dostarczyło SRS-Tec. Gwintowane zawieszenie KW Variant 3 pozwoliło na istotne zmniejszenie prześwitu. Tuner nie zapomniał też o wymianie kół. Postawiono na 20-calowe felgi z ogumieniem w rozmiarze 235/30.
Seryjne serce Golfa GTD oferuje 184 KM i 380 Nm. Tuningu silnika 2.0 TDI podjęła się firma SLS. Udrożniła układ dolotowy filtrem K&N, zoptymalizowała dawki paliwa oraz podniosła ciśnienie doładowania ponad fabryczne 1,75 bara. Pomiar na hamowni wykazał 209 KM i 450 Nm. Wartości uznano za satysfakcjonujące.
Uczucie niedosytu pozostawiały dźwięki wydobywające się z rur wydechowych. MR Racing popracowało nad świetną bazą, którą jest opcjonalny sportowy układ wydechowy dla Golfa GTD. Ma jedynie powiększony środkowy tłumik oraz modulator dźwięku w końcowym odcinku. Zmieniając charakterystykę elementów przygotowanych przez Volkswagena wydobyto z 4-cylindrowego turbodiesla pomruk, jakiego nie powstydziłoby się benzynowe V8.
Zwieńczeniem prac było pozbycie się końcówek ulokowanych jedynie z lewej strony zderzaka. Rury o średnicy 100 mm wyprowadzono po obu stronach zderzaka. Zupełnie jak w Golfie GTI.
Choć MR Racing nie podaje osiągów podrasowanego GTD, przypuszczamy, że samochód nie różni się od benzynowego brata także osiągami. Sportowiec na ropę pozostał jednak znacznie bardziej oszczędny.
Fot. MR Racing
(VW TRENDS 3/2015)