Na rynku jest mnóstwo hybryd, które cierpią na tzw. choroby wieku dziecięcego wskutek błędów tworzących je inżynierów. Niedopracowane samochody zniechęcają klientów do tej rozwijającej się technologii. Ale ten problem nie dotyczy Passata GTE. To dojrzała, bardzo sprawna i skuteczna hybryda typu plug-in z mnóstwem mądrych i przydatnych rozwiązań. Wygląda na to, że konstruktorom w jednym aucie udało się połączyć DNA trzech samochodów. Poznajcie trzy oblicza Passata GTE. Wierzcie, każde zachwyca.
Samochód elektryczny (Tryb E-Mode)
Po uruchomieniu Passat wita nas jedyne dźwiękiem, ponieważ silnik spalinowy się nie włącza. W ten sposób pojazd informuje o gotowości do jazdy. Auto automatycznie ustawia się w tryb E-Mode. Oznacza to, że samochód będzie starał się jechać jak najdłużej wyłącznie przy użyciu prądu – bez emisji spalin i hałasu. Elektryczny silnik ma 115 KM i 300 Nm.
Jest sprzężony z sześciobiegowym dwusprzęgłowym automatem DSG. Dzięki wykorzystaniu skrzyni biegów ma ogromne możliwości przełożenia mocy i np. w ruchu miejskim motor spalinowy może się w ogóle nie przydać. W ten sposób można pokonać około 40 km (57 km według danych na podstawie cyklu WLTP). To realny zasięg zamontowanej pod podłogą bagażnika baterii. Naładowanie do pełna litowo-jonowego akumulatora w domu trwa około pięciu godzin. Korzystając z publicznej stacji ładowania lub opcjonalnego systemu Wallbox baterię naładujemy do pełna w zaledwie trzy godziny i 33 minuty (według Volkswagena). Gniazdo ładowania znajduje się w grillu z przodu pojazdu.
Niestety, za domowego Wallboksa będziemy musieli dopłacić, ale za to ładowarka do domowego gniazdka i przewód do miejskich ładowarek są dołączone do samochodu w standardzie. Producent przewidział na nie wygodny schowek pod bagażnikiem. W specjalnym menu E-Manager możemy nawet ustawić, w jakich godzinach elektryczność jest najtańsza i pozwolić autu efektywnie zarządzać ładowaniem np. w nocy.
Samochód hybrydowy (Tryb Hybrid)
Jeżeli z jakiegoś powodu nie mamy w akumulatorze wystarczającej ilości prądu, Passat będzie korzystał z trybu jazdy Hybrid. Ten tryb możemy również wybrać ręcznie z menu i zdecydować, jak wiele energii chcemy na stałe utrzymywać w akumulatorze. W tym ustawieniu Volkswagen zachowuje się jak klasyczna hybryda. Samochód automatycznie decyduje, czy korzystać z silnika 1.4 TSI o mocy 156 KM, czy wspomnianego elektrycznego. Trzeba nadmienić, że tak skonfigurowany pojazd ma być jak najoszczędniejszy.
Oznacza to, że silniki nie starają się wytworzyć maksymalnie dużej mocy, a uzupełniać się tak, żeby spalić jak najmniej paliwa. W tym systemie bardzo przydatny jest tryb skrzyni biegów B. Po jego wybraniu auto wykorzystuje inercję jadącego pojazdu do odzyskiwania energii. W praktyce oznacza to, że po zwolnieniu pedału gazu pojazd zaczyna zwalniać, a zebraną w ten sposób energię odsyła do baterii. Po chwili przyzwyczajenia wolałem tryb B od tradycyjnego D. Powód? Hamulce rekuperacyjne zachowują się inaczej od klasycznych i mnie większą trudność sprawiało przyzwyczajenie się do operowania pedałem hamowania niż pozwolenie GTE na samoczynne zwalnianie w trybie B.
Samochód sportowy (Tryb GTE)
Na konsoli środkowej znajduje się tajemniczy przycisk GTE. Po jego wybraniu Passat wyświetla nam pokaźne logo GTE na obu ekranach i informuje, że teraz będzie dawał z siebie wszystko. Dostępna moc obu jednostek zostaje połączona, wówczas hybrydowy Passat GTE rozwija swoją maksymalną moc systemową, czyli 160 kW (218 KM).
Liczby tego nie oddają, ale GTE w swoim flagowym ustawieniu faktycznie nabiera sportowego charakteru. Spośród wielu samochodów, w których mamy do wyboru tryb Sport, ten zrobił na mnie największe wrażenie. Auto naprawdę staje się dużo szybsze. Do tego reakcja na gaz jest natychmiastowa (wpływ elektrycznego silnika z momentem obrotowym dostępnym od zerowych obrotów), a z głośników zaczyna wydobywać się rasowy dźwięk silnika eSound. Wiem, że sztuczny dźwięk silnika budzi raczej negatywne odczucia. Pamiętajmy jednak, że to nie jest wersja R z wydechem firmy Akrapovic, tylko oszczędna hybryda, a wtedy to wszystko nie tylko nabierze sensu, ale stanie się wręcz imponujące. Boost pozwala na przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 7,4 sekundy. Prędkość maksymalna wynosi 222 km/h.
Ładowanie w Polsce
Volkswagen chwali się, że ładowanie Passata GTE jest łatwiejsze niż wymiana żarówki. Wystarczy podłączyć przewód do gniazda domowej instalacji elektrycznej lub publicznej stacji ładowania. Prawdziwa trudność w Polsce to niestety wciąż dostęp do stacji ładowania. Sprawdziłem, jak wygląda to na autostradzie A2 na odcinku Warszawa – Łódź. Niestety, z czterech MOP-ów, które mijałem pod drodze, tylko jeden dysponował ładowarką. I to ten najbliżej stolicy, na który trafiłbym zaraz po zdjęciu auta z ładowarki.
Na kolejnym pracownik stacji benzynowej wskazał mi stanowisko kompresora, gdzie faktycznie było ogólnodostępne gniazdko 220 V. Biorąc pod uwagę czas potrzebny do naładowania „elektryka” tą metodą, jest ono praktycznie bezużyteczne. Na pozostałych dwóch MOP-ach w ogóle brak ładowarek. A jak wygląda sytuacja w Łodzi? Faktycznie jest kilka ładowarek, które można policzyć na palcach obu rąk. Powstały głównie przy centrach handlowych, jedna z nich jest nawet przy szpitalu. Dla mnie, mieszkańca wysokiego bloku z publicznym parkingiem bez dostępu do elektryczności, oznacza to po prostu wymuszone zakupy. Pół żartem, pół serio pokuszę się o stwierdzenie, że zaoszczędzone na paliwie fundusze wydam na niepotrzebne rzeczy w centrum handlowym. Warszawska siatka ładowarek jest dużo większa.
Passat
Na koniec kilka słów o samym Passacie. To bestseller na rynku w segmencie D. Zarówno sedan, jak i kombi (Variant) wyznaczają standardy, którym inni jedynie próbują dorównać. Naszego testowego Passata z zewnątrz wyróżniają genialnie wyglądające 17-calowe felgi Montpellier, zarezerwowane dla aut hybrydowych i elektrycznych. Mamy też pakiet stylistyczny GTE, w którego skład wchodzi specjalny grill z otworem ładującym i logo. Z boku tę wersję poznamy po niebieskim dekorze z napisem GTE na przednich błotnikach. Tył został oznaczony srebrnym napisem GTE i niestety ma wypełnione plastikiem atrapy końcówek wydechu. Wewnątrz mamy 9,2-calowy interfejs multimedialny Discovery Pro i ciekawą czarnoniebieską tapicerkę Leinenlook, którą obszyte zostały fotele Ergoline. Za tak skonfigurowany egzemplarz przyjdzie nam zapłacić około 200 tys. zł. Biorąc pod uwagę zalety i wszechstronność tego auta oraz zaawansowanie technologiczne sądzimy, że jest to cena jak najbardziej uzasadniona.
Co dalej?
Grupa Volkswagen zapowiada, że do 2028 roku będzie sprzedawała 3 mln samochodów elektrycznych rocznie i do tego czasu zaprezentuje 70 modeli z napędem tego typu (dotyczy to wszystkich marek koncernu). Passat GTE to świetny transfer do nowej rzeczywistości w wykonaniu niemieckiego producenta i bardzo udana pozycja w ofercie. Jednak jak w przypadku wszystkich samochodów na prąd, którymi chce się jeździć, trzeba mieć gdzie takie auto ładować.
Kaźmierczak
Fot. autor
PASSAT GTE
NADWOZIE
Długość/ szerokość/ wysokość (mm) 4783/1832/1483
Rozstaw osi (mm) 2786
Pojemność bagażnika (l) 402
Masa własna (kg) 1730
Koła 17-calowe
SILNIK/ NAPĘD
Oznaczenie modelowe 1.4 TSI (R4 turbo) i elektryczny
Poj. skokowa (ccm) 1395 ccm, bateria 13 kWh
Maks. moc (KM/ przy obr./min) systemowa 218, TSI 156, elektryczny 115
Maks. mom. obr. (Nm/przy obr./min) TSI 250 Nm, elektryczny 300 Nm
Skrzynia biegów sześciobiegowa DSG
Napędzana oś przednia
OSIĄGI/ ZUŻYCIE PALIWA
0–100 km/h (s) 7,4
V maks. (km/h) 222
Spalanie (l/ 100 km) śr. katalogowe/ test) 1,5/ 6,4 (ograniczony dostęp do ładowarek)
CENA
Podstawowa 169 tys. 990 zł
Testowanego modelu ok. 200 tys. (aktualnie rabat 18 tys.)