Kilka lat temu w drodze nad morze Adam zobaczył kawalkadę wracających ze zlotu Golfów po tuningu. Widok ten zrobił na nim ogromne wrażenie. Zauroczenie okazało się na tyle silne, że wkrótce nabył swoją pierwszą Jettę Mk2. Potem przez jego garaż przewinęły się jeszcze Golfy 1, 2 i Jetty w przeróżnych odmianach nadwoziowych i silnikowych. W 2015 roku nabył Caddy’ego Mk1.
Okazało się, że auto kupione w nocy w Berlinie było w trochę gorszym stanie niż zakładał. Popularny dostawczak z 1,6-litrowym dieslem pod maską miał służyć do tego, do czego został stworzony – do przewożenia części potrzebnych do ukończenia innych projektów. W tym czasie Adam prowadził już swój własny jednoosobowy warsztat FLY Garage w okolicach Zielonej Góry.
Przeglądając różne strony internetowe poświęcone Volkswagenom natrafił na zmodyfikowanego Caddy’ego z USA. Auto miało silnik VR6 w przestrzeni bagażowej, tuż za tylną osią. Adam pomyślał wtedy, że takie auto musi się fatalnie prowadzić. Od dawna był już znudzony „zwykłymi” modyfikacjami, dlatego zaczął snuć plany stworzenia podobnego szalonego projektu, jednak z silnikiem umieszczonym centralnie – dla lepszego rozkładu masy.
Na początku 2016 roku spontanicznie zakupił silnik V8 na palecie. Po wstępnych przymiarkach sprawdzających, czy w ogóle zmieści się na pace niewielkiego dostawczaka, okazało się, że trzeba było wyciąć niemałą dziurę w bagażniku. Stało się oczywiste, że do zamontowania nowej jednostki w zupełnie nieprzeznaczonym do tego miejscu będzie potrzebna specjalna customowa rama z zawieszeniem. Wykonana została metodą prób i błędów, a żeby wszystko zmieścić, trzeba było przeprojektować oryginalne nadkola, bowiem Adam nigdy nie chciał, by wystawały poza nadwozie.
Projekt Adama zakładał szalony swap w możliwie nienaruszonej karoserii Caddy’ego Mk1. Operacja wymagała wiele przymiarek i kombinowania. W aucie pojawiło się sporo „egzotycznych” części, jak na przykład zwrotnice z Opla Insigni czy tylne zaciski hamulców z Mercedesa S500. Wszystko kupował sam lub zamawiał przez Internet, często nie znając ich dokładnych parametrów, a nawet wymiarów. Trzeba przyznać, że wkład pracy przy prawdopodobnie sporej dawce cierpliwości oraz umiejętności dał niesamowity efekt, bo konstrukcja wygląda niesamowicie! Wisienką na torcie (czy może raczej na pace) jest customowy 3-calowy układ wydechowy z „puszką” Turbo Works.
No dobrze, skoro silnik jest za głową kierowcy, to co jest pod maską? To oczywiste – nic! A dokładnie tylko to, co być powinno. Jako że umieszczenie chłodnicy przy samym silniku byłoby już zadaniem karkołomnym, więc pozostała na swoim miejscu. Dla porządku jednak była komora silnika została wygładzona, a akumulator przesunięty za przednią oś. Ponadto pod maską Adam umiejscowił bak paliwa, którego kształt trzeba było zmienić, aby wpasować go w dno komory. A skoro tak, to czemu ma służyć znajdująca się z tyłu oryginalna klapka wlewu paliwa, której Adam nie zaspawał? Teraz otwiera się ona w przeciwnym kierunku, jest sterowana silniczkiem elektrycznym i służy do doprowadzania powietrza bezpośrednio do filtra powietrza Simota.
Było jasne, że 300-konny silnik w tak lekkiej konstrukcji jak Caddy będzie zapewniał dużą dawkę sportowej adrenaliny. Dlatego Adam nie dbał o przesadne luksusy we wnętrzu auta. Cała podłoga została wygładzona, a oryginalne fotele ustąpiły miejsca kubełkowym Mirco WRC w miętowym kolorze, jak lakier nadwozia, i z szelkowymi pasami Takata. Ze sportowych smaczków trudno też nie dostrzec hydraulicznego hamulca ręcznego czy nowego zestawu wskaźników MoMan z prędkościomierzem wyskalowanym do 280 km/h. Tuż obok nich w oryginalną, wygładzoną deskę rozdzielczą wpasowany został tablet wyświetlający wszystkie niezbędne parametry silnika, jak choćby temperatura cieczy chłodzącej. Perełką w tym wnętrzu jest też oryginalna klasyczna drewniana kierownica Nardi.
Zwieńczeniem prac przy samochodzie jest przełożenie kompletnego przodu auta, czyli zderzaka, grilla, przednich lamp oraz dołożenie obrysówek z wersji amerykańskiej, zwanej za oceanem Rabbit. Na tylnej pokrywie Adam wykonał w technice druku 3D reklamę swojego warsztatu „Fly Garage”. Nad napisem znalazło się jeszcze miejsce na trzecie światło stopu z Fiata. Projekt nie byłby kompletny, gdyby auto miało nudne felgi. Obecnie ma pochodzące z Chevroleta Corvette C5 o szerokości 8,5 z przodu i 9,5-cala z tyłu. Na nie naciągnięte zostały opony 195/40 i 215/35. Jednak wieść gminna niesie, że ten komplet wystawiony jest na sprzedaż, a na wiosnę Adam planuje coś nowego.
Zakres prac wykonanych przez Adama jest ogromny, nie sposób wszystkiego opisać. Auto powstało w krótkim czasie, a prezentuje rozmach modyfikacji w środowisku praktycznie nieznany. Pomysł i realizacja wprawiają w osłupienie miłośników motoryzacji nie tylko w Polsce, ale też w Austrii czy Szwecji, gdzie Adam ze swoim dostawczakiem jest zapraszany.
Jak zachowuje się to Caddy podczas jazdy? Tak jak spodziewał się tego Adam. – Nigdy wcześniej nie miałem auta tylnonapędowego, więc muszę nauczyć się to ogarniać. Przekonałem się już, że auto bardzo chce jechać – mówi.
Piotr Błaszkiewicz
Fot. autor
VW Caddy Mk1
SILNIK/NAPĘD: silnik z Audi A6, 4.2 l, V8 300 KM, 400 Nm zamontowany centralnie, customowy 3-calowy układ wydechowy Turbo Works i dolot powietrza z filtrem Simota, filtr oleju K&N, zmodyfikowany bak paliwa, konwersja na manualną skrzynię biegów, wygładzona oryginalna komora silnika, akumulator przeniesiony bliżej kabiny, przerobiony bak paliwa
NADWOZIE: pomalowane na miętowy kolor, przedni grill, lampy, zderzak oraz obrysówki z wersji amerykańskiej (Rabbit), ręcznie wykonany napis na klapie bagażnika, odwrócona klapka wlewu paliwa pełniąca funkcję dostarczania powietrza do filtra
ZAWIESZENIE/HAMULCE: tylna customowa rama zawieszenia ukryta pod zmodyfikowanymi błotnikami, regulowane przednie wahacze z camber plates, regulowane gwintowane amortyzatory KW, poliuretanowe tuleje; przednie tarcze hamulcowe 296 mm z Opla Insigni, tylne 280 mm z zaciskami z Mercedesa S500, przewody hamulcowe HEL
KOŁA/OPONY: felgi z Chevroleta Corvette C4, rozmiar 8,5×16 cali z przodu, 9,5×16 cali z tyłu; opony 195/40 z przodu, 215/35 z tyłu
WNĘTRZE/AUDIO: wygładzona podłoga, klatka bezpieczeństwa, kierownica Nardi, zestaw zegarów MoMan, tablet na desce rozdzielczej, fotele kubełkowe Mirco WRC obszyte skórą w miętowym kolorze, pasy Takata
STYL: custom
WŁAŚCICIEL: Adam