Do Polski przypłynął statkiem, a nietypowy kolor jego nadwozia w Europie zarezerwowany był wyłącznie dla wersji typu Cabriolet. W Stanach lakier o wściekle pomarańczowej barwie wymagał tylko dopłaty. Jednak to nie koniec niespodzianek, jakie kryje w sobie ten Beetle.
Wszystko zaczęło się w pierwszej połowie 1994 roku. Wtedy to młody zespół projektantów z Simi Valley w Kalifornii nakreślił linię następcy legendarnego Garbusa. Nazwany początkowo Concept One, zdobywał coraz większe uznanie na kolejnych wystawach motoryzacyjnych. Najpierw spodobał się w Detroit, a później w Tokio i Genewie. Takiego właśnie impulsu trzeba było zarządowi koncernu z Wolfsburga. Coraz częstsze uwagi w rodzaju: „Ten koncept jest świetny – zbudujcie go!”, nie pozostały bez echa.
Debiut New Beetle
Światowy debiut VW New Beetle odbył się w styczniu 1998 roku podczas salonu samochodowego w Detroit. We wrześniu tego samego roku podczas paryskiego salonu samochodowego Volkswagen po raz pierwszy oficjalnie zaprezentował europejską wersję nowego Garbusa. New Beetle skonstruowany w oparciu o płytę podłogową Golfa IV powstał w Meksyku, gdzie jego poprzednik kończył karierę. Po upływie niemalże pół roku od pierwszej prezentacji na przełomie 1999 i 2000 roku wprowadzono do sprzedaży wersje 1.6 (101 KM) oraz 1.8T (150 KM).
Podnoszenie mocy w Beetle
Prezentowany tutaj Beetle o niespotykanym na polskiej ziemi kolorze lakieru ma pod maską właśnie ten drugi turbodoładowany motor. Osadzony poprzecznie z przodu silnik o pojemności 1781 ccm fani VW doskonale znają chociażby z Passata B5. Motor z dwudziestoma zaworami legitymuje się seryjną mocą 150 KM przy 5800 obr./min oraz 220 Nm przy 2000 obr./min. Nikomu prawdopodobnie nie trzeba też przypominać, że fabryka wyposażyła go w turbosprężarkę KKK K04. Jak już wspomnieliśmy na początku, Karol sprowadził swojego New Beetla z USA. Kiedy odebrał samochód, licznik wskazywał 37 tysięcy mil (czyli prawie 60 tysięcy kilometrów). W pierwszej kolejności auto trafiło więc do warsztatu, w którym dokładnie zbadano prawie pięcioletni okaz. Diagnoza nie wykazała żadnych rażących odstępstw od norm, a wręcz przeciwnie. Silnik i inne ważne podzespoły napędu i zawieszenia były jak najbardziej zdrowe.
Aby udrożnić nieco turbodoładowaną jednostkę, zmodyfikowano układ dolotowy. Zamiast seryjnych elementów zastosowano nowy „dolot” zakończony stożkowym filtrem powietrza. Turbosprężarka dostała większy zawór upustowy blow-off. Jednak najważniejsza wydaje się zmiana oprogramowania sterownika ECU. Nowy soft dla komputera sterującego pracą silnika zaowocował mocą 180 KM oraz 260 Nm. Nie jest to na pewno porażająca dawka koni mechanicznych ani szczyt możliwości takiej jednostki, jednak nie myśląc o wymianie wtryskiwaczy i turbosprężarki na większą, a także wielu innych elementów, moc ta wydaje się zadowalającym wynikiem. Pomarańczowy Beetle wyposażony został niestety w automatyczną skrzynię biegów, konkretnie w sześciostopniową. Manualna pięciobiegowa pozwoliłaby lepiej wykorzystać jego moc. Podczas zawodów organizowanych przez SSS (Stowarzyszenie Sprintu Samochodowego) na warszawskim lotnisku Bemowo Garbi wykręcił 16,5 sekundy.
Zmiany mechaniczne są jednak niewidoczne z zewnątrz. W oczy kłuje przede wszystkim pomarańczowy lakier Beetla. Są również inne dodatki utrzymane w tej samej kolorystyce. Obręcze z lekkich stopów zostały wyposażone w pomarańczowe wstawki. Pięcioramienne „alusy” mierzą 17 cali, a naciągnięte na nie opony mają rozmiar 225/45R17. Oprócz tych drobnych dodatków nad tylną klapą pojawiła się jeszcze sporych rozmiarów lotka. Na tym koniec tuningu wizualnego.
Colour Concept we wnętrzu
We wnętrzu ciąg dalszy kolorowego szaleństwa pod tytułem COLOUR Concept, czyli jeden z płatnych dodatków na liście Volkswagena. Pod tą nazwą kryje się skórzana tapicerka, która została uszyta z dwóch kolorów skóry. W tym konkretnym przypadku są to czarny i oczywiście pomarańczowy. O amerykańskim pochodzeniu samochodu świadczy prędkościomierz wyskalowany w milach oraz sterowanie klimatyzacji, gdzie wysokość temperatury podawana jest w nie stopniach Celsjusza, ale Fahrenheita. Oryginalny kolor nadwozia oraz kilka zmian pod maską pozwalają nazwać tego Beetla mechaniczną pomarańczą. Naszym zdaniem, warto jednak pomyśleć o kolejnych etapach podnoszenia mocy.
Mikołaj Urbański
Fot. Autor
VW New Beetle 1.8 T
SILNIK: rzędowy 4-cylindrowy 20-zaworowy, pojemność 1781 ccm, turbosprężarka KKK K04, intercooler. Moc seryjna 150 KM przy 5800 obr./min oraz 220 Nm przy 2000 obr./min. Zamontowany nowy układ dolotowy i stożkowy filtr powietrza, zawór blow-off, modyfikacja elektroniki. Moc po tuningu 180 KM oraz 260 Nm.
NADWOZIE: pomarańczowy lakier, lotka nad tylną klapą, elementy charakterystyczne dla amerykańskiej wersji modelu.
ZAWIESZENIE:przód: kolumny MacPhersona, stabilizator. Tył: belka skrętna, wahacze wleczone, stabilizator. Felgi 17-calowe z oponami w rozmiarze 225/45R17.
WNĘTRZE: tapicerka w dwóch kolorach – czarno-pomarańczowa, klimatyzacja.
(VW TRENDS 4/2007)