(Nie)zwykły sedan czyli smerfowa Jetta A1

Typowy czterodrzwiowy sedan z Wolfsburga z silnikiem 1,5 l pod maską. Przyznacie, że taka charakterystyka nie brzmi zbyt pobudzająco. Jednak zmodyfikowany przez Michała Volkswagen Jetta A1, bo o tym aucie mowa, nie jest przeciętniakiem! I nie tylko z powodu nietuzinkowego koloru kojarzącego się z sympatycznymi smerfami…

Pierwsza generacja Jetty, której przedstawicielkę widzicie na zdjęciach, zadebiutowała w 1979 roku. Samochód był klasycznym dwu- lub czterodrzwiowym sedanem. Model bazował na Golfie pierwszej generacji i był bardziej konserwatywną odmianą tego bardzo popularnego hatchbacka. Na przestrzeni kilkudziesięciu lat Volkswagen pokazał światu kilka generacji Jetty. Za każdym razem auto nie wzbudzało większych emocji. Było praktyczne, proste i przystępne.

Pomysł na…

Michał, właściciel opisywanego samochodu, w swoim motoryzacyjnym CV ma już kilka modeli z Wolfsburga. Należały do niego m.in. kultowy Golf I oraz Jetta pierwszej generacji. W zakupie prezentowanego egzemplarza pośredniczył kolega. Wszystko odbyło się szybko i w przyjemnej atmosferze.

W momencie zakupu auto było w bardzo dobrym stanie. Zarówno jeśli chodzi o blacharkę, jak i podzespoły mechanicznie. Seryjnie Jetta pomalowana była na brązowo. Pod jej maską pracował 70-konny silnik 1,5 l. Samochód, który bramy fabryki opuścił w 1984 roku, wymagał kilku poprawek. Warto zaznaczyć, że zdecydowaną większość modyfikacji Michał wykonywał sam. Czy było to drogie i karkołomne przedsięwzięcie? Po wydaniu 10.000 zł Michał przestał liczyć…

Zaczynamy

W pierwszej kolejności zajęto się montażem gwintowanego zawieszenia. To dość częsta modyfikacja w tego typu autach, nadająca im sportowego charakteru. Następnie zainstalowano niestandardowe felgi. Z przodu pojawiła się tak zwana szeroka stal w rozmiarze 9 cali. Z tyłu felgi były jeszcze większe ‒ miały rozmiar 10 cali. Upchnięcie takich kół w nadkolach poczciwej Jetty A1 nie było łatwym zadaniem. Delikatną modyfikacją był montaż lotki na tylnej klapie. Mała rzecz, a cieszy. i to nie tylko oko właściciela.

Zdecydowanie bardziej odczuwalna była wymiana jednostki napędowej. Poczciwe i niezbyt mocne 1.5 zostało zastąpione dobrze znanym dwulitrowym silnikiem z serii ABF o mocy 150 KM. Dzięki niemu Jetta zaczęła bardzo sprawnie i szybko odpychać się od podłoża. Wyżej wspomniana jednostka po kilku tysiącach przejechanych kilometrów została zastąpiona nowym silnikiem 2.0 ABF w znacznie lepszym stanie i mniejszym przebiegu.

W tym samym czasie Jetta zmieniła kolor na błękitny z oryginalnej palety Volkswagena z lat 70. Pojawiło się także pneumatyczne zawieszenie. Zamontowany został również zupełnie nowy front ‒ kompletny pakiet produkowany na rynek amerykański ‒ oraz nowe lampy. Zmianom nie oparło się wnętrze. W kabinie pojawiły się półkubełkowe fotele oraz nowe wskaźniki.

Czy montaż któregokolwiek elementu przysporzył jakichś problemów? Nie. Każda zmiana była dobrze przemyślana i dopasowana do samochodu. W najbliższym czasie na pewno pojawią się nowe dodatki, chociaż znalezienie konkretnych detali z epoki bywa karkołomnym zadaniem.

Zloty z przygodami

W 2019 oraz w 2020 roku samochód był częstym gościem na wielu motoryzacyjnych zlotach. Nie obyło się jednak bez przygód. W czasie dwóch z trzech wyjazdów na odbywający się w Budapeszcie zlot AMTS pojawiły się problemy.

Podczas jednego doszło do wyrwania wewnętrznego przegubu. Dlaczego? To pozostaje tajemnicą. Na szczęście dzięki zapasowemu elementowi oraz szybkiej naprawie udało się dotrzeć do celu. Podczas kolejnego wyjazdu na tę samą imprezę pękł króciec wodny. Tego elementu Michał nie miał już przy sobie. Jednak dzięki szybkiej pomocy ludzi z OEM Technik udało się go załatwić praktycznie z dnia na dzień. Ostatecznie samochód pojawił się na węgierskich targach i mógł reprezentować barwy naszego kraju.

Michał planował czwartą wizytę na tym samym evencie. Jednak gdy tuż po wyjeździe z Polski doszło do uszkodzenia poduszki w zawieszeniu, musiał zrezygnować.

Jetta Michała gościła także na wielu rodzimych imprezach. Volkstreffen nad morzem, The Best of Mapeta, VAG Event w Żerkowie oraz Jurassic Cars Party w Bałtowie to tylko kilka zlotów, na których można było zobaczyć błękitnego Volkswagena. Szczególną sympatią Michał darzy imprezę LowFest, organizowaną przez stowarzyszenie LowLublin, do którego należy.

Plany na przyszłość

Czy projekt błękitnej Jetty z pneumatycznym zawieszeniem jest już kompletny? Michał uważa, że to niemożliwe. Zawsze znajdzie się jakiś element, jakiś detal, który będzie wymagał modyfikacji lub wymiany na zupełnie nowy.

Pewne jest natomiast jedno. Błękitna Jetta zostanie u niego jeszcze przez wiele lat. Sprzedaż auta nie jest planowana. Planowane są natomiast prace przy innych samochodach. Od prawie dziesięciu lat Michał posiada bowiem Volkswagena Rabbita I, którego nie może dokończyć. W jego garażu stoi także rzadki, niedoceniany Fox. Mają dołączyć do nich Caddy pierwszej generacji oraz klasyczny Golf I cabrio. Jak widać, błękitna Jetta to tylko element kolekcji Michała. To się nazywa miłość do klasycznych aut z Wolfsburga!

Paweł Kaczor

Fot. autor

(VW TRENDS 1/2021)