W latach 80. Volkswagen zapragnął mieć wśród swoich aut prawdziwy rajdowy pojazd. Jednak aby uzyskać licencję, koncern musiał przenieść projekt do fazy produkcyjnej i wypuścić na rynek kilkaset egzemplarzy. Najprościej było stworzyć taki samochód na bazie najpopularniejszego Golfa i wykorzystać sprawdzone, najbardziej wytrzymałe komponenty, czyli Golfa Rallye.
Silnik G60 w nadwoziu Mk2, czyli przepis na Golfa Rallye
I tak połączono napęd syncro z turbodoładowanym silnikiem G60, zamykając to wszystko w nadwoziu MK2. Ze względu na obowiązujące wówczas przepisy konieczne było obniżenie pojemności jednostki napędowej do 1763 ccm. Niektóre elementy zostały wzmocnione: zamontowano kute tłoki i korbowody, utwardzono także czopy wału korbowego, zmieniono kształt komory spalania, śruby dociągające głowicę zwiększyły swój przekrój do 12 mm (w cywilnych wersjach Golfa mają 10 mm). Powiększony został również zawór wydechowy, a uszczelkę pod głowicę wykonano z metalu.
W ten prosty sposób inżynierowie opracowali nowy silnik o oznaczeniu 1H – w tym wypadku najlepiej zaspokajający sportowe aspiracje szefostwa. Jednostką zawiadywał elektroniczny wtrysk Digifant, a turbina przy doładowaniu na poziomie 0,65 bara podnosiła moc do 160 KM przy 5600 obr./min. Aby skutecznie wykorzystać tę potęgę koni mechanicznych, zdecydowano się na skrzynię biegów 02A, występującą wcześniej w Passacie, a później także w legendarnym Corrado. Zajęto się również zawieszeniem i obniżono je w stosunku do seryjnego Golfa o 5 mm. Amortyzatory zyskały twardszy, bardziej rasowy charakter. Aby wyhamować taką bestię, zamontowano z przodu tarcze o średnicy 280 mm, z tyłu zaś wsadzono pochodzące z MK1 GTI. Oczywiście standardem był tutaj system ABS. Tak skonfigurowany układ jezdny miał prędkościomierz wyskalowany nieco przesadnie do 260 km/h.
Co to za auto?
Natomiast karoseria to oddzielny rozdział historii prezentowanego samochodu. Charakterystyczna sylwetka nawet znawców marki wprawia w zakłopotanie i wywołuje tylko o jedną myśl – co to za auto? Otóż zderzaki, błotniki, progi i nawet drzwi różnią się od seryjnych. Poszerzona sylwetka sprawia wrażenie stabilnej i gotowej na najtrudniejsze OS-y światowych rajdów. Przednie prostokątne lampy ze światłami przeciwmgielnymi i zmienionym fabrycznie grillem nadają indywidualny charakter i podkreślają jednocześnie unikatowość tego modelu.
Wewnątrz poczujemy się jak we współczesnym aucie. Standardem jest tu skórzana tapicerka, wspomaganie układu kierowniczego czy szyberdach. Dodatkową modyfikacją był dość nietypowy układ wydechowy z podwójnym katalizatorem. Samochód o takiej charakterystyce wyprodukowano w liczbie sztuk trochę przekraczającej 5 tysięcy, a składaniem zajęły się belgijskie montownie.
W 1988 roku Rallye zapowiadano jako auto mające zdominować ówczesne trasy rajdowe, niestety produkcja opóźniła się i Golf uzyskał homologację dopiero w 1990 r. Możemy to zakwalifikować do największych dotychczasowych porażek działu Motorsport.
Szukając Golfa 2 Rallye
Taki właśnie unikatowy model zapragnął zdobyć Mariusz. Naczytawszy się o nim w internecie chłopak połknął bakcyla i rozpoczął od standardowej procedury, czyli zbierania pieniędzy. MK2 w takiej specyfikacji, jak się okazało, wcale nie było łatwo zlokalizować, zatem wiele wody upłynęło w Wiśle, zanim cel stał się realny do osiągnięcia. Dwa lata wytężonych poszukiwań przyprawiały o zawrót głowy.
Sporo znalezionych egzemplarzy trafiło wcześniej w ręce domorosłych tunerów, którzy świadomie niweczyli dzieło niemieckiej myśli technicznej. Mariusz szukał dla siebie auta w stanie fabrycznym, gdyż w jego mniemaniu było ono wystarczająco dobre już po opuszczeniu taśm produkcyjnych. I tak w końcu udało się znaleźć pojazd przynajmniej częściowo spełniający założone kryteria. Bliżej mu było do oryginału niż całej wzorowo wyklepanej reszcie oglądanych „cacek”. Silnik się zgadzał, napęd na dwie osie działał sprawnie, a kompresor resztkami sił wydmuchiwał z siebie ostatnie tchnienie mocy. Nadszedł czas na mozolną odbudowę i doprowadzenie samochodów do pierwotnego stanu.
200 KM z silnika G60
Największy problem w przypadku tak rzadkich aut jest z dostępem do części zamiennych. Rynek wtórny oferuje niewiele, zaś autoryzowane serwisy żądają zbyt wysokich cen nawet za najmniejsze komponenty. To jednak nie zraziło Mariusza. Samochód został doszczętnie rozebrany, zaś wszelkie elementy dokładnie wyczyszczone i odnowione. Długo kompletowano oryginalne podzespoły, jednak przy ogromnym nakładzie sił i czasu w końcu uzyskano zaskakujący efekt. Auto odzyskało swój dawny czar i charakter. Na deser dołożono jeszcze Digifiz, który nie był oferowany z tą wersją.
Lakier pochodzi z palety VW stworzonej specjalnie dla Rallye. Silnik został znacznie podrasowany: wycięto prowadnice zaworów, założono ostry wałek, podniesiono ciśnienie podawanego paliwa. Konieczny okazał się też chip. 200 KM nawet dziś robi wrażenie (udokumentowane wydrukiem z hamowni), jednak część tej mocy zostaje pochłonięta przez przeniesienie napędu na obie osie. Niemniej Mariusz na tym nie zamierza poprzestać i już wkrótce planuje zmodyfikować kompresor oraz poprawić design poprzez wymianę obręczy na rozmiar większe. Wbrew pozorom, Golf Rallye jest bardzo przyjemny w codziennej jeździe. Mimo charakterystycznego wyglądu nie wzbudza większego zainteresowania (o zgrozo!), ale odwdzięcza się nieprzeciętnymi właściwościami trakcyjnymi.
Mariusz nie zamierza nigdy sprzedawać swojego wyjątkowego wozu. Włożył w niego mnóstwo serca. Dzięki niemu od czasu do czasu zajrzy na jakiś zlot albo wybierze się za miasto, odczuwając ogromną radość z jazdy i przenosząc się w cudowny świat 80. lat.
Piotr Mokwiński
Fot. Mikołaj Urbański
Golf MK2 Rallye
SILNIK: 1.8 G60, 200 KM, wypolerowana głowica, wycięte prowadnice zaworów, podniesione ciśnienie podawanego paliwa, wypolerowany dolot, chip
NADWOZIE: zgodne z oryginałem: poszerzone nadkola, prostokątne lampy, światła przeciwmgielne, w stosunku do zwykłego Golfa inne są zderzaki, progi, drzwi oraz grill, nowy lakier z palety VW
WNĘTRZE: sportowe fotele, skórzana tapicerka, szyberdach, wspomaganie kierownicy, komputer pokładowy MFA
PLANY: modyfikacja kompresora oraz założenie felg o rozmiar większych
WŁAŚCICIEL: Mariusz Olewiński
(VW TRENDS 4/2008)