Ford zaprezentował zupełnie nowy w pełni elektryczny pojazd typu SUV- Mustang Mach-E. To samochód, który sylwetką przypomina Teslę Model S, wielkością jest zbliżony do Tesli Model 3, a charakterystykę elektrycznego SUVa otrzymał na wzór Tesli Model X.
Dlaczego Mustang, a nie po prostu Ford?
Skonsolidowanie całej oferty czołowego producenta samochodów elektrycznych w jeden pojazd to bardzo dobre posunięcie, ale obawiamy się, że Ford posunął się o krok za daleko. Nie dotyczy to samego samochodu, a jego nazwy. W grillu nowego SUVa nie znajdziemy błekitnego owalu. Znajduje się tam wizerunek galopującego konia, a to oznacza tylko jedno- ten elektryk to Mustang. Historia Mustanga to ponad 50-letnia epopeja pełna potężnych sportowych coupé napędzanych głównie przez silniki V8. Zdajemy sobie sprawę z faktu, że kreowanie nowych marek w obrębie koncernów to ostatnio modny proceder. Ford już od jakiegoś czasu stara się pozycjonować Mustanga, jako osobną markę. Ale czy dodanie do gamy elektrycznego SUVa nie jest zbyt radykalne? Rynek oczywiście to zweryfikuje, ale na start Ford musi zmierzyć się z ogromną falą internetowego hejtu. Zaletą tego zjawiska jest duże medialne zamieszanie, na którym koncern może tylko skorzystać.
Jaki jest Mustang Mach-E?
Model wejdzie do produkcji seryjnej pod koniec 2020 roku. Mustang Mach-E będzie dostępny ze standardowym (75.7 kWh) i powiększonym (98.8 kWh) akumulatorem. SUV otrzyma napęd na tylne lub na wszystkie koła, które będą napędzane silnikami z magnesami trwałymi. Wyposażony w akumulator o rozszerzonym zasięgu i napęd na tylne koła, Mustang Mach E ma całkowicie elektryczny zasięg do 600 km (ponad 370 mil) zgodnie z WLTP. W konfiguracji z napędem na wszystkie koła Mustang Mach-E osiąga 337 PS (248 kW) i moment obrotowy 565 Nm. Ford zaoferuje również specjalną wersję GT. Mustang Mach-E GT osiąga 100 km/h w czasie krótszym niż 5 sekund, ma 465 KM (342 kW) i moment obrotowy 830 Nm.