Przygoda Mateusza z BMW zaczęła się w 2010 roku, gdy wspólnie z narzeczoną kupił pierwsze auto. Było to E46 touring, który modyfikowali przez prawie cztery lata. Początkowo na sprężynach obniżających, a później na gwincie i spasowanych szerokich dziewiętnastkach. Ten styl zdecydowanie najmocniej przypadł im do gustu.
Po sprzedaży E46 w 2014 roku, czekając na narodziny potomka, Mateusz rozpoczął poszukiwania większego, bardziej komfortowego auta. Wybrał wówczas najnowszą generację serii 5 – F11. Podstawowe wymagania: 3-litrowy silnik Diesla, napęd tylko na tylną oś i możliwie duże wyposażenie. Po kilkumiesięcznych poszukiwaniach udało się znaleźć i kupić zadbany 3-letni dobrze wyposażony egzemplarz. Dodatkowym atutem był nieduży przebieg i pełna historia serwisowa w ASO.
Prosty plan
Było wiadomo, że samochód przejdzie metamorfozę. Plan był prosty: obniżenie, jakieś mało popularne koło i detale poprawiające wygląd auta. Pierwsze modyfikacje zaczęły się już kilka dni po kupnie. Z tylnej klapy zniknęło oznaczenie modelu, chromowane listwy i nerki zastąpiono czarnymi oryginalnymi nerkami Performance i listwami shadow-line. Relingi dachowe zostały przemalowane na czarno z użyciem preparatu Plasti-Dip. Na kolejne modyfikacje przyszło czekać ponad pół roku. Taki był czas oczekiwania na gwintowane przednie zawieszenie KW V3 i tylne amortyzatory Koni Sport. W USA zostały zamówione koła Niche w rozmiarze 20×10,5. Wisienką na torcie miała być karbonowa dokładka przedniego zderzaka z firmy Schmiedmann. W takim zestawie auto przejeździło sezon 2015.
Felgi to podstawa
W kolejnym roku zmienił się kolor kół z czarnych na brązowe z palety Range Rovera. Zamontowano również częściowo przelotowy układ wydechowy z czterema okrągłymi końcówkami o średnicy 90 mm i karbonowym dyfuzorem w stylu DTM. Skrócono wszystkie amortyzatory, żeby auto „kładło się” jeszcze niżej i doszło do perfekcyjnego możliwie najlepszego spasowania felgi z krawędzią błotnika. Tak zmodyfikowanym autem Mateusz wziął udział w kilku imprezach motoryzacyjnych, w tym Raceism Event i Style’d. Jednak do głowy przychodziły mu ciągle nowe pomysły. A gdyby tak…
Po jakimś czasie Mateusz wystawił koła na portalach aukcyjnych i zajął się poszukiwaniem nowych felg. Pewnego dnia jego uwagę przykuł wystawiony na amerykańskim portalu komplet grafitowych Rotiformów z szerokimi 4-calowymi rantami. Wspólnie z żoną zdecydowali – kupujemy. Po dokonaniu formalności pozostało tylko czekać. Prawie cztery miesiące.
Nisko, niżej, stance
Kiedy po najechaniu na leżący na drodze przedmiot doszło do uszkodzenia przedniej dokładki, a układ hamulcowy przy dynamiczniejszej jeździe zaczął niedomagać i nieprzyjemnie wibrować, zrodził się pomysł zmiany przednich hamulców na większe, sprawniejsze i idealnie wypełniających duże, 20-calowe felgi. Kilka telefonów, około czterech tygodni oczekiwania i na przedniej osi zamontowano piękne żółte zaciski Akebono z Audi SQ7 oraz dopasowane do nich spore, 380-milimetrowe nacinane tarcze hamulcowe z 8-cylindowej wersji Range Rovera.
Nowy styl
Ponieważ dokładki zderzaka nie udało się uratować, Mateusz w Internecie wyszukał niemiecką firmę tuningową PriorDesign i zamówił zderzak specjalnie do swojego auta. Jak się okazało, pasujący na papierze i na zdjęciach, bo w rzeczywistości jego zamocowanie wymagało wielogodzinnej pracy, przeróbek i anielskiej cierpliwości, ale efekt jest zadowalający. Zderzak jest podobny do tego z nowej M3/M4, o wiele bardziej agresywny niż seryjny M-pakietowy z F11. Idealnym uzupełnieniem okazał się spliter, wykonany na zamówienie przez firmę Maxtondesign. Po złożeniu przodu Mateusz nie mógł przestać się uśmiechać.
Teraz pozostało już tylko czekać na felgi, które pojawiły się w Polsce w czerwcu. Po kilku zabiegach szerokie na 11 cali zarówno z przodu, jak i z tyłu obręcze weszły w pojemne nadkola rodzinnego kombi. Polerowane ranty zostały odświeżone i zabezpieczone powłoką ochronną. Niełatwe okazało się naciągnięcie na tak szerokie felgi opon w rozmiarze 255/30/20 – udało się dopiero w trzecim zakładzie wulkanizacyjnym, a operacja trwała kilka dni.
Czy to koniec?
Mateusz nie przewiduje na razie większych zmian w samochodzie. Cel został osiągnięty. Auto w dalszym ciągu sprawdza się jako codzienny środek transportu do pracy oraz na wakacyjne wyjazdy z dziećmi.
Piotr Błaszkiewicz, Fot. autor
BMW F11 530d (2011 r.)
SILNIK/NAPĘD: 3.0 l diesel N57, 245 KM, 540 Nm, 8-biegowa automatyczna skrzynia biegów ZF
NADWOZIE: kolor Carbonschwarz, przedni zderzak Prior-Design z customowym spliterem Maxtondesign, karbonowe obudowy bocznych kierunkowskazów, karbonowy dyfuzor tylnego zderzaka, shadowline, czarne nerki M-Performance.
ZAWIESZENIE: air ride od CzeslawCustomizer, przód złożony na skróconym gwintowanym KW V3, tył na seryjnych poduszkach Nivo, skrócone amortyzatory Koni Sport, 20-litrowa butla częściowo zabudowana w podłodze bagażnika
HAMULCE: BigBrakeKit z przodu zbudowany na zaciskach Akebono z Audi SQ7, tarcze 380 mm z Range Rovera, dodatkowo nacięte w polskiej firmie Mikoda
KOŁA/OPONY: Rotiform IND-T kute, 3-częściowe, skręcane, w rozmiarze 20×11 z przodu i z tyłu, opony Nankang NS2 w rozmiarze 255/30/20.
WNĘTRZE/AUDIO: M-pakietowa kierownica, komfortowe skórzane fotele, 10-calowy ekran nawigacji, 12 głośników, w tym dwa subwoofery
NAGRODY: Styled by Style Poznań – wyróżnienie od ekipy DubIt, ElSuelo Fest 2016 – wyróżnienie od Droppedfamilia
STYL: Stance
WŁAŚCICIEL: Mateusz Polanin
PODZIĘKOWANIA: dla żony, która ze spokojem znosi wszystkie moje motoryzacyjne fanaberie. Dziękuję tym, którzy mnie wspierają i pomagają przy pracach oraz wszystkim dającym „okejkę” na mieście i w trasie!