Elektryfikacja to już fakt. Liczby nie kłamią - Trends Magazines

Elektryfikacja to już fakt. Liczby nie kłamią

BMW i4

Gwałtowny wzrost samochodów elektrycznych w Polsce następuje od dwóch lat. W 2022 roku ich liczba wzrosła o 69%. I to wcale nie jest dobrze. 

Po decyzji UE o zakazie sprzedaży aut z napędem spalinowym w 2035 roku naturalnym następstwem jest wzrost liczby aut elektrycznych. Jeśli myślicie, że to dotyczy tylko krajów Europy Zachodniej to jesteście w błędzie. Dwa lata wystarczyły, by w Polsce potroiła się liczba samochodów z napędem elektrycznym.

Jak podaje PSPA i Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego – pod koniec listopada 2022 r. w Polsce było zarejestrowanych 62 135 osobowych i użytkowych aut z napędem elektrycznym. To oznacza, że w 11 miesięcy ich liczba w Polsce wzrosła o 69 proc. rok do roku, a od końca 2020 r. – ponad trzykrotnie.

Trend wzrostowy widać też w segmencie samochodów dostawczych i ciężarowych. Tutaj odnotowano wzrost sprzedaży o 1456 szt. i 140 proc. rok do roku. Elektrycznych ciężarówek jeżdżących po polskich drogach jest nieco więcej niż 20. Podobna sytuacja jest w przypadku elektrycznych jednośladów. Jedyna zmiana zaszła w przypadku autobusów z napędem elektrycznym, gdzie odnotowano aż 26-procentowy spadem w porównaniu do 2021 roku. Wynika to prawdopodobnie ze znacznego wzrostu cen energii elektrycznej. 

Wysokie ceny prądu to nie jedyny problem. Ilość CO2 potrzebna do produkcji samochodu elektrycznego, transport części, a także ciężkich baterii powoduje, że jazda takim pojazdem wcale nie jest ekologiczna. Oczywiście podczas samej jazdy auto nie wydziela dwutlenku węgla, ale powstaje później problem z jego utylizacją. Na razie nie jest wiadome, jak wygląda auta elektryczne wyglądają w kwestii trwałości, a więc nie wiadomo jak długi jest ich cykl życia. Baterie oraz akumulatory są problematyczne w utylizacji, a także w recyklingu. 

Kolejny problem to prąd, a konkretnie jego ilość. Jeśli przybywa elektryków, to potrzeba także więcej energii do ich naładowania. Skąd bowiem wziąć gigantyczne ilości prądu jeśli już w danej chwili mamy go „na styk”? Według organizacji branżowej przemysłu samochodowego ACEA w Europie mamy nieco ponad 300 tys. ładowarek, ale żeby zaspokoić potrzeby rynku, czyli usprawnić ładowanie elektryków potrzeba ich dwa razy więcej! Wyobraźmy sobie, że większość aut, które mijamy na drogach będzie podłączonych do ładowania. Potrzeba wówczas ogromnej ilości energii! 

Alternatywą dla samochodów elektrycznych wydaje się napęd wodorowy, ale jakoś na razie niewielu producentów nie kwapi się do rozwijania tej technologii. W tej chwili chyba tylko BMW w kooperacji z Toyotą zdaje się pracować nad napędem wodorowym. Toyota ma na swoim koncie kilka rekordów związanym z zasięgiem wodorowego modelu Mirai, a BMW już wkrótce rozpocznie produkcję seryjną iX5 Hydrogen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne

Niedoceniony BMW E36 Compact 316i

Seria 3 Compact to jeden z bardziej niedocenianych modeli bawarskiego producenta aut. Nawet przez fanów marki to 3-drzwiowe BMW traktowane jest nieco po macoszemu. Jednak nie przez Damiana, który swój Compact przeistoczył w nietuzinkowy samochód. Pierwszy 3-drzwiowy hatchback stworzony na bazie serii 3 E36 zadebiutował w 1993 roku. Samochód miał charakterystyczny dla bawarskiej marki tylny…

Różowe Porsche to nowa zabawka Kena Blocka

Różowe Porsche może kojarzyć się np. z Marylą Rodowicz, ale Ken Block? Jednak wystarczy spojrzeć na to auto, żeby powiedzieć, że wcale nie chodzi o malowanie. Auto ma napęd na wszystkie koła, potężny silnik twin turbo i wielkie skrzydło z tyłu. Ken Block nazwał to auto Hoonipigasus i wystartuje nim w wyścigu Pikes Peak.  Ken…