Fascynacja Grześka z marką symbolem, jakim niewątpliwie jest Volkswagen, zaczęła się wiele lata temu. Jego VW Golf 1 należał przez wiele lat do starszego pana, który użytkował go sporadycznie. Stan samochodu ogólnie był dobry, lecz wymagał nieco pracy. Nie ma się w sumie czemu dziwić, ten egzemplarz miał na karku 32 lata!
Zarówno Grzesiek, jak i poprzedni właściciel garażowali Golfa. Miało to, i oczywiście nadal ma, zbawienny wpływ na kondycję poczciwego seniora. Prawie cała powłoka lakiernicza jest oryginalna, owszem, kilka elementów było poprawianych, mimo to właściciele młodszych samochodów mogą pozazdrościć Grześkowi, mówiąc kolokwialnie, blachy jego Golfa.
Minimalizm we wnętrzu
Gorzej było z wnętrzem. Materiał na fotelach był mocno zniszczony, jeszcze bardziej na boczkach drzwi. Od wnętrza zaczęła się więc poważna praca nad autem. Czytając ten tekst musicie mieć na uwadze, że ten Golf zaznaczam pierwszej generacji wyjechał z fabryki w 1979 roku.
Są to dla samochodu lata świetlne! Wiele aut wyprodukowanych 15 lat później dawno niszczeje na szrotach, a ten Golf pokonuje kolejne kilometry. VW Grzegorza jest w naprawdę dobrej kondycji, o czym świadczy choćby to, że po zakupie nie trzeba było remontować automatycznej skrzyni biegów, które, jak wiadomo, były znacznie bardziej awaryjne od przekładni manualnych.
Chcąc zachować minimalistyczny charakter modyfikacji kabiny Grzegorz zakupił po uwaga! dwóch latach poszukiwań komplet niebieskich skajowych w 100-procentach oryginalnych foteli i kanapy, które leżały u kogoś w… stodole.
Oczywiście nie był to koniec problemów. Fotel kierowcy był niemal w strzępach, lepiej wyglądały siedzisko pasażera i kanapa, które dały się doczyścić specjalistycznymi środkami. Fotel szofera został oddany do renowacji do profesjonalnego zakładu tapicerskiego.
Ponadto we wnętrzu, zamiast fabrycznej, zamontowana została konsola z wersji GTI, wzbogacona o wskaźnik temperatury cieczy chłodzącej. Osłony przednich słupków, podobnie zresztą jak konsola, pochodzą również z rzadko spotykanej odmiany GTI.
Dziurawe boczki zastąpiły używane, ale będące w doskonałym stanie. Golf Grześka to wersja C, pozbawiona wszystkiego, najuboższa. Muszę przyznać, że jak żadna inna doskonale pasuje do stylu opartego na minimalizmie.
Ekstremalny gwint
Genialną modyfikacją na tle nadwozia zaprojektowanego w latach 70. jest ekstremalne jego obniżenie za pomocą gwintu TA-Technix.
Efekt obniżenia dodatkowo wzmagają lekko poszerzające, plastikowe nakładki błotników z wersji GTI, wrażenie potęgują klasyczne obręcze ATS Classic o szerokości siedmiu cali na przedniej i ośmiu na tylnej osi.
Za wspaniały dodatek uznać można błyszczącą, wykonaną ze stali nierdzewnej końcówkę dospawaną do seryjnego układu wydechowego oraz przednie reflektory z charakterystycznymi czarnymi krzyżami.
Piotr Dankiewicz
Fot. Mikołaj Urbański
VW Golf I 1,5 1979 r.
SILNIK/NAPĘD: benzynowy, 1471 ccm, 70 KM, moment obrotowy 110 Nm przy 2500 obr./min, 3-biegowa automatyczna skrzynia biegów
ZAWIESZENIE: gwintowany zestaw TA-Technix
OSIĄGI: V-maks. 160 km/h; 0-100 km/h 12,0 s
WYMIARY: (dł./szer./wys.) 3815/1610/1410 mm
(VW TRENDS 6/2011)