Tuning zabytkowego samochodu jest dużym wyzwaniem. Łatwo coś zepsuć. Poprawienie fabryki jest znacznie trudniejsze. M6 E24 po retuszu przeprowadzonym przez bułgarską firmę Vilner wygląda oszałamiająco. Kluczem do sukcesu był umiar.
Do progów i zderzaków sportowego klasyka przytwierdzono dyskretne nakładki. Gumowy spojler klapy bagażnika trafił na półkę. Jego miejsce zajęła lotka w kolorze nadwozia. Zmieniono także felgi. Nie zrezygnowano ze szprychowych obręczy – postawiono jednak na koła z dłuższymi ramionami, które optycznie odciążyły samochód.
Vilner nie eksperymentował ze średnicą kół i rzeźbą bieżnika. Całe szczęście! Perfekcyjnie zachowany youngtimer z wielkimi felgami, mikroskopijnymi paskami gumy oraz semi-slickami wcale nie jest stylowy.
Pod długą maską nie odkryjemy żadnych modyfikacji. Rzędowa „szóstka” z napisem M Power na pokrywie wałka rozrządu oraz indywidualnymi przepustnicami dla każdego z cylindrów robi wystarczająco dobre wrażenie na wszystkich miłośnikach klasycznej motoryzacji. Właściciel samochodu zadbał jedynie o czystość komory silnika oraz wymienił zużyte bądź spękane elementy na nowe.
Sporo zmian na lepsze zaszło natomiast w kabinie. Podsufitkę i osłony przeciwsłoneczne wykończono alcantarą.
Deskę rozdzielczą, konsolę środkową, daszek nad wskaźnikami, kierownicę, dźwignię zmiany biegów, lewarek hamulca ręcznego oraz fotele obszyto czarną skórą.
Efektownie prezentują się niebiesko-czerwone przeszycia. Barwy BMW Motorsport doskonale pasują do M6.