Doka i Bus - dwa światy VW T2 - Trends Magazines

Doka i Bus – dwa światy VW T2

Dwa modele VW T2 - doga i bus

Dwóch ludzi, dwa Volkswageny T2, stanowiące zjawisko niespotykane na polskiej scenie tuningowej. Gdy pojawiają się na zlocie czy przejeżdżają ulicami Warszawy, niczym magnez przyciągają spojrzenia. Każdy z samochodów prezentuje odrębny styl modyfikacji. Nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, by już po krótkiej chwili spędzonej z nimi dopatrzyć się znaczących różnic. Wydaje się, że każdy „skręcił” we własną alejkę sławy.

 

Fabryka w Wolfsburgu wydała je na świat rok po roku. W 1976 r. wyjechał z niej bordowy Bus, rok później zaś prezentowana Doka. Długoletnia służba w szeregach armii, a później wcielenie do ochotniczej straży pożarnej odcisnęły wyraźne ślady zmęczenia na obydwu pojazdach. Trzeba to powiedzieć wprost: ich stan był nie tyle opłakany, co bliski agonii. Lepszego żywota doczekały się dopiero po emigracji.

Wspólne cechy T2

Po przetransportowaniu aut do Warszawy renowacja ruszyła pełną parą. Zarówno jeden, jak i drugi samochód nosiły różnego rodzaju pamiątki swojej militarno-strażackiej przeszłości. Doka została uwolniona od ogromnych rozmiarów kontenerów, mieszczących w przeszłości pompy wodne. Z dachu poznikały czerwone „koguty”, a z kabiny usunięto uchwyty na broń. Samochody zostały rozebrane do rosołu.

Dwa VW T2 tyłem przodem

Kolejnym krokiem było piaskowanie nadwozia zabytkowych „VWejów”. Na liście koniecznych do wykonania prac drukowanymi literami zapisano wizytę u blacharza. Specjaliści musieli bowiem uporać się ze wszystkim ubytkami w karoserii. Tak przygotowane auta gotowe były na spotkanie z lakiernikiem. Samochody wjechały więc do lakierni, aby raz na zawsze czerwony strażacki kolor odszedł do historii. Jednakową cechą „T-dwójek” stały się dwukolorowe nadwozia. Doka przybrała złoto-brązowe barwy, natomiast Busik zadowolił się nieco skromniejszym zestawem wiśniowo-kremowego lakieru.

Różne style VW T2

W tym miejscu drogi prezentowanych aut się rozjechały. Każdy z właścicieli wybrał inny styl dla dalszych modyfikacji swoich pupili. Doka już za kilka chwil otrzymać miała całkiem nowy silnik oraz wiele gadżetów z epoki. Silnik Busa także poddano remontowi, choć znacznie skromniejszemu niż w przypadku jego złoto-brązowego kolegi. Tutaj w dwulitrowym silniku z dwoma gaźnikami wymieniono zarówno same gaźniki, jak i filtry powietrza. Wszystkie nowe części pochodzą z firmy Dell’Orto. Dodatkowo zmodyfikowano układ wydechowy, który jest teraz piekielnie głośny. W wiśniowo-kremowym VW większy nacisk położono na wnętrze auta. Ale wszystko po kolei.

 

Motor T2

Równocześnie z pracami lakierniczymi trwało przywracanie do życia motoru Doki. Można powiedzieć, że silnik zbudowano od nowa. Z seryjnej jednostki wyposażonej w jeden gaźnik, legitymującej się pojemnością 1,6 l, stworzono porządne dwa litry na dwóch gaźnikach. Po zakończeniu generalnego remontu w silniku znalazły się nowe cylindry, tłoki, głowice oraz wał korbowy. Większość z wymienionych elementów pochodzi z amerykańskiego SCAT-a, firmy, która już od ponad czterdziestu lat w swoich zakładach w Los Angeles produkuje części cenione na całym świecie. Średnica tłoków została zwiększona, a w miejscu starej pojawiła się o wiele większa nowa miska olejowa z dodatkową chłodnicą.

System zasilania mieszanką został zmieniony. Stara pompa mechaniczna ustąpiła miejsca nowszej elektrycznej o szumnej nazwie Tsunami. Zapewnia ona o wiele lepszą wydajność. Zarówno nowa pompa, jak i regulator ciśnienia pochodzą zza wielkiej wody – od amerykańskiego producenta Aeromotive. Zainstalowano również dwa gaźniki włoskiej firmy Dell’Orto.

Lista zmian jest oczywiście dużo dłuższa. Nowe są wszystkie przewody wysokiego napięcia, koło pasowe i masa innych drobniejszych elementów. Wystarczy spojrzeć i posłuchać tego silnika! Zakładam się, że brzmi lepiej niż w 1977 roku w Wolfsburgu. I nie chodzi wyłącznie o pracę motoru, ale także o nowy układ wydechowy. Jest to prawie przelotowa konstrukcja odprowadzająca spaliny z akustyką, która się niemalże wizualizuje. Innymi słowy, obydwa „VWeje” lubią sobie podczas jazdy donośnie pogrzmieć i grubo pobuczeć.

Doka T2

To nie silnik jest jednak wyłącznym walorem złoto-brązowego Busa. Doka zwraca uwagę wieloma szczegółami zdobiącymi pięknie odrestaurowaną karoserię. Po pierwsze, naprawdę sporo tu chromowanych elementów.

VW T2 wlot powietrza

Lusterka boczne, lampa przeciwmgielna z Anglii, klamki drzwi, okulary reflektorów czy oprawki kierunkowskazów i maskownica z przodu. Jest też bagażnik dachowy „old style” firmy EMPI z niespotykanym ładunkiem.

Bagażnik dachowy VW T2

Stylowy kanister oraz skrzynka na butelki coca-coli sprzed pół wieku. Właśnie takie elementy tworzą niepowtarzalny klimat tej Doki. W miejscu, gdzie jeszcze niedawno zabudowane były strażackie pompy, teraz są oryginalne burty oraz skrzynia na narzędzia amerykańskiej firmy Dee Zee.

VW T2 emblemat Dee Zee

Złoto-brązowe wnętrze Doki także nie jest wolne od wielu modyfikacji, jednak styl można zdecydowanie zakwalifikować jako tradycyjny. Fotele z elektrycznie sterowanym podgrzewaniem siedziska nigdy nie należały do opcjonalnego wyposażenia „T-dwojek”. Ponieważ zostały zaadaptowane z Mercedesa CL 600, poziom luksusu gwałtownie wzrósł.

Wnętrze VW T2

Pozostałe elementy tapicerki również są nowe. Tak jak i Bus, Doka ma wszystkie nowe dywany, pięknie odrestaurowaną deskę rozdzielczą i ten sam obrotomierz. Taka sama jest również drewniane koło kierownicy Nardi Torino z trzema aluminiowymi ramionami oraz chromowana dźwignia zmiany biegów SCAT. Uwagę zwracają zegary VDO z USA.

Bus T2

Wiśniowo-kremowy Busik utrzymany jest w zdecydowanie spokojniejszej tonacji. Przy czym zdobią go także liczne chromowane elementy. W słońcu błyszczą boczne lusterka, klamki, atrapa chłodnicy, ramki świateł przednich i halogenów oraz znak skorpiona na tylnej klapie.

VW T2 kokpit

Jednak to, co uda się nam dostrzec z zewnątrz, to jedynie preludium do rywalizujących pod każdym względem wnętrz obydwu samochodów. Spokojny i stonowany Bus w środku zmienia się w mieszankę wybuchową. Nowe śmiało koegzystuje ze starym.

 

Trzy fotele od Smarta, całość wnętrza dokładnie obszyta materiałem i skórą. Wszystko dopasowane do podwójnej kolorystyki nadwozia. W lewej ścianie auta zagnieździły się nowoczesne elementy. Czterokanałowy wzmacniacz MacAudio Mac Cyclone i kondensator Pyle o pojemności 1.2 Farada. Najbardziej jednak krzykliwym elementem instalacji audio jest skrzynia z subwooferem Pyle, podświetlana niebieskim światłem neonów.

Z przodu fotele od Toyoty Celicy obite jasną skórą oraz dywany z wiśniowego materiału. Deska rozdzielcza także pokryta wiśniowym lakierem. Zegary i wszystkie przełączniki pozostały oryginalne. Drewniano-aluminiowa trójramienna kierownica Nardi Torino wydaje się zbyt mocno kontrastować z nowoczesnym obrotomierzem. Nieco niżej błyszczy chromowana, długa przekładnia biegów skrzyni SCAT.

VW T2 wlot powietrza

Dwa style

Pomimo tak znacznej liczby wspólnych elementów, „T-2” reprezentują dwa odmienne style. Zarówno pod względem rozwiązań zewnętrznych, jak i wyposażenia wnętrza można im spokojnie nadać miano zjawiska na polskiej scenie tuningowej, na której wciąż w mniejszości są auta z klasą.

Mikołaj Urbański

Fot. autor

Dwa VW T2 tyłem

VW DOKA T2, 1977 r.

SILNIK: benzynowy, pojemność zwiększona do 2 litrów, zamontowano nowe tłoki, głowice i wał, zwiększono średnicę tłoków, nowa misa olejowa z chłodnicą, dwa gaźniki dell’orto, elektryczna pompa paliwowa i regulator ciśnienia aeromotive, zmieniony układ wydechowy, wyprowadzony z boku; moc około 130 KM.

NADWOZIE: samochód odrestaurowany, nadwozie piaskowane, po naprawach blacharskich i od nowa polakierowane dwoma kolorami; dużo chromowanych elementów, bagażnik dachowy „old style” firmy empi razem z skrzynką coca-coli i kanistrem, światło przeciwmgielne i tylne lampy firmy c&c, skrzynia na narzędzia dee zee.

ZAWIESZENIE: z przodu dołożona regulacja wysokości zawieszenia, 15-calowe obręcze z lekkich stopów.

WNĘTRZE: fotele przednie jak i tylna kanapa zaadaptowane z Mercedesa CL600, nowe skórzane elementy tapicerki, wszystkie nowe dywany i podsufitka, odrestaurowana deska rozdzielcza, zegary VDO, obrotomierz, kierownica Nardi Torino, drążek zmiany biegów SCAT, chromowana gaśnica, oryginalne radio VW.

CENA: oko. 65.000 zł (2006 r.)

PLANY: restauracja i budowa samochodu zakończona

 

VW BUS T2, 1976 r.

SILNIK: benzynowy, 2 l pojemności i dwa gaźniki, po remoncie, wymieniono gaźniki i filtry powietrza na produkty włoskiego producenta Dell’Orto; dwa nowe akumulatory ZAP, nowy układ wydechowy, wyprowadzony z tyłu, dwa tłumiki; moc ok.100 KM.

NADWOZIE: samochód odrestaurowany, nadwozie piaskowane, po naprawach blacharskich i od nowa polakierowane dwoma kolorami. Na zewnątrz dużo chromowanych dodatków

ZAWIESZENIE: gwintowane z regulacją siły tłumienia, stabilizatorył, 15-calowe obręcze EK z oponami Toyo Proxes T1-S 185/55R15.

WNĘTRZE: fotele ze Smarta, całość wnętrza obszyta materiałem i skórą, czterokanałowy wzmacniacz Mac Audio Mac Cyclone i kondensator Pyle o pojemności 1.2 Farada, skrzynia z subwooferem Pyle, deska rozdzielcza pokryta wiśniowym lakierem, drewniano-aluminiowa trójramienna kierownica Nardi Torino.

CENA: ok. 60.000 zł (2006 r.)

PLANY: restauracja i budowa samochodu zakończona

(VW TRENDS 4/2006)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne

VW-TRENDS-2-2024

Nowy numer VW TRENDS 2/2024 nadjeżdża!

W kioskach już znajdziesz najnowsze wydanie magazynu VW Trends! Zobacz, co znajdziesz w środku. Od 29 sierpnia w sprzedaży: A w środku m.in.: ● 50 lat historii Golfa – cz. 1… ● Na czym polega jego fenomen – TEST T-Roc ● Idealne połączenie – Arteon Shooting Brake ● Golf I – Das oryginal ● Wcale…

Jest wyrok w sprawie wypadku na Sokratesa. Warto mieć głośne BMW

Sąd wydał dość nietypowy wyrok dotyczący wypadku z 2019 roku na ul. Sokratesa w Warszawie, gdzie zginął 33-letni mężczyzna. Okazuje się, że jaskrawy kolo nadwozia i głośny wydech zadziałały na korzyść sprawcy.  20 października 2019 roku 33-latek wraz z żoną i małym dzieckiem w wózku przechodzili przez pasy na warszawskiej ulicy Sokratesa. Nagle nadjechał tam…