W świecie tuningu granice są wyznaczane wyłącznie przez wyobraźnię konstruktorów. Doskonałym przykładem jest projekt Bullshark, za którym stoi bułgarska firma Vilner.
Kruczoczarne BMW serii 6 diametralnie różni się od pierwowzoru. Tuner poszedł na całość i zmodyfikował praktycznie każdy element karoserii – maskę, błotniki, lusterka, progi, klapę bagażnika, zderzaki i pas przedni. Elementy zostały ręcznie wykonane z włókna węglowego. W pierwotnej formie zachowały się tylko drzwi, słupki dachu oraz sam dach. Równie kompleksowe projekty należą do rzadkości.
Oglądana od frontu „szóstka” przywodzi na myśl supernowoczesne BMW i8. W obu modelach znajdziemy niebieskie akcenty, spłaszczone nerki oraz drapieżnie zmrużone reflektory. Przednie światła samochodu zbudowanego przez tunera z Bułgarii pochodzą z… Infititi FX. Trzeba przyznać, że całkiem dobrze komponują się z przemodelowanym przodem.
Na przednich błotnikach znalazły się rekinie skrzela oraz kierunkowskazy przykryte logotypem BMW – rozwiązanie znamy m.in. z roadstera Z4. Seryjne koła zastąpiono 19-calowymi obręczami Z Performance. Montaż wydechu AC Schnitzer oraz przeprogramowanie komputera sterującego jednostką 4.4 V8 pozwoliły na uzyskanie 370 KM i 522 Nm. Przy okazji usunięto fabryczny ogranicznik prędkości. Bullshark przyspiesza do 278 km/h.
Seryjnie nie pozostało również wnętrze. Podczas prac nad kabiną tuner z Sofii zrezygnował z eksperymentów, ograniczając się do poprawienia fabryki. Wszystko, co tylko możliwe, obszyto skórą i zamszem.
Z brązowym kolorem kontrastują niebieskie przeszycia, pasy bezpieczeństwa i lamówki dywaników. Warto podkreślić, że Vilner zadbał nawet o prezencję podstaw foteli, zapięć pasów bezpieczeństwa oraz mocowania lusterka wstecznego. Na takie przywiązanie do detali nie ma co liczyć nawet w najdroższych modelach BMW!
Fot. Vilner