BSK TECH Złoty Stok to wyścig odbywający się na trasie Złoty Stok – Lądek Zdrój. W czerwcu zawodnicy walczyli na trasie z Kamionek do Przełęczy Jugowskiej. Przed nimi jeszcze w sierpniu klasyczny Jodłownik, a na zakończenie sezonu – Rościszów.
„W tym roku ścigamy się tutaj, koniec kropka.” – taki komunikat przekazał Aleksander Kielak (kierowca BMW E30), po tym gdy w lutym odwiedził okolice Złotego Stoku, przejechał się właśnie tą trasą i zakochał się! Poniżej prezentujemy relację z jego udziału w tym wyścigu:
Po zapisaniu się trafiłem na listę startową, która pomału zapełniała się nazwiskami innych kierowców. W piątkowe popołudnie odebrałem lawetę z Rentowo.pl. Spakowałem serwis: płyny, oleje, narzędzia, trochę części zamiennych. Jeszcze raz sprawdziłem czy wszystko w e30 jest dokręcone. Zapakowałem ‘szefową serwisu’, Kamila i oczywiście psa o imieniu Sleeper do lawety i ruszyliśmy w drogę. W nocy dotarliśmy do Złotego Stoku.
Dzień pierwszy, sobota.
Po śniadaniu ruszyliśmy na trasę poszukać dogodnego i bezpiecznego miejsca na rozpakowanie lawety, pogoda dopisywała, było idealnie. Droga tego dnia była otwarta, wiec obowiązywały normalne przepisy ruchu drogowego. Zjechaliśmy z lawety, założyłem tablice, włączyłem światła i ruszyłem na trasę. Mój plan był prosty, dobrze poznać i zapamiętać odcinek, który następnego dnia musiałem pojechać znacznie szybciej.
Jadąc zacząłem cieszyć się widokami, zakrętami, powoli zapamiętywałem drogę, która była naprawdę bardzo trudna. Podzieliłem sobie ją na dwie części. Do naszego serwisu była część pierwsza ‘techniczna’, zdecydowanie wolniejsza, ale równie trudna co druga część ‘szybsza’ już za serwisem, która była cudowna. Oczami wyobraźni widziałem gdzie jutro zapnę 4 i 5 bieg. Robiło się ekscytująco!
Zrobiłem kilkanaście podjazdów i zjazdów. W międzyczasie zmieniliśmy opony, tutaj ukłon w stronę RGC, pięknie się spisały na zawodach. Troszkę przestawiliśmy zawieszenie, nagraliśmy jeden płynny przejazd żeby wieczorem jeszcze zapamiętywać trasę. Zainteresował się nami Dziadek Mróz, który również był tego dnia na trasie, kierowca pomarańczowej e30, którą mogliście nie raz widzieć na zawodach organizowanych przez BSK Tech, Pozdrawiam. W drugiej połowie dnia zwiedzaliśmy okolice Złotego Stoku, szukaliśmy złota w kopalni.
Dzień drugi, niedziela.
Bladym świtem ruszyliśmy na początek ulicy spacerowej, gdzie rozstawiliśmy nasz mały serwis. Biuro zawodów znajdowało się przy samym starcie. Nie wszedłem tam z pustymi rękami, bowiem niosłem ze sobą nagrody dla zawodników oraz upominki dla kibiców, które ufundowała firma Liqui Moly Polska, za co jestem bardzo wdzięczny. Podczas trwania imprezy wszędzie można było dojrzeć logo LM, dzieciaki biegały z naklejkami, więc były uśmiechnięte i spokojne, dzięki czemu tatusiowie mogli spokojnie oglądać samochody. Na trasie każda osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo była w czapce LM świetnie to się oglądało zza kierownicy! Odebrałem numer startowy 31, ostatni zamykający stawkę zawodników jadących bez pilota i liczący się w klasyfikacji, przynajmniej byłem spokojny, że nikt mnie dogoni.
Na BSK Tech jest opcja brania udziału w wyścigu wraz z pilotem, wtedy załoga bierze udział w formie treningu. Przyszła kolej na badanie kontrolne, które e30 przeszła bez problemu i mogłem skupić się na pierwszym podjeździe treningowym.
Start rozpocząłem od problemów na dość skomplikowanym zakręcie, gdzie udało się wybronić od zwiedzania tutejszego rowu. Dodatkowo na szykanie nr. 2 odcięło mi wspomaganie i wbiłem się w opony. Mimo tego starałem się jechać swoje i poznawać trasę, nadal był to tylko trening. Grzecznie dotarłem na szczyt, gdzie czekałem aż wjedzie safety car i wszyscy wspólnie zjedziemy na dół. Prawdziwe ściganie dopiero miało się zacząć. Mój plan na ten wyjazd zakładał ukończenie imprezy, obstawiałem że będę na końcu stawki, przecież to mój pierwszy taki start, bez napinki na wynik. Założyłem sobie tylko jeden podstawowy cel, każdy przejazd ma być lepszy i szybszy od poprzedniego.
Podstawiłem się do startu, zielone światło, płynny start i wjeżdżamy! Znów na szykanie nr. 2 miałem problemy, jednak tym razem to ja zbyt płytko wjechałem w szykanę, co kosztowało mnie 5 sekund. Później obyło się bez przygód i tak zostało do końca imprezy. Kolejne podjazdy były coraz lepsze, w szykany trafiałem coraz lepiej. W drugiej części trasy jechałem pewniej, szybciej, sprawiało mi to ogromną przyjemność. E30 świetnie sobie radziła. Bawiłem się jak nigdy, nie mogę tego porównać do żadnego wyjazdu na tor. Za kierownicą w dużym skupieniu żeby nie zrobić jakiejś głupoty.
Ostatni przejazd był bardzo przyzwoity, szósty czas w klasyfikacji generalnej i tylko sekunda różnicy do 4 miejsca. Miękka mieszanka mówiła już dość na ostatnim przejeździe. Strach pomyśleć co byłoby na lepszej oponie. Na górze w głowie gratulowałem sam sobie, pojechałem troszkę dalej by zawrócić i jeszcze popatrzeć na piękne widoki. Zjeżdżając kibice machali, dziękowali, to było super! Ja dziękuję, że byliście, pierwszy raz ktoś poganiał mnie na odcinku, takie rzeczy widziałem do tej pory tylko na youtube.
W wynikach końcowych okazało się, że w klasyfikacji generalnej zostałem na piątej pozycji gdyby nie kara, byłbym 4 na 31 zawodników. To niezły wynik. Dodatkowo w klasie RWD OPEN skończyłem zawody na 3. miejscu. Nie spodziewałem się takiego zakończenia. Było niesamowicie! Założony przeze mnie cel został zrealizowany z nawiązką!
Jeśli za rok znów będzie możliwość startu w Złotym Stoku na pewno się pojawimy!
Relacja: Aleksander Kielak
Fot. Kacper Pruchnicki Fotografia i Banan Foto