Przez lata za wzorzec sportowych modeli BMW uchodziło M3. Na przestrzeni lat stało się jednak zbyt poważne, ciężkie i drogie. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Niszę skutecznie zapełniło M2 Competition.
Wprowadzenie podstawowej wersji M2 było dużym wyzwaniem dla BMW, które musiało dołożyć starań, by mały sportowiec nie był lepszy od kultowego M3 czy M4. Tunerzy udowodnili jednak, że w seryjnym M2 tkwią duże rezerwy, a uwalniając je można stworzyć naprawdę szybkie auto.
Przyparte do muru BMW postanowiło udowodnić, że nie jest gorsze od tunerów. Wyposażyło M2 w znany z M3/M4 silnik. Mimo że wciąż jest on zdławiony do 410 KM i 550 Nm, umożliwia rozpędzenie auta do 100 km/h w czasie 4,4 s, a gdy jest ono wyposażone w dwusprzęgłową skrzynię M DCT nawet w 4,2 s.
M2 Competition otrzymało też wiele innych części z M3/M4. W tym charakterystyczne lusterka (BMW utrzymywało, że w tym modelu są zbędne), osobne przyciski do regulacji charakterystyki pracy silnika i układu kierowniczego (podobno także zbędne) oraz karbonową rozpórkę kielichów przedniego zawieszenia. Szybką zmianę ustawień samochodów ułatwiają znajdujące się na kierownicy przyciski M1 i M2. Wyróżnikami wnętrza są także karbonowe dekory, pasy bezpieczeństwa z krawędziami w barwach M, fotele z podświetlanym logotypem M2 oraz czerwony przycisk rozrusznika. Szkoda tylko, że miejsce klasycznego panelu wskaźnika zajął wyświetlacz.
Wydech otrzymał klapy regulujące natężenie i barwę dźwięku. Miejsce seryjnych feg zajęły lekkie, kute obręcze o średnicy 19 cali. Przez ich cienkie ramiona prześwitują powiększone tarcze. Zwieńczeniem zmian był montaż przedniego zderzaka z powiększonymi wlotami powietrza, czarnych nerek i wprowadzenie nowych kolorów nadwozia – Sunset Orange oraz Hockenheim Silver.
Jeden komentarz
Comments are closed.