Mazda CX-60 tu auto, na które wszyscy czekali, ale nikt się go nie spodziewał. Mazda CX-60 to zupełnie nowy rozdział w historii japońskiej marki. Hybrydowy układ napędowy generujący ponad 300 KM czyni z CX-60 najmocniejszą, seryjną Mazdę w historii. A to dopiero początek…
Macie czasami tak, że czekacie na coś zacierając ręce, a gdy to coś już macie, to… tylko ręce macie zatarte? Takie ”niby człowiek wiedział, a jednak się łudził”? Ja mam tak często. Ale nie miałem tak z Mazdą CX-60. Strasznego apetytu narobiło mi to auto. Patrzyłem na jej zdjęcia niczym małpa na banana. I gdy w końcu mogłem ją pomacać mocno mi ulżyło…
Mazda CX-60 – pięknie wygląda
Zobaczcie jak to auto wygląda! Mazda od dawna potrafi projektować piękne samochody, a CX-60 jest tego najlepszym przykładem. Z jednej strony widzimy w niej CX-5, ale z drugiej widać także duży powiew świeżości. Może nie wygląda to jak mieszkanie po wizycie Szelągowskiej, ale jak szara myszka po wizycie w drogiej klinice kosmetyki estetycznej już tak. No i ten kolor, Soul Red Crystal. Nie wiem czy bardziej Red, bardziej Soul czy Crystal. Poezja.
Co słychać w środku? Tu też nie doszło do kapitalnego remontu. Wielokierunkowe pokrętło na tunelu środkowym oraz nie dotykowy wyświetlacz multimediów z bardzo minimalistycznym menu, to składniki dobrze znane z innych Mazd. Nowe są, w pełni cyfrowe zegary. Wyglądają, jak nie cyfrowe, ale cyfrowe są. Fajnie. Z uporem maniaka Mazda nie oferuje dotykowego ekranu. Czy to źle? Nie wiem. Brak dotyku ciężko uznać za plus. Ale czy to minus? Hmm…
Ha i teraz najlepsze. Materiały w CX-60 są… uwaga, uwaga… chwila ciszy… jakby Ibisz ogłaszał, która para ma odpaść z Tańca z gwiazdami… Materiały wykończeniowe w CX-60 są…
… bardzo dobre! Oj dali Japończycy radę. Co prawda Mazda zawsze była nieco wyżej niż VW czy inny Ford, ale zawsze była też niżej niż BMW, Mercedes czy Audi. Jak jest teraz? XC60 ma się czego bać! Q5 też. GLC chyba nie bardzo, bo jednak CX-60 ma zdecydowanie mniej futuro-techno-wow styl. Po prostu to dwa auta, które polubią inne osoby, inne kobiety. Jedno dla królowych życia, drugie dla królowych mordoru.
Mazda CX-60 – downsizing? Nie, dziękuję
Najlepsze zostawiłem jednak na koniec. To taka śliwka na torcie. Silnik! Mazda szła pod prąd. Szła i nadal idzie! Nie zboczyła na drogę downsizingu! Najmniejszy silnik w CX-60 ma 2,5 litra pojemności!!! Hurra!!! To o pół litra więcej niż w nowym Mercedesie C63 AMG!!! I kto tu jest debeściak? To jednak nie wszystko! Podstawowym silnikiem jest… 3-litrowy diesel R6 o mocy ciut ponad 200 KM. 6 garów? W 2023 roku? Toż to ekolodzy krzyżem i czosnkiem ganiają! A jednak! Na dodatek duża pojemność plus niewielka moc równa się trwałość. W 2023 roku? Niemożliwe. A jednak razy dwa! Mazda dalej idzie pod prąd mając w nosie to, co wypada.
Ale słowo „prąd” nie jest już jej obce. Egzemplarz, który widzicie na fotach to najmocniejsza Mazda w historii. Nie wygląda? RX-8 albo inne MX-5 bardziej zasługują na ten tytuł? Cóż, takie mamy czasy, że to SUV-y są ”naj”. Tak czy siak 327 KM i 500 Nm zatyka usta wszystkim. Tobie nie? 0-100 km/h w 5,8 sekundy. Średnie spalanie 0 l/100 km. W pierwsze zdanie uwierzyłeś. W drugie nie bardzo? CX-60 to hybryda plug-in. Ma dobrze znany, wolnossący 2,5-litrowy silnik SkyActiv oraz nieznany do tej pory w Maździe silnik elektryczny. Japoński SUV na prądzie przejedzie 50 km. Podłączysz go do prądu i cyk, kolejne 50 km walniesz bez zużycia benzyny. Na stacji CPN zameldujesz się tylko po hot-doga.
Mazda CX-60 – czy jest premium?
Jak się tym jeździ? Tak bez ściemy? Bardzo przyjemnie. Na prądzie jest cicho i lekko. Chociaż zawias nie jest aksamitny niczym aksamit. To raczej sprężyście nastawione auto. Niezbyt szybko uśpi dzieciaki lubiące kołysanki. Bardziej wstrząśnie niż zmiesza. Ale fajnie. To auto dla kierowcy. Takie, jakie powinno być każde auto! Pasażerowie to niech Inter City zachwalają!
I teraz muszę zadać to pytanie i dać pod Waszą ocenę. Czy CX-60 jest premium? Według mnie tak. Nie wiem czy wybrałbym Mazdę zamiast X3 czy GLC. Ale zamiast XC60 lub Q5 już tak. Nie to, że XC60 czy Q5 są złe. CX-60 jest po prostu świeższe i niczym od niech nie odstaje. A że ma znaczek Mazdy a nie jakiś premium łechtający ego? Wiecie gdzie to mam?
Nic nie pisałem jeszcze o cenie. Na podstawę trzeba mieć trochę ponad 200 tys. zł. Na top topów 300 tys. zł. Drogo? To popatrz na cennik X3, Q5 albo innego GLC. Tam to dopiero jest drogo. Czy CX-60 to odkrycie 2023 roku? W moim prywatnym rankingu tak. I wiem, że dopiero mamy połowę marca…aż strach pomyśleć, co będzie dalej…