Wśród silników produkowanych w fabryce w Wolfsburgu jest wiele jednostek napędowych, które przeszły do historii: z mechaniczną sprężarką G, TDI, uwielbiany przez tunerów 1.8T czy legendarny VR6. Na samym szczycie plasuje się prawdziwy mocarz R32.
Caddy mk1 to już unikat
Prezentowane auto to pod wieloma względami unikat. VW Caddy pierwszej generacji to model niezwykle rzadko spotykany. Większość tych aut dogorywa już na złomach. Nieliczne, które jeszcze jeżdżą po drogach, są w opłakanym stanie. Niewielu użytkowników dostawczego pikapa dba o jego lakier czy wnętrze kabiny. Prezentowany samochód jest też wyjątkowy z powodu silnika. Nie chodzi oczywiście o seryjny słaby, ale dość oszczędny diesel 1,6 l. W tym przypadku to R32, mechaniczny majstersztyk. Zresztą to auto pełne jest niespodzianek.
Wyprodukowano je w 1986 roku i przez prawie całe swoje życie służyło do przewozu towaru. Kolejni właściciele skupiali się głównie na tankowaniu, zaniedbując często bieżący serwis. O oryginalnej powłoce lakierniczej można było w ogóle zapomnieć. Auto miało pracować, a nie wyglądać, stąd też stan blacharki pozostawiał wiele do życzenia. W tym właśnie momencie swojego życia Caddy stało się własnością Nikiego i definitywnie zakończyło żywot muła roboczego.
Spektakularny swap silnika
Jako że nowy właściciel tuningiem zajmuje się od dobrych kilku lat, stworzył ambitny plan przeróbek. Auto miało być mocne i niepozorne. Zmiany stylistyczne miały podkreślać urok oryginalnej karoserii i być dopełnieniem licznych przeróbek mechanicznych, z których najbardziej spektakularną jest swap. Właściciele Volkswagenów często decydują się na montaż mocniejszego silnika, np. jednostek ABF czy KR do Golfów różnych generacji.
Coraz popularniejsze są też swapy na 1.8T, jednak mało kto podejmuje się założenia napędów z linii R. W tym przypadku problemem są nie tylko kwestie techniczne, ale także mała dostępność tych jednostek i stosunkowo wysoka cena zarówno silnika, jak i tej operacji. Niki jednak nie przestraszył się ani jednego, ani drugiego. Trzeba powiedzieć, że przeszczep naprawdę się udał. Ciężka, masywna jednostka szczelnie wypełnia komorę silnika filigranowego Caddy.
Podczas jej montażu okazało się, że miejsca jest tak mało, iż akumulator trzeba przenieść do kabiny. Ogromny kloc metalu i aluminium połączony metrami kabli to prawdziwy generator mocy. 250 KM katapultuje małego VW po najmniejszym muśnięciu gazu. Przy maksymalnym otwarciu przepustnicy spod maski wydobywa się gardłowy bulgot, który w układzie wydechowym zmienia się w głośny ryk. Aby auto prowadziło się poprawnie, wymieniono zawieszenie.
Gwint, felgi i inne modyfikacje Caddy
Teraz za tłumienie nierówności odpowiada kit H & R z amortyzatorami Kayaba. Szkoda, że Niki nie pokusił się o gwint, jednak twierdzi, iż obecny zestaw dobrze spełnia swoje zadanie i nie ma potrzeby zmieniać zawieszenia.
Tył, jak to w Caddy, oparty jest na resorze. Alufelgi to 16-calowe walce, na które naciągnięto opony 215/40/16. Wybór wielkości i rozmiaru podyktowany był raczej względami praktycznymi niż urodą. Wprawdzie nie można odmówić kołom uroku, ale nie od dziś wiadomo, że 16 cali to stosunkowo dużo jak na budę Golfa mk1, na której Caddy Nikiego jest oparty. Jednak w tym przypadku ważna jest trakcja, a nie styl.
Ważnym elementem tuningu, o jakim nie zapominają właściciele aut wyposażonych w mocne silniki, jest zmiana układu hamulcowego. Małe tarcze i niewielkie zaciski dobrze radzące sobie z 1.6D nijak się miały do mocarnego R32. Obecnie tarcze i zaciski zapożyczono z wersji Golfa GTI, na tylnej osi pozostały oryginalne bębny. Jak mówi Niki, wzmocnienie układu hamulcowego pozostaje kwestią czasu. Oczywiście mechanika to tylko część zmian. Nawet najmocniejszy silnik nie zrobiłby show w zaniedbanym nadwoziu. Dlatego auto przeszło szereg modyfikacji stylistycznych.
Stary lakier zastąpiono nowym. Niebieskim kolorem pokryto nadwozie, na którym pojawiły się chromowane klamki, lusterka i unikatowy zderzak przeznaczony do Golfa mk1 USA. Pod przednim pasem Niki zamontował hokej z GTI, a lampy wymienił na cleary, podobnie jak kierunkowskazy. Z tyłu nadwozia założono poszerzone nadkola i siatkę zamiast tylnej klapy.
Sportowe wnętrze Caddy
Wnętrze auta jest utrzymane w sportowym stylu. Zamontowano kubełkowe fotele, trzypunktowe pasy bezpieczeństwa, kierownicę Momo Snap Off, zegary i pedały z R32. Na pewno pomagają w wyczuciu samochodu, jednak nie pasują naszym zdaniem do takiego klasyka.
Niki ma już plan na obszycie deski i foteli, więc mamy nadzieję, że wkrótce rozpocznie kolejny etap realizacji projektu. A na razie tak przygotowany samochód od jakiegoś czasu jeździ po ulicach. Wielu właścicieli mocnych sportowych aut było zdziwionych, kiedy w swoim lusterku widzieli ponaddwudziestoletniego Caddy włączającego lewy migacz.
Auto ma swój własny styl i wydaje się, że trudno je zaszufladkować. Jest szerokie, ale niezbyt nisko osadzone, ma duże koła, mocne serce… To po prostu mocarz w każdej kategorii.
Michał Grala
Współpraca: Patryk Rosengart
Fot. Mikołaj Urbański
VW Caddy mk1
SILNIK: R 32, seryjnie 1.6 D, moc 250 KM, akumulator przeniesiony do kabiny pasżerskiej
ZAWIESZENIE: zestaw H &R i Kayaba, tył resor.
UKŁAD HAMULCOWY: przód zaadaptowany z GTI, tył bębny.
NADWOZIE: nowy błękitny lakier, poszerzone nadkola, siatka zamiast tylnej klapy, przednie lampy i kierunki typu clear, chromowane zderzaki z Golfa USA, chromowane lustra i klamki, atrapa bez znaczka, pług GTI.
WNĘTRZE: kierownica Momo, kubełkowe fotele, szelkowe pasy, liczniki i pedały R32
PODZIEKOWANIA: dla żony Asi za cierpliwość i wyrozumiałość.
(VW TRENDS 4/2010)