Dopieszczone klasyczne BMW E30 za 700 zł!

Każdy kierowca kupuje kiedyś swój pierwszy samochód. Po nim są kolejne – z reguły lepsze, szybsze, wygodniejsze i… droższe. Lubimy też wracać do tego, co było kiedyś i z sentymentu decydujemy się na zakup tego, co nadal wywołuje emocje. Tak było z Pawłem, właścicielem prezentowanego BMW E30, które kupił za… 700 zł!

Miłość do motoryzacji zaczęła się dzięki tacie. To właśnie on uczył swojego syna jak składać coś z niczego, z dostępnych części. Tak było w przypadku Fiata 126p, którego obaj złożyli. Później, jak podkreśla Paweł, wszystko ruszyło lawinowo. Pierwszym własnym samochodem było BMW E30. Wraz z nabyciem auta zaczęły się też nocne wypady na lokalne spoty. Po 7 latach wspólnej historii auto wskutek dachowania uległo zniszczeniu. Po tym wypadku Paweł rozpoczął przygodę z E36, ale każdego dnia utwierdzał się w przekonaniu, że musi wrócić do e-trzydziestki.

Auto za 700 zł!

Prezentowany egzemplarz kupił od znajomego. Za 700 złotych otrzymał karoserię wraz z zawieszeniem. Od początku miał gotową wizję – cult style. Nie przerażał go ogrom czekających prac. Chciał, by auto wyglądało jak najlepiej, ale zachowało jak najbardziej oryginalny wygląd. Zmiany miały zostać okrojone do montażu klasycznych obręczy i zawieszenia obniżającego. Jednak zanim samochód wyjechał na drogę, minęły 4 lata. Od tamtego czasu Paweł wprowadził delikatne zmiany wizualne.

Przyjęte założenie pozwoliło zarejestrować widoczne na zdjęciach auto jako zabytek. Paweł ironicznie żartuje, że od czasu do czasu zapomina, iż posiada ten samochód, ponieważ za sprawą żółtych tablic, BMW nie generuje wysokich kosztów ubezpieczenia. Ale z zewnątrz w oczy rzucają się nie tylko blachy. To typowy „IS” – samochód otrzymał nakładki na progi, spojler na tylną klapę oraz dokładkę IS-lippe. Jak wspomniałem wyżej, właścicielowi zależało także na klasycznej feldze. Obecnie auto jeździ na dwuczęściowych skręcanych felgach Rial F1. Mają rozmiar 17 cali i szerokość 7,5 cala, a założono na nie opony w rozmiarze 205/40/17.

Dopracowania wymagał jednak środek auta. Ale tutaj Paweł nie chciał mocno ingerować w oryginalny zamysł inżynierów z Monachium. Dlatego zdecydował się jedynie na montaż kierownicy M-Technic 1 oraz obszycie skórą gałki zmiany biegów i uchwytu hamulca ręcznego. Właściciel już myśli nad odświeżeniem seryjnej tapicerki, którą chciałby obszyć nowym materiałem.

Swap silnika

Po wprowadzeniu wszystkich zmian brakowało ostatniej rzeczy – mocy! Seryjny i poczciwy silnik o pojemności 1600 cm ustąpił miejsca 4-cylindrowej, rzędowej jednostce z podwójnym wałkiem rozrządu M42B18. Teraz samochód legitymuje się mocą 136 KM przy 6000 obr/min  i 172 Nm przy 4500 obr/min.

Tak dopieszczony klasyk zwraca na ulicy uwagę każdego, dosłownie. Najlepiej zobrazuje to sytuacja mająca miejsce podczas kontroli drogowej, kiedy to zatrzymany właściciel uchylił szybę i usłyszał od funkcjonariusza: „Dobry wieczór, nie mogłem się powstrzymać. Musiałem Pana zatrzymać, żeby obejrzeć ten model i porozmawiać”.

Pawłowi udało się zrealizować swoją wizję kultowego auta, nie przesadzając przy tym z niepotrzebnymi zmianmai. Jak widać na załączonych zdjęciach sentyment do marki jest w stanie powrócić ze zdwojoną siłą, a szczypta pasji pozwala stworzyć bardzo przyjemną całość.

Mariusz Majta

Fot. autor