Wściekle czerwony 300-konny VW Golf I 1.3 - Trends Magazines

Wściekle czerwony 300-konny VW Golf I 1.3

Olbrzymia popularność i rozpoznawalność Golfa sprawiają, że jest to jedno z najczęściej przerabianych aut. Liczba stuningowanych Golfów jest bardzo duża, a skala pomysłów na modyfikacje niemieckiego kompaktu niezwykle szeroka. Poznajcie „czerwoną wściekliznę” Piotrka.

Pierwsza generacja Volkswagena Golfa została zaprezentowana w 1974 roku. Samochód okazał się bestsellerem i na dobre spopularyzował niemiecki pomysł na auto dla ludu. Fani mocniejszych wrażeń gorąco powitali odmianę GTI, która dała początek segmentowi tak zwanych gorących hatchbacków.

Kilkadziesiąt lat po debiucie pierwszego Golfa, popularna jedynka zyskała status kultowego klasyka. Ceny zadbanych i doinwestowanych egzemplarzy na rynku wtórnym osiągają wysoki poziom, a sportowe i limitowane odmiany są prawdziwymi białymi krukami poszukiwanymi przez kolekcjonerów.

Samochód widoczny na zdjęciach fabrykę opuszczał w 1979 roku jako typowy niczym niewyróżniający się Golf z tak zwaną wąską lampą. Był w czerwonym kolorze przykuwającym wzrok, ale nie miał cech sportowca, o czym świadczył silnik 1,3 l o mocy 55 KM. Wyposażenie standardowe obejmowało m.in. podgrzewaną przednią szybę oraz obrotomierz. Jak auto trafiło do aktualnego właściciela?

Piotrek już od dawna miał pomysł na stworzenie ciekawego projektu opartego na Golfie. Dlaczego postawił na pierwszą generację niemieckiego kompaktu? Po pierwsze, pozostało niewiele zadbanych jedynek, a po drugie, samochód osiągnął już status kultowego klasyka, co przekłada się na jego wyjątkowość.

Jedyne, czym kierował się Piotrek przy zakupie auta, był bardzo dobry stan karoserii. Nie chciał tracić czasu na poprawienie blacharki. Po trwających kilka miesięcy poszukiwaniach okazało się, że odpowiednie auto znalazł w najbliższej okolicy. Samochód został poddany renowacji przez poprzedniego właściciela i nie wymagał zbyt wielu poprawek.

Ze względu na brak przednich sprężyn, zderzaków oraz nieszczelny aparat zapłonowy czerwony Golf został przetransportowany do Piotrka na lawecie. Półtora roku stał w garażu, w tym czasie Piotrek kompletował wszystkie niezbędne części, by móc przystąpić do prac nad jego modyfikacją.

Z wnętrza czerwonego Golfa pozbyto się wszystkich elementów. Przystąpiono do montażu nowych elementów: twardej deski rozdzielczej oraz prawdziwego rarytasu – twardej podsufitki. W miejscu tylnej kanapy pojawił się rollbar, a podłoga została wyłożona wykładziną. Zainstalowano także zmodyfikowane zegary i wskaźniki z odmiany GTI, czarne boczki drzwi oraz dywaniki w tym samym kolorze. Co ciekawe, najwięcej czasu pochłonęło kompletowanie rzeczy, które nie wszyscy od razu dostrzegą. Piotrkowi zależało jednak na tym, aby wszelkiej maści spinki, gumki i zaślepki idealnie współgrały z całością.

Wymieniając nowe elementy, jakie pojawiły się we wnętrzu, nie sposób pominąć wyjątkowej drewnianej kierownicy MOMO Indy. Drewniana jest także końcówka drążka zmiany biegów z serii Volkswagen Motorsport. Sportowy charakter nadają świetne kubełkowe fotele Wiechers Sport z 3-punkotwymi pasami Sparco. Ich zdolności podpierania ciała w zakrętach są nieocenione, ale bardzo rozbudowane boczki oraz głęboko osadzone siedzisko nie sprawdzają się na co dzień. Co prawda prezentowany samochód ma służyć do zabawy, ale ze względu na niewygodę w codziennym użytkowaniu sportowe kubełki zostaną zastąpione bardziej cywilizowanymi „stołkami”.

Stosunkowo niewiele zmieniło się nadwozie czerwonego Golfa. Z zewnątrz jest to typowa i niemalże seryjna jedynka GTI wzbogacona o kilka detali z epoki. Ciekawie prezentują się felgi OZ Futura 16/8j, na które założono półslicki w rozmiarze 205/45. Nie sposób nie zauważyć końcowego wydechu z kwasówki, który potrafi wydobywać z siebie bardzo pobudzające dźwięki.

Jak już wspomniałem, opisywane auto seryjnie miało silnik o pojemności 1,3 litra. Piotrek już od samego początku wiedział, że chce stworzyć mocnego i piekielnie szybkiego Golfa I, dlatego jednostka została wymieniona na 1.8 Turbo o kodzie AGU wraz z seryjną manualną skrzynią biegów. Motor ten pracował w Volkswagenie Golfie czwartej generacji i fabrycznie generował 150 KM mocy. Biorąc pod uwagę różnicę w wadze pierwszej i czwartej generacji Golfa już seryjny silnik 1.8T był w stanie zapewnić jedynce bardzo dobre osiągi. Jednak dla Piotrka 150 KM mocy to było zdecydowanie za mało.

Zamiast seryjnej zamontowano turbosprężarkę z jednostki 2.0 TFSI. Zmieniono wtryskiwacze, pompę paliwa, wstawiono dużo większy intercooler, zastosowano sprzęgło z odmiany G60. Po odpowiednim strojeniu prezentowany samochód przypuszczalnie ma 312 KM mocy oraz 382 Nm, ponieważ osiągi auta nie zostały nigdy oficjalnie zmierzone. Biorąc pod uwagę takie dane i masę własną Golfa wynoszącą znacznie poniżej 1 tony nie dziwimy się, że niemalże z marszu został on ochrzczony „czerwoną wścieklizną”. Oczywiście przy ostrym starcie z miejsca pojawiają się problemy z trakcją (efekt przedniego napędu), ale mocne wciśnięcie pedału gazu przy praktycznie dowolnej prędkości katapultuje Golfa w przód. „Czerwona wścieklizna” jest w stanie pokonać większość współczesnych, mocniejszych i teoretycznie szybszych aut, dając swojemu właścicielowi powód do dumy.

Modyfikacje nie ominęły także zawieszenia oraz układu hamulcowego. Samochód został posadzony na tak zwanym gwincie KW z przodu oraz AP z tyłu. Na przedniej osi pojawiły się większe 2800-milimetrowe tarcze hamulcowe z Corrado, a na tył trafiły hamulce z Golfa IV generacji.

Co ciekawe, pomimo dość zaawansowanych modyfikacji prace nad autem przebiegły bez problemów. Jedynie odpowiedni dobór długości półosi zajął nieco więcej czasu niż zakładano, a montaż silnika trwał około sześciu miesięcy.

Pytany o plany na nadchodzący sezon, Piotrek wspomina jedynie o zmianie foteli oraz kół. Projekt jest już kompletny i nie wymaga innych modyfikacji, a „czerwoną wściekliznę” będzie można w tym roku podziwiać m.in. na VAG Event w Żerkowie oraz OldSchoolSuicide Party w Wilczynie.

Paweł Kaczor

Fot. autor

Volkswagen Golf I 1979 r.

SILNIK/NAPĘD:
Fabryczny: 1,3 l o mocy 55 KM, manualna 5-biegowa skrzynia, napęd na przednią oś; Modyfikacje: swap silnika na 1.8T AGU, zmiana wtryskiwaczy, pompy paliwa, większy intercooler, turbosprężarka z wersji 2.0 TFSI, skrzynia biegów z Golfa IV, kompletne sprzęgło z wersji G60; obecna moc: 312 KM i 382 Nm
ZAWIESZENIE/HAMULCE [:
Zawieszenie gwintowane KW z przodu, AP z tyłu, przednie tarcze hamulcowe 280 mm z VW Corrado, tylne hamulce z VW Golfa IV
KOŁA/OPONY:
OZ Futura 16/8j, opony typu semislick 205/45
NADWOZIE:
Seryjne nadwozie GTI, kilka dodatków z epoki (emblematy VW Motorsport)
WNĘTRZE:
Fotele Wiechers Sport, 3-punktowe pasy bezpieczeństwa Sparco, drewniana kierownica MOMO Indy, drewniana gałka zmiany biegów VW Motorsport, twarda podsufitka, wszystkie obicia zmienione na czarne, zegary z wersji GTI, brak tylnej kanapy, rollbar
STYL:
Performance
WŁAŚCICIEL:
Piotrek
PODZIĘKOWANIA:
Podziękowania dla J Studio Detailingu za pomoc w realizacji sesji zdjęciowej oraz dla Genowefa Garage za przeszczep silnika

(VW TRENDS 1/2018)

Podobne

Dwa sposoby na wyścigowego VW Golfa II

Piotr „Senior” i Dawid „Synek” to właściciele warsztatu w Grodzisku Mazowieckim. Ich wspólna pasja do Volkswagena sprawiła, że powstały dwa unikalne i bardzo szybkie Golfy II. Pierwszy został zbudowany złoty Golf – jako wersja przednionapędowa. Celem dwóch mechaników od początku był drag racing w klasie diesel, rezultatem czego jest sparowanie lekkiego nadwozia dwójki z niezniszczalnym…

Ten VW Golf jedzie bokiem przez całe miasto. Dosłownie!

Czy chodzi o specjalnie przerobiony samochód na driftowóz? Czy może kierowca ma wyjątkowe umiejętności i wprowadza w poślizg Golfa w każdym możliwym momencie? Ani jedno, ani drugie. VW Golf VI nie został stworzony do jeżdżenia bokiem, ani do driftu. Popularny kompakt ma być pojazdem uniwersalnym, można nim jeździć na co dzień po mieście, albo spakować…