Volkswagen Caddy pierwszej generacji był typowym samochodem użytkowym. Po wielu latach od zakończenia produkcji nie stal się jednak zbyt popularnym obiektem tuningu. Dobrze zachowane lub przerobione z gustem egzemplarze to prawdziwa rzadkość na naszych drogach. To właśnie ta niewielka popularność sprawiła, że w garażu Patryka stanął ponadtrzydziestoletni pick-up z Wolfsburga.
Pierwszy Caddy zjechał z taśmy produkcyjnej w 1979 roku. Był to model wyjątkowy dla Volkswagena. Dlaczego? Ponieważ do tej pory koncern nie oferował cywilnego auta użytkowego. Caddy bazował na kompaktowym Golfie I. W niektórych krajach nosił nazwę Rabbit Pickup. W ofercie silnikowej znalazły się zarówno jednostki benzynowe, jak i diesle. Co ciekawe, lekko zmodernizowany pierwszy Caddy produkowany był w RPA aż do 2007 roku.
Liczy się pierwsze wrażenie
Z Patrykiem, właścicielem opisywanego samochodu, spotkałem się w Trójmieście. Pierwszy zjawiłem się w umówionym miejscu, ale już po chwili zauważyłem nadjeżdżającego białego Caddy. Pierwsze wrażenie? Samochód, mimo że w popularnym białym kolorze, natychmiast rzuca się w oczy. Drugie wrażenie? Auto jest tak nisko zawieszone, że miałem obawy, czy wjedzie na miejsce sesji zdjęciowej.
Od razu zapytałem Patryka: dlaczego Caddy? Odpowiedział, że fani tuningu i zadbanych klasyków zazwyczaj wybierają starsze Golfy, Garbusy czy Jetty. A wybór Caddy’ego oczywisty nie jest.
Cóż, że ze Szwecji
Poszukiwania konkretnego auta trwały ponad rok. W pierwszej kolejności na polskim rynku. Niestety, większość samochodów wystawionych na sprzedaż była w tragicznym stanie. Część nie miała nawet dokumentów oraz prawa do rejestracji! Natomiast ceny nielicznych zadbanych modeli były bardzo wywindowane. Nic dziwnego, że Patryk zainteresował się zagranicznymi ofertami sprzedaży.
Prezentowanego Caddy’ego zakupił w Szwecji. Znalazł go na jednej ze szwedzkich stron ogłoszeniowych. Był bardzo zadbany, miał zakonserwowaną podłogę oraz bardzo czyste wnętrze, a pod maską najmocniejszy w tym modelu silnik 1,8 l o mocy 95 KM. Jednostka także była w dobrym stanie, na co w pewnym stopniu mógł mieć wpływ stosunkowo niski przebieg, wynoszący około 190 tys. km.
Jedynym minusem był stan lakieru. Wiele elementów nadwozia miało różny odcień bieli. Jednak nie stanowiło to najmniejszej przeszkody dla Patryka, który i tak planował poważnie przerobić auto.
Zmiany, zmiany, zmiany
Zmiany zaczęły pojawiać się jesienią 2019 roku. Gdy zakończył się sezon zlotów, a dni stały się krótsze, więcej czasu można było poświęcić autu.
Patryk najpierw zajął się wnętrzem. Zamontował tak zwaną miękką deskę z zegarami z Golfa II. Seryjne fotele zastąpił fotelami z… Mazdy CX-5 z 2018 roku. Zaskoczeni? Boczki, podsufitkę, słoneczniki oraz plecy zostały obszyte pikowanym skajem. Samochód postawiono na 14-calowych felgach Borbet T, a gwintowane zawieszenie jeszcze bardziej skręcono, aby Caddy nie wyglądał jak koza.
Przedmiotem kolejnego etapu prac nad pick-upem była blacharka. Co prawda samochód nie był zardzewiały (choć w niektórych miejscach zaczął trochę korodować), ale różne odcienie lakieru na każdym elemencie nie dawały Patrykowi spokoju. Dlatego przekształcił garaż w lakiernię i od razu zabrał się do roboty.
Po paru tygodniach ciężkiej pracy udało mu się wyszpachlować, pomalować i okleić samochód. Ciekawym i zarazem nietuzinkowym pomysłem jest wyklejenie na masce wzoru szachownicy. Ten sam motyw znajduje się także na podłodze paki. To właśnie malowanie i oklejanie maski przysporzyło Patrykowi najwięcej kłopotów.
Plusy i minusy
Za co najbardziej ceni swoje auto Patryk? Caddy, mimo że ma ponad 30 lat, dzięki 95-konnemu silnikowi potrafi sprawić sporo frajdy. Sporo satysfakcji dają także reakcje ludzi, którzy widząc niesztampowego pick-upa szczerze się uśmiechają. W takich chwilach czuć, że wiele osób szanuje pasję i pracę, jaką w doprowadzenie samochodu do obecnego stanu włożył jego właściciel.
Minusy? Są dwa. Jeden jest na akumulatorze. Drugi to bez wątpienia niewielki prześwit. Każdą podróż trzeba dobrze zaplanować. Nawet z pozoru niewielka nierówność lub typowy śpiący policjant może okazać się niebezpieczny dla miski olejowej.
Plany na przyszłość
W 2020 roku z powodu pandemii wiele zlotów i spotów fanów marki z Wolfsburga musiało przenieść się do Internetu. Obecny rok jak na razie jest wielką niewiadomą. Wszyscy trzymamy kciuki, aby życie wróciło do normalności, a wielbiciele czterech kółek znów bez przeszkód mogli się spotykać.
Samochód Patryka nie jest trzymany pod kocem. Auto i jego właściciel już nie mogą się doczekać cieplejszych dni. Biały Caddy ma sprawiać radość nie tylko swojemu kierowcy, ale także cieszyć oczy innych.
Plany na przyszłość? Po zadaniu tego pytania Patryk tylko się uśmiecha. Pewne jest jedno. Niemiecki klasyczny pick-up w najbliższym czasie na pewno nie zostanie sprzedany. Patryk nie lubi często zmieniać aut, a białego „Caddika” darzy szczególną sympatią.
Na koniec zdradzę wam sekret: być może pod przednią maskę trafi motor VR5 lub VR6, pojawią się inne felgi, a biały Caddy nie będzie już… biały. Trzymajcie kciuki i wypatrujcie tego niesztampowego auta na trójmiejskich drogach!
Volkswagen Caddy I Pickup 1990 rok |
SILNIK/ NAPĘD |
1.8 JH, 95 KM, 142 Nm, manualna pięciostopniowa skrzynia biegów, napęd na przednią oś |
ZAWIESZENIE/ HAMULCE |
Zawieszenie gwintowane MTS Technik, hamulce przednie tarczowe seryjne, hamulce tylne bębnowe seryjne |
KOŁA/ OPONY |
Felgi Borbet T 14 cali |
NADWOZIE |
Biały lakier, maska i paka we wzór w szachownicę |
WNĘTRZE |
Miękka deska z Golfa II, fotele z Mazdy CX-5, boczki, podsufitka, słoneczniki i plecy pokryte pikowanym skajem |
AUDIO |
Radio Sony, wzmacniacz Pioneer, subwoofer Ground Zero, kondensator Hollywood 1 farad |
STYL |
German style |
WŁAŚCICIEL |
Patryk/ Dworaź |
PODZIĘKOWANIA |
Dziękuję Tacie i Mamie za dużą pomoc przy tworzeniu projektu oraz mojej Narzeczonej za cierpliwość |
(VW TRENDS 1/2021)