W menu europejskich fast foodów możemy znaleźć coś za przysłowiowe 1 euro. Najczęściej w tej cenie jest najmniejsza kanapka lub lody. Kto by pomyślał, że za tyle samo można kupić samochód… VW Polo!
Paweł („Pol”) też nigdy nie sądził, że to możliwe, a jednak stało się! A wszystko zaczęło się od fascynacji sportami samochodowymi, którymi „Pol” zainteresował się kilka lat wcześniej. Pierwszym jego samochodem sportowym był poczciwy Polonez. To w nim zaczął ścigać się w popularnych KJS-ach. Następnie przesiadł się do GAZ-a 69, którym startował w przeprawowych rajdach terenowych. Ten typ zabawy wymagał jednak znacznych nakładów finansowych i zaplecza technicznego, czego „Pol” po prostu nie miał. Bez własnego warsztatu, wyposażonego w odpowiedni sprzęt, trudno mu było reanimować terenówkę po każdym rajdzie.
Pomysł na małe i lekkie auto
Pewnego dnia, zastanawiając się nad swoją przyszłością w branży motoryzacyjnej, natrafił na film z wyścigów na ćwierć mili i przyszło mu do głowy, że może powinien spróbować swych sił w tej dyscyplinie. W tym czasie tego typu zawody zaczęły się w kraju rozkręcać. „Pol” wpadł na pomysł zbudowania małego i lekkiego auta, które pokona mocnych, ale cięższych rywali. Początkowo zamierzał kupić Opla Corsę i adoptować do niego silnik 2.0 Turbo z Opla Calibry. Pomysł ten musiał jednak zarzucić, gdyż znalezienie takiego motoru za rozsądne pieniądze graniczyło z cudem.
Swap silnika
W dodatku obejrzane jednostki były w fatalnym stanie technicznym. Wówczas Paweł przypomniał sobie o znanym w świecie VW silniku 1.8 Turbo. Co ciekawsze, bardzo szybko znalazł 1.8T AUQ o mocy 180 KM wraz ze skrzynią biegów. Gdy już kupił serce, zaczął się zastanawiać, do jakiego małego auta je przeszczepić. Wybór był ograniczony założeniami – miało być małe i lekkie. Szybko zdecydował, że będzie to Polo 86C. Wtedy też odwiedził zachodni serwis aukcyjny i po krótkich poszukiwaniach odnalazł Polo, którego nikt nie licytował.
Aukcja wygrana za 1…euro!
Fakt, że pod maską małego VW znajdowała się niedziałająca jednostka 1.0, był mu całkowicie obojętny, skoro miał tam trafić silnik 1.8 T. Paweł zalicytował, oferując za Polówkę… 1 euro, a rano odczytał e-maila z informacją, że… wygrał aukcję! Co ważne, właściciel nie robił żadnych problemów i za podaną kwotę przekazał samochód Polakowi. Jakież było zdziwienie Pola, gdy okazało się, że 1.0 nie odpala, bo… ma rozładowany akumulator! Tak czy siak, „jedynka” wywędrowała spod maski i zaczęły się przygotowania do stworzenia wyścigówki.
Nie było łatwo
Pierwsze prace uzmysłowiły twórcy projektu, że budowa nie będzie tak łatwa, jak się wstępnie wydawało. Nie obyło się zatem bez modyfikacji i wzmacniania podłużnic, a zawieszenie składające się z pojedynczego wahacza i stabilizatora również nie mogło satysfakcjonować. Trzeba było zakasać rękawy i „rzeźbić”.
Po około roku weekendowej pracy z pomocą Marcina i Sebastiana z warsztatu „Promech” z Nieciszowa oraz ojca Pawła, który zajmował się spawaniem, udało się profesjonalnie osadzić silnik w komorze i, co ważne, tak że Polo nadal wyglądało jak seryjne. Stabilizator zastąpiono dodatkowym wahaczem z „unibolem”, a pod podłużnicami zamontowano specjalną ramę, która zdecydowanie je wzmocniła. Silnik osadzono na poduszkach wykonanych z tulei metalowo-gumowych, pochodzących z drążka reakcyjnego mostu od Poloneza!
Cel – utrzymać w ryzach 300 KM
Seryjne zawieszenie przednie zastąpiono gwintowanym zestawem Jameksa, z tym, że amortyzatory wymieniono na Bilstein B6. Piastę koła przełożono z Golfa II, co umożliwiło zamontowanie większych, a co za tym idzie – mocniejszych –przegubów zewnętrznych. Półosie zostały dorobione pod wymiar.
Całość była tak modernizowana, aby utrzymać w ryzach moc około 300 KM. By zbliżać się do tej wartości, intercooler wymieniono na jeszcze wydajniejszy. Użyto największego, jaki udało się znaleźć – z ciężarowego Iveco. Gdy części mechaniczne silnika były z grubsza poskładane, nadszedł czas na zmagania z elektroniką. Instalację elektryczną wykonał brat Pawła, ponieważ nie znaleziono nikogo, kto za rozsądną cenę podjąłby się jej montażu wraz z uruchomieniem silnika. Zatem ponownie panowie byli zdani na siebie. Jako zwieńczenie pewnego etapu w pracach pod maską pomiędzy tylnymi kielichami zamontowano jeszcze aluminiowe rozpórki firmy Wiechers.
Tak uruchomiony silnik był skrupulatnie testowany i dopracowywany w najdrobniejszych szczegółach, aby wykluczyć w jak największym stopniu możliwość wystąpienia defektu podczas zawodów. Gdy był już gotowy, dosłownie katapultował małe i lekkie Polo do sporych jak na tak mały samochodzik prędkości. Oczywiście rozpędzanie się jest bardzo ważne, ale nie należy zapominać, że szybsze i mocniejsze auto potrzebuje skuteczniejszych hamulców. Z tego powodu przednie wymieniono na pochodzące z Golfa III VR6 o średnicy 280 mm.
Odchudzanie pojazdu
Odchudzanie pojazdu sprzyja osiąganiu lepszych czasów, zatem z wnętrza auta zostało usunięte wszystko, co stanowiłoby zbędny balast. Ostatecznie po tych zabiegach uzyskano masę 780 kg. W kabinie zamontowano bezpieczniejsze i lepiej trzymające fotele kubełkowe oraz pasy szelkowe, a ponadto półklatkę, chroniącą kierowcę w razie wypadku. Tak przygotowanym autem „Pol” udał się na zawody 1/4 mili do Skarbimierza, osiągając czas w granicach 14,3 sekundy, co było jednak lekkim rozczarowaniem. Liczył, że auto przejedzie ten dystans w nie więcej jak 13,5 sekundy. Cóż, nie można było się załamywać, tylko pracować dalej.
Dodatkowe 50 KM
Paweł zakupił szperę i komplet opon wyczynowych – slików. Poprawa była natychmiastowa. Na zawodach 1/4 mili „King of Europe” najlepszy czas przejazdu wyniósł już 12,87 s. W pełni Pawła usatysfakcjonował, a został dość spektakularnie osiągnięty, bo przy „objechaniu” Corvetty w eliminacjach. Po tych zawodach auto zostało doposażone w chip firmy ABT, podnoszący moc do 210 KM.
Było całkiem nieźle – we wrześniu 2007 roku Paweł wygrał Opolski Sprint Samochodowy, pokonując w finale z czasem 12,55 s sportową Calibrę 4×4. Zimą 2007/2008 jeszcze wzmocnił pojazd, kupując cały osprzęt silnika od wersji Audi TT 1.8T 225 KM. Dopełnieniem prac był zestaw podtlenku azotu, który został skonfigurowany na strzał dodatkowej mocy +50 KM.
POLak potrafi!
Trudno uwierzyć, iż auto za 1 euro, przygotowane w zaprzyjaźnionym warsztacie bez ogromnych nakładów finansowych, jest w stanie rywalizować i wygrywać ze zdecydowanie droższymi i na pozór potężniejszymi maszynami. Jak widać, POLak potrafi i praktycznie z niczego zbuduje pożeracza asfaltu. Wiedza i doświadczenie oraz masa pracy i ogromne samozaparcie Pawła doprowadziły projekt do końca. Warte podkreślenia jest to, że lista modyfikacji nie została zamknięta, a auto już teraz bardzo dobrze się spisuje i wzbudza strach w innych zawodnikach. Życzymy dalszych sukcesów i jeszcze bardziej udanych startów.
Łukasz „Mapet” Janecki
Fot. Mikołaj Urbański
VW Polo 86C 1987 r.
Silnik i napęd:
swap silnika na 1.8 Turbo AUQ 180 KM, intercooler z ciężarówki Iveco, zmodyfikowane podłużnice, większe piasty z Golfa II, większe i mocniejsze przeguby zewnętrzne, zmodyfikowany układ dolotowy, podtlenek azotu + 50 KM; w sezonie 2008 turbina K04, wtryskiwacze 380 od Audi TT 225 KM, downpipe 3 cale, szpera Torsen; Moc: ok. 250 KM.
Nadwozie:
przedni zderzak od nowszego modelu, w sezonie 2008 w przygotowaniu maska i klapa bagażnika z lekkiego laminatu.
Koła i zawieszenie:
rozpórki Wiechers, zawieszenie gwintowane Jamex/Bilstein, hamulce z Golfa III VR6, 15-calowe felgi aluminiowe, opony typu slik.
Wnętrze:
pozbawione wszelkiej tapicerki, fotele kubełkowe, sportowe pasy 3-punktowe, zegary od Audi TT, dodatkowe zegary: ciśnienie oleju, ciśnienie doładowania, temperatura spalin, pół-klatka bezpieczeństwa.
(VW TRENDS 5/2008)