I.D. Crozz. Elektryczna rodzina Volkswagena rośnie w siłę - Trends Magazines

I.D. Crozz. Elektryczna rodzina Volkswagena rośnie w siłę

Volkswagen I.D. CROZZ

Kilkanaście miesięcy temu koncern z Wolfsburga ogłosił zamiar wprowadzania na rynek kolejnych samochodów z napędem elektrycznym. Ambitny projekt nabiera coraz bardziej wyraźnych kształtów. Volkswagen zaprezentował właśnie koncepcyjny model I.D. Crozz.

Volkswagen I.D. CROZZ

Inżynierowie Volkswagena doskonale zdają sobie sprawę z możliwości, ale i ograniczeń, jakie wiążą się z budową aut z napędem elektrycznym. Lekkie i zwarte silniki generują ogromne momenty obrotowe i nie potrzebują skrzyń biegów, co daje możliwość zaprojektowania dużego przedziału pasażerskiego. Palącym problemem są natomiast akumulatory – by uzyskać optymalny zasięg, trzeba przygotować pakiet ogniw o znacznej pojemności, który jest duży, ciężki i kosztowny w produkcji. Nie wszystkie rozwiązania, które zdają egzamin w aucie z napędem spalinowym, są na miejscu w „elektryku” – zbędne stają się m.in. wyprofilowania podłogi na zbiornik paliwa i układ wydechowy.

Wszystko to sprawiło, że z myślą o autach elektrycznych Volkswagen przygotował MEB – odpowiednik platformy MQB. Stała się ona punktem wyjścia do zbudowania koncepcyjnego auta kompaktowego I.D., które ujrzało światło dzienne w 2016 r., podczas salonu samochodowego w Paryżu. Na początku 2017 r., w Detroit, zadebiutował van o nazwie I.D. Buzz. Teraz przyszedł czas na uterenowiony model I.D. Crozz, który jest gwiazdą salonu Auto Shanghai.

Volkswagen I.D. CROZZ

Twórcy I.D. Crozz postanowili połączyć w jednym modelu najbardziej modne nurty stylistyczne – crossovera, SUV-a i „czterodrzwiowego coupé”. Trzeba przyznać, że operacja przebiegła pomyślnie. I.D. Crozz wygląda ciekawie i oryginalnie, jednak nie łamie granic dobrego smaku, ani nie szokuje nadmiernym futuryzmem. To istotne, gdyż rodzina I.D. z pewnością stanie się produktem globalnym, a jej sukces będzie uzależniony od dopasowania poszczególnych aut do potrzeb i oczekiwań klienteli z różnych zakątków świata.

Dwa silniki o łącznej mocy 306 KM zapewnią doskonałą dynamikę – rozpędzanie do 100 km/h ma być kwestią sześciu sekund. Będzie można się nim cieszyć także w gorszych warunkach – motory osadzone przy obu osiach zapewniają bowiem napęd na cztery koła. Dodatni wpływ na właściwości jezdne będą miały też akumulatory. Zostały osadzone możliwie nisko i w centralnej części pojazdu, co gwarantuje niskie położenie środka ciężkości i optymalne wyważenie.

Volkswagen I.D. CROZZ

Satysfakcjonująca jest też prędkość maksymalna (180 km/h), natomiast 500-kilometrowym zasięgiem I.D. Crozz wyznaczy nowe standardy na rynku. Co równie istotne, stacje szybkiego ładowania pozwolą na uzupełnienie 80% energii w zaledwie 30 minut. Prąd potrzebny do codziennej jazdy po mieście – zwykle na odcinku 30-40 km – uda się więc pobrać w kilkadziesiąt sekund.

Projektanci wnętrza postawili na elegancki minimalizm. Wszystko „kręci się” wokół centralnego wyświetlacza, który służy do sterowania multimediami i konfigurowaniu wszystkich funkcji auta. Kierownicy na dobrą sprawę mogłoby nie być. I.D. Crozz jest bowiem zdolny do autonomicznej jazdy. Do aktywowania trybu I.D. Pilot wystarczy wciśnięcie logotypu VW na kierownicy przez trzy sekundy.

Volkswagen I.D. CROZZ

Pierwsze Volkswageny nowej ery mają trafić na rynek w 2020 r. W kolejnych latach planowana jest szybka ekspansja gamy aut na prąd, które do 2030 r. mają mieć 1/3 udziału w strukturze sprzedaży. Brzmi dobrze, ale nie można zapominać o coraz lepiej radzącej sobie konkurencji – chociażby gamie BMW i czy kolejnych modelach Tesli. Z motoryzacyjnego punktu widzenia trzecia dekada XXI wieku z pewnością nie będzie więc nudna. Volkswagen I.D. CROZZ Volkswagen I.D. CROZZ Volkswagen I.D. CROZZ Volkswagen I.D. CROZZ Volkswagen I.D. CROZZ Volkswagen I.D. CROZZ Volkswagen I.D. CROZZ

Podobne

„Militarny” tuning VW Polo 6N

To miało być auto z przeznaczeniem do codziennej jazdy. Tak przynajmniej zakładał jego właściciel przed zakupem i chwilę po. Jednak z czasem z tych założeń niewiele zostało. Wprowadzano zmiany, dzięki którym auto miało stać się wyjątkowe. Każda kolejna modyfikacja na krótką chwilę zaspokajała apetyt na indywidualizację. Ale głód zmian wracał i tak przez lata powstawało…